Sztuka kochania (Owidiusz)/Pierwsza księga/XV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Sztuka kochania |
Wydawca | Towarzystwo Wydawnicze IGNIS |
Data wyd. | 1922 |
Druk | Drukarnia Narodowa w Krakowie |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Julian Ejsmond |
Tytuł orygin. | Ars amatoria lub Ars amandi |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron | |
Posłuchaj całej Pierwszej Księgi
czytają aktorzy ze Studia Aktorskiej Interpretacji Literatury | |
Galeria grafik w Wikimedia Commons |
XV
Czasem mogą ci się przydać
łzy gorące i lamenty.
Jak wiadomo łza rozmiękcza
najtwardsze nawet djamenty.
A czar boski pocałunków
któż bezkarnie z nas pominie?
Słodkim zaklęciom miłości
one dają moc jedynie...
Całuj — jeśli ci dziewczyna
nie zabrania całowania...
Całuj również wtedy, jeśli
całowania Ci zabrania.
Może zacznie stawiać opór
i przybierze groźną postać.
Lecz się nie daj na to nabrać.
Pragnie pokonaną zostać.
Ale warg jej delikatnych
nie zrań brutalną pieszczotą.
Jeżelibyś był prostakiem —
może się obrazić o to...
Kto po wzięciu pocałunku
i po dalszy ciąg nie sięga, —
godzien stracić to, co zyskał,
stary głupi, niedołęga...
Mówisz, że to gwałt? Lecz gdybyś
duszę kobiet dobrze znał ty,
wiedziałbyś, że nic milszego
niema dla nich nad te gwałty...
Gdy mogąc być szturmem wziętą
piękna twoja wyjdzie cała,
to ci w setnym pokoleniu
będzie jeszcze pamiętała...
Źle udana, gorzka radość
na jej twarzy wówczas gości...
Ale w serca tajnej głębi
aż się będzie trząść ze złości...