Tajemniczy opiekun/List XXXIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Tajemniczy opiekun |
Wydawca | Bibljoteka Groszowa |
Data wyd. | 1928 |
Druk | Polska Drukarnia w Białymstoku Sp. Akc. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Róża Centnerszwerowa |
Tytuł orygin. | Daddy-Long-Legs |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Drogi Pająku-Tatuńciu.
Pobiłyśmy wczoraj Nowicjuszki w koszykówce. Bardzo jesteśmy z tego zadowolone, rozumie się — ale gdyby tak móc pobić Junjorki! Zgodziłabym się już być cała posiniaczona i przeleżeć cały tydzień w łóżku z kompresami z liści leszczynowych.
Sallie, zaprosiła mnie, abym spędziła u niej święta Boże Narodzenia. Mieszka w Worcester, w stanie Massachusets. Prawda, jak to było uprzejmie z jej strony? Bardzo chętnie pojechałabym do niej. Nie byłam nigdy w życiu w prywatnym domu, zwyjątkiem Wierzbinek, ale państwo Semplowie są dorośli i starzy i dlatego się nie liczą. Państwo McBridowie mają mnóstwo dzieci (co najmniej dwoje czy troje); pozatem jest tam ojciec, matka, babka i kot angorski. Co się nazywa, najkompletniejsza rodzina! Zapakowanie kufra i wyjazd milsze jest oczywiście, niż pozostanie. Ogromnie podnieca mnie sama ta myśl.
Siódmy wykład. Muszę biec do auli. Mam brać udział w przedstawieniu teatralnem. Książę w wieży w aksamitnym płaszczu i ze złotemi lokami! Cudowny pomysł.
Chce pan wiedzieć, jak wyglądam? Posyłam panu fotografje nas wszystkich trzech; zdjęcie to zrobiła Leonora Fenton.
Jasnowłosa, śmiejąca się — to Sallie; wysoka, z noskiem zadartym do góry — to Julja, a mała, z włosami opadającemi jej na twarz — to Aga. W rzeczywistości jest ładniejsza, niż na tej podobiznie, słońce świeciło jej wprost w oczy.