[127]SZTUKA.
Tak, dzieło więcej jest wytworne,
Gdy bierzesz formy dłoniom twym
Oporne —
Emalię, marmur-li czy rym.
Fałszywe, muzo, rzuć wymogi,
Lecz, by nie chwiejnym krok był twój,
Na nogi —
Obcisły koturn lekko wzuj!
Precz rytm wygodny, jak zbyt duży
Trep, co go każdy wziąćby mógł,
Co służy
Dla rozmaitej miary nóg.
Rzeźbiarzu! zniszcz jak pleśń zakalców
Gips, który gnie bezwiedny ruch
Twych palców,
Gdy inną stroną płynie duch.
Karrary twardy głaz marmurów
I rzadki Paros zwalczać masz:
Konturów
[128]
Nieskazitelnych jestto straż.
Weź z Syrakuzy bronz jej trwały,
Jego potęgi tajnie ziszcz:
W nich śmiały
Dumę i wdzięki wyrył mistrz.
Subtelny dotyk twojej dłoni,
Niechaj, agatu śledząc nić,
Wyłoni
Apollinowych blaski lic.
Malarzu! dość farb wodnych, martwych!
Chcesz w nieśmiertelny płynąć strop:
Moc barw twych
U szmelcownika w ogniu stop.
Błękitnych syren twórz legiony
I stu sposoby kręć im w sierp
Ogony,
By wielkich grodów zdobić herb.
Niech błyszczy nimby potrójnemi
Najświętsza Panna z dzieckiem swem:
Glob ziemi
Niech dźwiga krzyż pod niebios tłem.
Przemija wszystko w wieków ciągu,
Jedyna sztuka wiecznie trwa:
W posągu
Zamarłych stolic życie drga.
Surowy medal nieforemny,
Co znalazł oracz w piersi brózd
Podziemnej —
Odkrywa nam Cezara biust!
[129]
Tak, umrą nawet i bogowie,
Lecz jest moc wyższa po nad czas
W osnowie
Pieśni, co przetrwa spiżu głaz.
Cyzeluj, gładź więc tarcz emalii
I niech się wszystko to, co śnisz —
Utrwali
W niepokonany rym czy spiż.