Teatr bez teatru
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Teatr bez teatru |
Pochodzenie | Dzieła Cyprjana Norwida |
Redaktor | Tadeusz Pini |
Wydawca | Spółka Wydawnicza „Parnas Polski” |
Data wyd. | 1934 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Otóż i koniec. W ręce twoje, Żelisławie,
Ostatnią kroplę wina — co gdyby stało się
W Podzamczu jakiem, że już nie powiem w Warszawie,
Mniejbym, zaiste, o twym rozwodził się losie,
Kielichu próżny...!
...Wstęp jest godny Cycerona.
Przerwałeś.
...Owszem, równie szczerze jak wymownie
Przedstawić jeszcze chciałem...
...Mowa nieskończona...
Przedstawić chciałem wiedzy szanownego grona,
Iż pierwej, aż zawezwan kupiec mój listownie
Stawi się ze szlachetnym płynem,będę niby
Wódz, który jedną ręką buławę już składa.
Gdy druga wstręt jej czyni — ergo[1], patrząc w szyby,
że nie jedzie człowiek, słucham, co się gada...
Cycero...
...żył za czasów, gdy tak nie goszczono...
Owszem...
...Rzymianie pili i bili.
Wszelako
Mówić nie mogę, czy gdzie dobrze wyłuszczono
O Cyceronie, kiedy, co pijał i jako?
A jednak...
Gdybym chociaż teatr miał tu jaki,
Albo muzykę...
...Jednak... pomnę, że to było,
Kiedy z nad Eufratu przywieziono znaki
Wojsk Mitrydala, które Pompejusz zbił wielki.
Wszystko, co żyło w Rzymie i za Rzymem, piło.
Wtedy Cicero także, gdy aż do kropelki
Wychylił puhar, leżąc za Krassusa stołem,
Myślił o czemś (o przyszłym może konsulacie)
I bawił się z zgasłego kadzidła popiołem...
A był to czas szczególny...
— Otóż teatr macie!
Bawił się, mówię, kreśląc po etruskiej misie,
Na której tle czerwonem mirra dogasała.
Twarz w twarz mu Klodjusz siedział, dalej postać stała
Bosa, w bez fałdowanym płaszczu, jak w kirysie[2],
A był to Katon. Krassus mówił coś na ucho
Pierwszemu z domowników i było tak głucho...
Kwirytów kilku weszło, a z nimi mniej znani
Męże. Naonczas Klodjusz, pawie wziąwszy pióro,
Dotknął się Cycerona, jak promień gra z chmurą,
I rzekł: «Co też ojcowie wyznaczy spisani[3]
Pompejuszowi w formie tryumfu?...»
«...Zaiste,
Pompejusz sam dotychczas może ani marzy,
Jakie obchody, w jakim stopniu uroczyste
Byłyby w smak Rzymowi i jemu do twarzy;
Człowiek bowiem, nie mniemam, aby, zwłaszcza w chwili
Zwycięstwa, znał, co zato powinni mu byli».
To rzekł i roztarł białą popiołu kruszynę.
Więc Klodjusz, swego pióra pawiego promieniem
Powietrze gładząc, rzecze: «Pompejusz z sumieniem?
Zagadki dwie — prędzejbym odgadł Katylinę!»
Nieskończone — to miało przedstawiać teatr bez teatru.