Tajemniczy opiekun/List XXVI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Tajemniczy opiekun |
Wydawca | Bibljoteka Groszowa |
Data wyd. | 1928 |
Druk | Polska Drukarnia w Białymstoku Sp. Akc. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Róża Centnerszwerowa |
Tytuł orygin. | Daddy-Long-Legs |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Drogi Pająku-Tatuńciu,
Szczęśliwy dzień! Zdałam przed chwilą ostatni egzamin: filozofję. A teraz —
Trzy miesiące na folwarku!
Nie wiem właściwie, co to takiego folwark. Nigdy w całem mojem życiu nie byłam na folwarku. Nie widziałam nawet nigdy wsi, chyba z okien wagonu, ale wiem, że ją pokocham i że pokocham wiejską swobodę.
Jeszcze teraz nie mogę oswoić się z myślą, że jestem po za murami Domu Wychowawczego. Ilekroć przypomnę sobie o tem, przebiega mi po plecach dreszcz niepokoju. Mam wrażenie, że muszę uciekać szybko, oglądając się wciąż po za siebie, aby się upewnić, że nie goni mnie pani Lippett z ręką wyciągniętą, gotową do sprowadzenia mnie z powrotem.
Tego lata nie będę musiała liczyć się z nikim. Czy to możliwe?
Pański nominalny autorytet nie ciąży mi ani trochę; jest pan za daleko, abym mogła odczuwać z tego powodu jakąkolwiek przykrość. Pani Lippett umarła dla mnie na amen, a Semplowie nie będą się chyba troszczyli o moją moralność. Nie, jestem pewna, że nie. Jestem już zupełnie dorosła. Hurra!...
Żegnam pana teraz, aby zapakować kufer i zapełnić trzy skrzynie czajnikami, talerzami, poduszkami i książkami.