Tako rzecze Zaratustra/O dziecku i o małżeństwie
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O dziecku i o małżeństwie |
Pochodzenie | Tako rzecze Zaratustra |
Wydawca | Towarzystwo Wydawnicze „Ignis” S. A. |
Wydanie | nowe |
Data wyd. | 1922 |
Druk | Drukarnia Narodowa w Krakowie |
Miejsce wyd. | Toruń, Warszawa, Siedlce |
Tłumacz | Wacław Berent |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Całe Mowy... Cały tekst |
Indeks stron |
O DZIECKU I O MAŁŻEŃSTWIE
Mam jedno pytanie dla ciebie jedynie, bracie mój. Rzucam je jako ołowiankę w twą duszę, abym jej głębię zmierzył.
Jesteś młody i życzysz sobie dziecka i o małżeństwie zamyślasz. Ja zaś pytam ciebie: zaliś jest człowiekiem, któremu wolno życzyć sobie dziecka?
Zaliś jest zwycięzcą, ujarzmicielem samego siebie, rozkazodawcą zmysłów, panem cnót swoich? O to cię pytam.
Czy też przemawia z twego życzenia zwierzę i jego potrzeba? Lub też osamotnienie? Albo też niezgoda z samym sobą?
Pragnę, by twe zwycięstwo i twa wolność tęskniły za dzieckiem. Żywe pomniki stawiać winieneś swemu zwycięstwu i swemu wyzwoleniu.
Ponad siebie budować winieneś. Lecz przedewszystkiem musisz mi być sam zbudowany, wymierny na ciele i duchu.
Nietylko w liczbę mnożyć się winieneś, lecz wzwyż. I niech ci ku temu służy ogrójec małżeństwa!
Wyższe ciało stworzyć winieneś, pierwszy ruch, z siebie toczące się koło, — tworzącego stworzyć powinieneś.
Małżeństwo: tak oto zwę wolę dwojga, aby stworzyć jedno, które stanie się czemś więcej, niźli ci, co je stworzyli. Pokorą wzajemną zwę małżeństwo, pokorą przed piastującymi wolę taką.
To niechaj będzie treścią i prawdą twego małżeństwa. Lecz co ci przeliczni, ci zbyteczni małżeństwem zową, — och, jakżebym ja to nazwać miał?
O, to ubóstwo dusz we dwoje! Ten brud dusz we dwoje! Ta żałosna błogość we dwoje!
Małżeństwem zwą oni to wszystko; i twierdzą przytem, że ich małżeństwa w niebie zostały zawarte.
Obmierzły mi niebiosa tych zbytecznych! Obmierzły mi te, w niebiańskie sieci zaplątane, pary zwierząt!
Obcym niechaj mi będzie i ten Bóg, który oto przykulał, aby pobłogosławić, czego nie spoił!
Nie śmiejcie mi się z tych małżeństw! Któreżby dziecko nie miało powodu płakać nad swymi rodzicami?
Godnym wydał mi się ten człowiek i dojrzałym ku ziemskiej treści życia; gdym jednak żonę jego ujrzał, wydała mi się ziemia domem obłąkanych.
O, bodajżeby ziemia w posadach swych drżała, ilekroć się święty z gęsią parzy.
Ten oto wyruszał jak bohater na zdobycz prawd, wreszcie przyniósł jako łup małe strojne kłamstwo: zwie to małżeństwem swojem.
Ów był nieprzystępny i czynił wybredny wybór. Lecz oto za jednym zamachem zepsuł raz na zawsze swe towarzystwo: zwie to małżeństwem swojem.
Tamten poszukiwał dziewki z cnotami anioła. Lecz oto za jednym zamachem siał się dziewką kobiety; brak tylko, aby się sam w tej służbie nie rozanielił.
Zatroskanych widzę dziś kupców, a wszyscy oni mają przebiegłe oczy. Lecz żonę kupuje najprzebieglejszy w worku.
Wiele krótkich szaleństw, — oto co się zwie u was miłością. Zaś wasze małżeństwa czynią tym wielu krótkim szaleństwom ostateczny koniec, jako jedno długie głupstwo.
Wasza miłość dla kobiety i miłość kobiety dla mężczyzny: o, gdybyż one były współczuciem dla cierpiących i ukrytych bóstw! Lecz zazwyczaj odgaduje się wzajemnie para zwierząt.
Lecz nawet wasza najlepsza miłość jest tylko zachwytliwą przenośnią i żarem bolesnym. Pochodnią jest ona, co wam na wyższe drogi przyświecać powinna.
Ponad samych siebie winniście się kiedyś umiłować! Więc się wprzódy kochać nauczcie! I dlatego właśnie winiliście byli wypić gorzki kielich swego kochania.
Gorycz jest w kielichu najlepszej nawet miłości: i tem oto rodzi ona tęsknotę ku nadczłowiekowi, tem nieci pragnienie twórcze!
Pragnieniem twórcy, strzałą i tęsknotą ku nadczłowiekowi: o powiedz, bracie mój, jest-że li tem twe pragnienie małżeństwa?
Święta jest niewola taka, święte takiego małżeństwa śluby. —
Tako rzecze Zaratustra.