Tajemniczy opiekun/List VIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Tajemniczy opiekun |
Wydawca | Bibljoteka Groszowa |
Data wyd. | 1928 |
Druk | Polska Drukarnia w Białymstoku Sp. Akc. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Róża Centnerszwerowa |
Tytuł orygin. | Daddy-Long-Legs |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Proszę, niech pan posłucha, czego nauczyłam się dzisiaj:
„Boczna powierzchnia ściętego ostrosłupa jest połową iloczynu sumy obwodów jego podstaw przez wysokość któregokolwiek z jego boków“.
To brzmi jak bajka, ale jest najzupełniejszą prawdą. Mogę tego dowieść.
Nigdy jeszcze nie pisałam panu o moich sukniach, prawda, Ojczulku? Mam ich sześć, wszystkie nowiutkie, wszystkie piękne i wszystko zrobione na moją miarę, dla mnie, a nie łaskawie ofiarowane mi po znoszeniu ich przez osobę wyższą i tęższą. Może pan nie zdaje sobie nawet sprawy, jaki to nadzwyczajny zwrot w całem życiu znajdy? Dostałam je od pana i jestem panu za nie bardzo, a bardzo wdzięczna. Piękna to rzecz otrzymywać wyższe wykształcenie, ale nic w porównaniu z upajającem uczuciem posiadania sześciu świeżutkich z igły sukien. Panna Pritchard, należąca do Komitetu Wizytatorek, wybrała je dla mnie, a nie pani Lippett. Bogu dzięki. Mam suknię wieczorową, różową tiulową na jedwabiu (jest mi w niej bardzo do twarzy), granatową wełnianą do kościoła, wizytową z pąsowego wualu ze wschodniem przybraniem (wyglądam w niej jak cyganka) i jeszcze jedną z cielistego kreponu, popielaty kostjum na ulicę i mundur na wykłady. Może nie byłaby to zbyt bogata wyprawa dla Julji Rutledge Pendletonówny, ale dla Agaty Abbott!...
Pewnie pomyśli pan w tej chwili, jaka ze mnie próżna, płytka, głupia istota i jaki to wyrzucony grosz kształcić dziewczynę!
Ale, Ojczulku, gdyby pana ubierano przez całe życie w kraciasty perkalik i barchan, potrafiłby pan zrozumieć moje uczucia obecne. Jeszcze gorszy okres zaczął się dla mnie po wstąpieniu do naszej szkoły średniej.
Nie był to już wprawdzie ani kraciasty perkal, ani kraciasty barchan, ale straszliwa „skrzynia dla ubogich“.
Skrzynia dla ubogich...
Nie może pan sobie wyobrazić, jaki mnie ogarniał strach na myśl o ukazaniu się w szkole w wyszarzanych, znoszonych ubraniach z tej skrzyni. Byłam z góry pewna, że wypadnie mi siedzieć w klasie przy pierwotnej posiadaczce mojej sukni i że zaczną
się zaraz na ten temat szepty pomiędzy koleżankami i pokazywanie mnie sobie palcami. Gorycz donaszania odrzuconych ubrań wrogów wżera się nazawsze w duszę. Gdyby mi nawet przeznaczone być miało nosić odtąd aż do śmierci jedwabne pończochy, nie zdaje mi się, abym zdołała zatrzeć kiedykolwiek to piętno.
Nowiny z placu boju.
O czwartej zmianie straży, w czwartek 13-go listopada, rozbił Hannibal przednie straże Rzymian i poprowadził wojska kartagińskie przez góry na płaszczyzny Casilinum. Kohorta lekko uzbrojonych Numidyjczyków zaatakowała piechotę Quintusa Fabjusza Maximusa. Dwie bitwy i lekkie utarczki. Rzymianie odparci z ciężkiemi stratami.
- Mam zaszczyt być
pańskim specjalnym korespondentem z frontu.
- Mam zaszczyt być
P. S. Wiem, że nie mogę oczekiwać w odpowiedzi żadnego listu; ostrzeżono mnie też, abym nie naprzykrzała się panu żadnemi pytaniami, powiedz mi pan jednak, Ojczulku, ten raz jeden tylko, — czy pan jest strasznie stary, czy tylko trochę stary? I czy pan jest zupełnie łysy, jak kolano, czy tylko troszkę łysy? Bardzo trudno jest myśleć o panu abstrakcyjnie, jak o twierdzeniu geometrycznem.
Dany jest wysoki mężczyzna, nienawidzący dziewcząt, a mimo to wielce szczodry dla jednej bardzo zuchwałej dziewczyny. Jak on wygląda? Rozwiązać to zagadnienie.