Trzej ludzie w jednej łodzi/Słowo wstępne
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Słowo wstępne |
Pochodzenie | Trzej ludzie w jednej łodzi |
Wydawca | Lingwista |
Data wyd. | 1922 |
Druk | Drukarnia „Rotacyjna” |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Oto prawdziwie przyjemna metoda łatwego nauczenia się języków obcych. Posiadając najelementarniejsze zasady danego języka obcego, każdy może w krótkim czasie dojść do opanowania go całkowicie li tylko przez ułatwiony system czytania oryginalnych utworów literatury obcej. Obok oryginału francuskiego, angielskiego, czy włoskiego (wypuszczamy cały szereg książek takich, jak niniejsza), znajduje się dokładny przekład polski. W razie trudności w zrozumieniu tekstu oryginalnego, oko pada na drugostronnie zamieszczony tekst polski, a pamięć sama notuje odpowiedniki wyrazów polskich w języku obcym. Słownik jest tutaj zbyteczny, ten słownik, który najcierpliwszym uczniom zatruwa studjowanie obcej mowy.
Po przeczytaniu kilku czy kilkunastu arcydzieł literackich, spostrzeże studjujący, że to nie on szuka znajomości języka obcego, ale ten język obcy niejako sam dobija się o miejsce w jego mózgu. Znajomość obcego języka przychodzi nam bez wysiłku, jak dzieciom. Unikamy „kucia” gramatycznych prawideł, „kucia” słówek, ślęczenia nad składnią, a charakterystyczne zwroty językowe wprowadzają się same w naszą świadomość, i ani wiemy kiedy zaczynamy władać, do niedawna nieznanym językiem; posiedliśmy ducha języka przez obcowanie z mistrzami tego języka, a jednocześnie poznaliśmy znakomitych autorów w ich najwybitniejszych dziełach.
Przekład nasz, mający na celu jedynie ułatwienie zrozumienia oryginału, musiał być o ile możności jaknajbardziej dosłownym, co tem samem oddalało go od przekładu czysto literackiego.