Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial5.djvu/022

Ta strona została przepisana.

Na stosunkach polsko-czechosłowackich ciążyły znane nam już spory terytorialne (por. wyżej, s. 93). Wiele zadrażnień wywoływało też położenie mniejszości polskiej w Czechosłowacji. Poważne różnice dzieliły oba kraje, gdy chodzi o ułożenie stosunków ze Związkiem Radzieckim. W przeciwieństwie do Polski rząd czechosłowacki wykazywał znacznie więcej skłonności do normalizacji stosunków z wschodnim sąsiadem i nie ukrywał swej dezaprobaty dla polityki Polski na wschodzie w latach 1919-1921. Ze swej strony rząd polski krytycznie odnosił się do polityki Pragi wobec Niemiec, jako nie doceniającej potencjalnego zagrożenia, jakie płynęło stamtąd na oba słowiańskie kraje. Wzajemną niechęć między nimi pobudzała swoista konkurencja o przewodnią rolę w gronie średnich i mniejszych państw Europy środkowej. Aspiracjom Polski stawała na przeszkodzie Mała Ententa, której najsilniejsze ogniwo stanowiła właśnie Czechosłowacja, zdecydowanie wyprzedzająca swych partnerów w Małej Entencie (a także Polskę) pod względem siły i dynamiki swego rozwoju gospodarczego, przede wszystkim dzięki swemu potężnemu, jak na stosunki w tej części Europy, przemysłowi. Strzegąc tej swojej pozycji, Czechosłowacja odnosiła się nieufnie do prób penetracji politycznej Polski w basenie naddunajskim, z niepokojem obserwując wszelkie kroki ku zbliżeniu z Węgrami, które uważała za szczególnie dla siebie niebezpieczne.
Te i inne źródła napięć polsko-czechosłowackich utrzymywały się właściwie przez cały niemal okres międzywojenny. Niemniej podlegały one okresowym fluktuacjom i złagodzeniom, przede wszystkim w związku z rozwojem sytuacji międzynarodowej. W tym właśnie kierunku rozwijała się ona w połowie lat dwudziestych, gdy w ślad za dynamicznym wzrostem potęgi gospodarczej Niemiec wzrosły równie zdecydowanie ich aspiracje polityczne w Europie, popierane lub przynajmniej tolerowane przez mocarstwa zachodnie. Obserwowała to z niepokojem dyplomacja polska, na której czele od połowy 1924 r. stał jako minister spraw zagranicznych A. Skrzyński. Nie mógł się temu przyglądać obojętnie również jego czechosłowacki kolega — minister E. Benesz.
W końcu 1924 r. rząd czechosłowacki zwrócił się do Warszawy z propozycją generalnego unormowania wzajemnych stosunków, wyłączając jednak z tego sprawę ewentualnego przystąpienia Polski do Małej Ententy, a także — w przewidywaniu trudnych do pokonania rozbieżności — możliwość zawarcia jakiegoś ogólnego porozumienia politycznego. Przedmiotem rokowań stały się zatem przede wszystkim problemy handlowe, komunikacyjne, dotyczące mniejszości narodowych i niektóre inne. Odpowiednie porozumienia w tych sprawach zostały podpisane podczas wizyty ministra E. Benesza w Warszawie (kwiecień 1925), pierwszej po wojnie wizyty polityka czechosłowackiego w Polsce na tak wysokim szczeblu. Uroczysta oprawa nadana tej wizycie miała podkreślić pewnego rodzaju przełom w stosunkach polsko-czechosłowackich i tym samym wzmocnić pozycję obu państw w obliczu zbliżającej się konferencji w Locarno (październik 1925), której polityczne intencje i cele nie budziły już wówczas żadnych wątpliwości. Rychło pokazało się, że do rzeczywistego przełomu w stosunkach polsko-czechosłowackich nie doszło. W skazywały na to m. in. trudności, jakie napotkała w parlamencie Czechosłowacji ratyfikacja porozumień podpisanych przez Benesza i Skrzyńskiego, a także wypowiedzi dyplomatów czechosłowackich, zmierzają-