SYMFONIA JESIENNA.
(Fragment).

Drzew falą bór się kłębi
I pryska gałąź sucha,
Wśród haszcz, jak bunt wybucha
Moc wichru. W leśnej głębi
Na giętkie, młode pnie
W rozpędzie zarzuca ramię
I czoła do ziemi gnie
I łamie!...

A z koron mrących drzew
Tumanem lecą liście,
Jak świeża czerwona krew,
Jak złoto tlące ogniście,
Z buków strząsane czoła
Powietrzny tan dokoła
Na rdzawym zawodzą mchu,
Bez sił, bez tchu...


Michał Wywiórski — Jesienią

I jakby sądu godzina
Szła w bór znienacka
Złowroga...

Jesiennych obłoków łono
W strzępy drze wicher, rozrywa,
Zagadka jakaś straszliwa
Za chmur się tai oponą...
I jakby sądu godzina
Szła w bór znienacka
Złowroga
I jakby dłoń świętokradzka
Zasłonę zwlec chciała — z Boga!...

W morzu rozchwianych gałęzi
Północny wicher grzmi — i przeklina
I dech utracą — i rzęzi
I milknie — i cichną knieje
I krzepnie puszcza głucha,
A w ciszy bór tężeje,
Prostuje się — i słucha...

I nagle znów z daleka
Coś zrywa się, coś zbliża,
Jak wartka szumi rzeka,
Jak fala leci chyża,
I znowu w leśnej głębi
Wichrowy bunt wybucha,
I pryska gałąź sucha,
I drzew się fala kłębi...

A z wichrem — dawne rany,
Przedwieczne krzywdy płaczą,
Ból ziemi rozpętany

Grzmi w nieba strop — rozpaczą!
Tysiącem pięści grożą
Ramiona jakieś z dali
I tysiąc pięści wali
W zapartą furtę bożą...
Tajemnych skarg wymowa
W tumany zwiędłych liści
Płomienne rzuca słowa —
I barwi je czerwono
I palą się i płoną
Próśb wrzących antyfoną...
Sen jakiś zły się iści!...

Aż gdzieś przez chmur kotarę
Ostatnie błyski ślące,
We mgły zapada szare
Jesienne, krwawe słońce...
Wtedy w rozgłosach ech
Odbity wicher mdleje
I jak ów brytan, gdy mu tchu nie starczy
Pada na mech
I w ciszy,
Warczy
I dyszy...
A w krąg, gromadą
Na rdzawych mchach,
Cienie się kładą —
I czuwa — strach...

I znowu milkną knieje
I krzepnie puszcza głucha
A w ciszy bór tężeje,
Prostuje się — i słucha...


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maryla Wolska.