Tako rzecze Zaratustra/O ukąszeniu żmii

<<< Dane tekstu >>>
Autor Friedrich Nietzsche
Tytuł O ukąszeniu żmii
Pochodzenie Tako rzecze Zaratustra
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze „Ignis” S. A.
Wydanie nowe
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Miejsce wyd. Toruń, Warszawa, Siedlce
Tłumacz Wacław Berent
Źródło Skany na Commons
Inne Całe Mowy...
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

O UKĄSZENIU ŻMII

Pewnego razu w dzień upalny zasnął Zaratustra pod drzewem figowem, zarzuciwszy ramiona na głowę. I oto podpełzła żmija i ukąsiła go w szyję tak mocno, że Zaratustra krzyknął z bólu. Gdy odjął ramię, ujrzał żmiję, która, poznawszy oczy Zaratustry, zwinęła się niezręcznie i chciała umknąć. „Stój — rzekł Zaratustra — jeszczem ci podziękować nie zdążył. Zbudziłaś mnie w porę, długa oczekuje mnie droga“. — „Krótka jest już twa droga“ — rzekła żmija smutnie: — „mój jad zabija“. Roześmiał się Zaratustra. „Kiedyż to umarł smok od wężowego jadu? Lecz weź-że napowrót swą truciznę! Nie jesteś mi dosyć bogata w jady, abyś je rozdawać mogła“. I oto żmija rzuciła mu się ponownie na szyję i lizała zadaną ranę.
Gdy Zaratustra jednego razu opowiadał to uczniom swoim, pytali go: „I jakiż, o Zaratustro, jest morał twej powieści?“ Zaratustra odparł na to:
Burzycielem moralności zwą mnie dobrzy i sprawiedliwi: moja opowieść jest niemoralna.
Skoro więc wroga macie, nie odpłacajcież mu dobrem za zło: toby zawstydzało. Dowiedzcież mu raczej, iż wyświadczył wam coś dobrego.
A raczej gniewem zapłońcie, niżbyście zawstydzać mieli! A gdy was przeklinają, nie rad widzę, gdy błogosławić wzamian chcecie. Klnijcież raczej i wy cokolwiek.
A gdy się wam wielka stała krzywda, dodajcież mi szybko pięć drobnych! Odrażający jest widok tego, kogo niegodziwość ludzka niepodzielnie dławi.
Czyście wiedzieli już o tem? Wzajemne bezprawie jest połową prawa. I niechże mi ten tylko bezprawie na się bierze, kto je udźwignąć zdoła!
Mała zemsta jest bardziej ludzka, niźli żadna. A jeśli kara nie jest również prawem i zaszczytem dla przestępcy, wówczas nie znoszę i karania waszego.
Godniej jest odmówić sobie słuszności, niźli ją zachować, zwłaszcza gdy się ma słuszność za sobą. Lecz trzeba być dość bogatym na to.
Nie znoszę waszej zimnej sprawiedliwości; z oczu sędziów waszych wyziera zawsze kat i jego zimne żelazo.
Powiedzcież mi, gdzież jest tu sprawiedliwość, która jest miłością o oczach widzących?
Wynajdźcież mi tę miłość, co nietylko wszelką karę, lecz i wszelką winę podźwignie!
Wynajdźcież mi tę sprawiedliwość, co każdego uniewinni, wyjąwszy sprawującego sądy!
Chcecie i tego jeszcze posłuchać? Kto z głębi duszy sprawiedliwym być pragnie, u tego nawet kłamstwo staje się przychylnością dla ludzi.
Lecz jakżebym ja mógł być sprawiedliwym z głębi duszy! Jakżebym ja mógł oddać każdemu, co jest jego! Niechże mi to wystarcza: daję oto każdemu, co jest ze mnie.
Wreszcie, bracia moi, baczcie, abyście nie czynili krzywdy samotnikom! Jakżeby samotnik mógł zapomnieć! Jakżeby zdołał się odwzajemnić!
Samotnik jest jako studnia głęboka. Łatwo kamień weń wrzucić; lecz gdy dna dopadł, któż kamień stamtąd dobędzie?
Baczcie, abyście nie obrażali samotnika! Skoroście jednak to uczynili, dobijcież go czemprędzej!

Tako rzecze Zaratustra.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Fryderyk Nietzsche i tłumacza: Wacław Berent.