Trzej ludzie w jednej łodzi/całość

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jerome K. Jerome
Tytuł Trzej ludzie w jednej łodzi
Wydawca Lingwista
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia „Rotacyjna”
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Tytuł orygin. Three Men in a Boat (To Say Nothing of the Dog)
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
OBCE JĘZYKI
UTWORY LITERATURY EUROPEJSKIEJ
WRAZ Z DOSŁOWNEMI PRZEKŁADAMI
------------------------------------------------------------
CYKL ANGIELSKI. TOM VI.


JEROME K. JEROME
Three Men in a Boat

Trzej ludzie w jednej łodzi





WARSZAWA
NAKŁADEM LINGWISTY.
1922.

Drukarnia „Rotacyjna”, Marszałkowska 148.






Słowo wstępne.

Oto prawdziwie przyjemna metoda łatwego nauczenia się języków obcych. Posiadając najelementarniejsze zasady danego języka obcego, każdy może w krótkim czasie dojść do opanowania go całkowicie li tylko przez ułatwiony system czytania oryginalnych utworów literatury obcej. Obok oryginału francuskiego, angielskiego, czy włoskiego (wypuszczamy cały szereg książek takich, jak niniejsza), znajduje się dokładny przekład polski. W razie trudności w zrozumieniu tekstu oryginalnego, oko pada na drugostronnie zamieszczony tekst polski, a pamięć sama notuje odpowiedniki wyrazów polskich w języku obcym. Słownik jest tutaj zbyteczny, ten słownik, który najcierpliwszym uczniom zatruwa studjowanie obcej mowy.
Po przeczytaniu kilku czy kilkunastu arcydzieł literackich, spostrzeże studjujący, że to nie on szuka znajomości języka obcego, ale ten język obcy niejako sam dobija się o miejsce w jego mózgu. Znajomość obcego języka przychodzi nam bez wysiłku, jak dzieciom. Unikamy „kucia” gramatycznych prawideł, „kucia” słówek, ślęczenia nad składnią, a charakterystyczne zwroty językowe wprowadzają się same w naszą świadomość, i ani wiemy kiedy zaczynamy władać, do niedawna nieznanym językiem; posiedliśmy ducha języka przez obcowanie z mistrzami tego języka, a jednocześnie poznaliśmy znakomitych autorów w ich najwybitniejszych dziełach.

Przekład nasz, mający na celu jedynie ułatwienie zrozumienia oryginału, musiał być o ile możności jaknajbardziej dosłownym, co tem samem oddalało go od przekładu czysto literackiego.





JEROME K. JEROME

Jerome Klapka jest jednym z najpoczytniejszych humorystów, piszących po angielsku. Należy również do pisarzów bardzo płodnych. Urodził się w r. 1859, do szkół uczęszczał w Londynie i w Morylebonie, obecnie przebywa w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Ostatniemi czasy rozeszła się u nas wiadomość, że Jerome Klapka Jerome jest pochodzenia polskiego; nie udało nam się dotąd sprawdzić tej ciekawej bądź co bądź wersji, głośnej podczas przedstawień „Miss Hobbs“ w warszawskim Teatrze Polskim.
Utwory autora „Włóczęgi we trójkę“ uderzają niefrasobliwością. Jerome Klapka bardziej lubi się uśmiechać, niżeli drwić, szydzić, wykpiwać, bardziej lubi się bawić, niżeli karcić, to też nie można go nazwać satyrykiem. Obcowanie z utworami satyrycznymi nie zawsze sprawia przyjemność; przeciwnie, najczęściej po śmiechu z autorem satyrycznym zostaje nam na języku przykra gorycz. Satyryk to poniekąd zrzęda, guwerner, czasami aż tetryk. W obcowaniu umożliwia go jedynie dowcip. Satyryk, nie władający pierwszorzędnym dowcipem, jest osobistością literacką nie tylko nudną, ale wprost nieznośną.
Humorysta, nawet bez dużego dowcipu, jest osobistością miłą, ponieważ nie idzie z nim nauczanie, poprawianie, strofowanie.
Otóż Jerome Klapka Jerome nie jest satyrykiem, lecz jest humorystą. Śmieje się serdecznie do ludzkości poprzez kilkadziesiąt tomów nowel, opowiadań, listów z podróży, artykułów i utworów scenicznych. Najbardziej spopularyzowały jego nazwisko: „Idle Thought of an Idle Fellow“, „John Imperfield“ i „Tommy and Co“.
Z jednego z najcharakterystyczniejszych Jerome’a utworów „Trzej w jednej łodzi“ podajemy poniżej wybór opowiadań.







 
I.

There were four of us — George, and William Samuel Harris, and myself, and Montmorency. We were sitting in my room, smoking, and talking about how bad we were — bad from a medical point of view I mean, of course.
We were all feeling seedy, and we were getting quite nervous about it. Harris said he felt such extraordinary fits of giddiness come over him at times, that he hardly knew what he was doing; and then George said that he had fits of giddiness too, and hardly knew what he was doing.
With me, it was my liver that was out of order. I knew it was my liver that was out of order, because I had just been reading a patent liver-pill circular, in which were detailed the various symptoms by which a man could tell when his liver was out of order. I had them all.
It is a most extraordinary thing, but I never read a patent medicine advertisement without being impelled to the conclusion that I am suffering from the particular disease therein dealt with in its most virulent form. The diagnosis seems in every case to correspond

 
I.

Było nas czworo — Jerzy i William Samuel Harris i ja sam, i Montmorency (Montmorency — pies). Siedzieliśmy w moim pokoju, paląc i rozmawiając o tem, jak marni jesteśmy, marni z lekarskiego punktu widzenia chcę powiedzieć, naturalnie.
Wszyscy czuliśmy się nędznie, i zaczynaliśmy się tem bardzo denerwować. Harris powiedział, iż czuje, że taki niezwykły paroksyzm zawrotu głowy nadchodzi go czasami, że zaledwie wie co robi, i wtedy Jerzy powiedział, że on miewa paroksyzmy zawrotu głowy również i zaledwie wie co on robi.

Co do mnie, wątroba moja była nie w porządku. Wiedziałem, że to moja wątroba była nie w porządku, ponieważ właśnie czytałem prospekt patentowanych pigułek przeciw cierpieniom wątroby, w którym były wyszczególnione symptomaty, z których człowiek mógł wywnioskować (powiedzieć) kiedy jego wątroba była nie w porządku. Miałem je wszystkie.
Jest to bardzo niezwykła rzecz, ale nigdy nie czytałem patentowanego medycznego ogłoszenia, nie będąc doprowadzony do wniosku, iż cierpię na tę właśnie chorobę i przytem w jej najzjadliwszej postaci. Djagnoza w każdym wypadku zdaje się odpowiadać


 

exactly with all the sensations that I have ever felt.
I remember going to the British Museum one day to read up the treatment for some slight ailment of which I had a touch — hay fever, I fancy it was. I got down the book, and read all I came to read; and then, in an unthinking moment, I idly turned the leaves, and began to indolently study diseases, generally.

I forget which was the first distemper I plunged into — some fearful, devastating scourge I know — and, before I had glanced half down the list of „premonitory symptoms“, it was borne in upon me that I had fairly got it.
I sat for a while, frozen with horror; and then, in the listlessness of despair, I again turned over the pages.
I came to typhoid fever — read the symptoms — discovered that I had typhoid fever, must have had it for months without knowing it — wondered what else I had got; turned up St. Vitus‘s Dance — found, as I expected, that I had that too, — began to get interested in my case, and determined to sift it to the bottom, and so started alphabetically — read up ague, and learnt that I was sickening for it, and that the acute stage would commence in about another fortnight.
Bright‘s disease, I was relieved to find, I had only in a modified form, and, so far as that was concerned, I might live for years. Cholera I had, with severe complications; and diphteria I seemed to have been born with.

 

dokładnie wszystkim objawom, które ja kiedykolwiek odczuwałem.
Pamiętam, iż poszedłem do Brytyjskiego Muzeum pewnego dnia, aby przeczytać rozprawę o pewnej drobnej dolegliwości, która mi dokuczała, — letnia (sienna) astma było to, zdaje mi się. Zdobyłem książkę i przeczytałem wszystko co było, potem w chwili roztargnienia leniwo przewracałem karty, i zacząłem od niechcenia studjować choroby w ogólności.
Zapomniałem jaka była pierwsza choroba, w której się pogrążyłem — jakieś straszne, niszczące cierpienie (plaga). Wiem — i zanim przejrzałem do połowy spis „ostrzegających symptomatów“, stało się jasnem dla mnie, że naprawdę nabawiłem się go.
Siedziałem przez chwilę, zmrożony lękiem; a następnie w nieuwadze rozpaczy, przewróciłem znowu stronice.
Doszedłem do gorączki tyfusowej — przeczytałem symptomaty — odkryłem, że mam gorączkę tyfusową, że musiałem ją mieć od miesięcy nie wiedząc o tem — zechciałem dowiedzieć się, czego się jeszcze nabawiłem; otworzyłem (zagięłem) taniec Ś-tego Wita — znalazłem, jak tego oczekiwałem, że miałem go również — począłem interesować się swoimi stanem, postanowiłem zbadać go do dna i tak zacząłem w alfabetycznym porządku — przeczytałem o febrze i dowiedziałem się, że cierpiałem na to, i że ostry stan nastąpi za dwa tygodnie.
Chorobę Bright’a, z ulgą to stwierdziłem, miałem jedynie w słabej formie, i o ile to dotyczyło tego, mogę żyć lata. Cholerę miałem, z ciężkiemi komplikacjami; a z dyfterytem zdawało się, że się urodziłem.


 

I plodded conscientiously through the twenty-six letters, and the only malady I could conclude I had not was housemaid‘s knee.
I felt rather hurt about this at first; it seemed somehow to be a sort of slight. Why hadn‘t I got housemaid‘s knee? Why this invidious reservation? After a while, however, less grasping feelings prevailed. I reflected that I had every other known malady in the pharmacology, and I grew less selfish, and determined to do without housemaid‘s knee.
Gout, in its most malignant stage, it would appear, had seized me without my being aware of it; and zymosis I had evidently been suffering with from boyhood. There were no more diseases after zymosis, so I concluded there was nothing else the matter with me.
I sat and pondered. I thought what interesting case I must be from a medical point of view, what an acquisition I should be to a class! Students would have no need to „walk the hospitals“, if they had me. I was a hospital in myself. All they need do would be to walk round me, and, after that, take their diploma.
Then I wondered how long I had to live. I tried to examine myself. I felt my pulse. I could not at first feel any pulse at all. Then, all of a sudden, it seemed to start off. I pulled out my watch and timed it. I made it a hundred and forty-seven to the minute.
I tried to feel my heart. I could not feel my heart. It had stopped beating. I have since been induced to come to the opinion that it

 

Przebrnąłem sumiennie przez trzydzieści sześć liter, i jedyną chorobą o której mogłem stwierdzić, że jej nie miałem, był wysiąk w kolanie (housemaid’s knee — kolano służącej).
Było mi przykro z tego powodu z początku; zdawało się to być pewnego rodzaju lekceważeniem. Dlaczego nie miałem wysiąku w kolanie? Dlaczego ta wstrętna wstrzemięźliwość? Po chwili jednak mniej zachłanne uczucia przemogły. Rozważyłem, iż posiadam każdą inną chorobę znaną farmakologji, i stałem się mniej egoistycznym i postanowiłem obejść się bez wysiąku w kolanie.
Podagra, w swojej najbardziej złośliwej formie zdaje się chwyciła mię bez mojej wiedzy, a na zaburzenia widocznie cierpiałem od lat chłopięcych. Nie było więcej chorób po zaburzeniach (zymosis — z — ostatnia litera alfabetu), a więc wywnioskowałem, że nic więcej mi już nie dolega.
Siedziałem i rozważałem. Myślałem, jak ciekawym okazem muszę być z lekarskiego punktu widzenia, jakim nabytkiem mógłbym być dla wykładów! Studenci nie potrzebowaliby „obchodzić szpitali“, gdy by mię mieli. Byłem szpitalem sam w sobie. Wszystko co musieliby robić — to chodzić dokoła mnie, i potem, otrzymać swoje dyplomy.
Następnie zastanowiłem się jak długo pozostawało mi żyć. Usiłowałem zbadać siebie. Szukałem pulsu. Z początku nie mogłem wogóle znaleźć pulsu. Następnie, zupełnie znienacka, zdawał się zaczynać. Wyjąłem zegarek i liczyłem go. Określiłem go na sto czterdzieści siedem na minutę.
Próbowałem wymacać serce. Nie mogłem wyczuć serca. Przestało bić. Od tego czasu przyszedłem do wniosku, że


 

must have been there all the time, and must have been beating, but I cannot account for it.
I patted myself all over my front, from what I call my waist up to my head, and I went a bit round each side, and a little way up the back. But I could not feel or hear anything.
I tried to look at my tongue. I stuck it out as far as ever it would go, and I shut one eye, and tried to examine it with the other. I could only see the tip, and the only thing that I could gain from that was to feel more certain than before that I had scarlet fever.
I had walked into that reading-room a happy, healthy, man. I crawled out a decrepit wreck.
I went to my medical man. He is an old chum of mine, and feels my pulse and looks at my tongue, and talks about the weather, all for nothing, when I fancy I‘m ill; so I thought I would do him a good turn by going to him now.
„What a doctor wants“, I said, „is practice. He shall have me. He will get more practice out of me than out of seventeen hundred of your ordinary, commonplace patients, with only one or two diseases each“. So I went straight up and saw him, and he said:
„Well, what‘s the matter with you?“
I said:
„I will not take up your time, dear boy, with telling you what is the matter with me. Life is brief, and you might pass away before I had finished. But I will tell you what is not the matter with me. I have not got housemaid‘s

 

musiało być tam przez cały czas i musiało bić, ale ja nie mogę odpowiadać za to.
Wymacałem siebie całego z przodu, począwszy od tego co nazywam stanem, aż do głowy i sięgnąłem trochę dokoła każdego boku i trochę w górę pleców. Ale nie wyczułem, ani nie słyszałem nic.
Próbowałem zbadać język. Wysunąłem go tak daleko, jak mógł się wyciągnąć, i przymknęłem jedno oko, i usiłowałem obejrzeć go drugiem. Mogłem jedynie widzieć koniec, i jedyną rzeczą, którą mogłem zdobyć przez to, było to, że czułem wyraźniej niż dawniej, że mam szkarlatynę.
Wszedłem do czytelni jako szczęśliwy, zdrowy człowiek. Wylazłem jako zgrzybiały rozbitek.
Udałem się do swego lekarza. Jest to mój stary kamrat i bada mój puls i ogląda mój język, i mówi o pogodzie, wszystko za darmo kiedy wyobrażam sobie, że jestem chory; a więc pomyślałem, że zrobię mu dobrą przysługę idąc do niego teraz.
— Czego doktór potrzebuje — mówiłem, — to praktyki. Będzie mię miał. Będzie miał większą praktykę na mnie, niż na tysiącu siedmiuset zwykłych, pospolitych pacjentach, z jedną lub dwiema chorobami każdy. A więc poszedłem prosto do niego, i zobaczyłem się z nim i on powiedział:
— Dobrze, więc co ci dolega?
Powiedziałem:
Nie chcę zabierać ci czasu, drogi chłopcze, opowiadając co mi dolega. Życie jest krótkie, i możesz przez nie przejść zanim skończę. Ale powiem ci co mi nie dolega. Nie mam wysiąku


 

knee. Why I have not got housemaid‘s knee, I cannot tell you; but the fact remains that I have not got it. Everything else, however, I have got“.
And I told him how I came to discover it all.
Then he opened me and looked down, me, and clutched hold of my wrist, and then he hit me over the chest when I wasn‘t expecting it — a cowardly thing to do, I call it — and immediately afterwards butted me with the side of his head. After that, he sat down and wrote out a prescription, and folded it up and gave it me, and I put it in my pocket and went out.
I did not open it. I took it to the nearest chemist‘s, and handed it in. The man read it, and then handed it back.
He said he didn‘t keep it.
I said:
„You are a chemist?“
He said:
„I am a chemist. If I was a co-operative stores and family hotel combined, I might be able to oblige you. Being only a chemist hampers me“.
I read the prescription. It ran:
„1 lb. beefsteak, with
1 pt. bitter beer
every 6 hours.
1 ten-mile walk every morning.
1 bed at 11 sharp every night.
And don‘t stuff up your head with things you don‘t understand“.

 

w kolanie. Dlaczego nie nabawiłem się wysiąku w kolanie nie mogę ci powiedzieć; ale fakt pozostaje, że nie mam go. Wszystkiego innego, pozatem, nabawiłem się.
I opowiedziałem mu, jak doszedłem do wykrycia tego.
Wtedy on rozpiął mi ubranie i zbadał mię, i ścisnął mocno za przegub ręki, i uderzył w piersi kiedy nie oczekiwałem tego — podstępna rzecz tak robić, tak to nazywam — i niezwłocznie po tem uderzył mię bokiem swojej głowy. Po tem, usiadł i napisał receptę i złożył ją, i podał ją mnie, i ja włożyłem ją do kieszeni i wyszedłem.
Nie otwierałem jej. Zaniosłem ją do najbliższego aptekarza i wręczyłem mu. Człowiek ten przeczytał ją i podał mi z powrotem.
Powiedział, że nie trzyma tego.
Powiedziałem:
— Pan jest aptekarzem?
On powiedział:
— Jestem aptekarzem. Gdybym był współdzielczym sklepem i hotelem familijnym w połączeniu, byłbym zdolny usłużyć panu. To że jestem jedynie aptekarzem — przeszkadza mi w tem.
Przeczytałem receptę. Opiewała:
1 funt befsztyku z
1 butelką porteru (gorzkim piwem) co sześć godzin.
1 Dziesięciomilowy spacer co rano.
1 łóżko o 11 dokładnie co wieczór.
I nie zapychaj sobie głowy rzeczami, których nie rozumiesz.


 

I followed the directions, with the happy result — speaking for myself — that my life was preserved, and is still going on.
In the present instance, going back to the liver-pill circular, I had the symptoms, beyond all mistake, the chief among them being „a general disinclination to work of any kind.“
What I suffer in that way no tongue can tell. From my earliest infancy I have been a martyr to it. As a boy, the disease hardly ever left me for a day. They did not know, then, that it was my liver. Medical science was in a far less advanced state than now, and they used to put it down to laziness.
„Why, you skulking little devil, you“, they would say, „get up and do something for your living, can‘t you?“ — not knowing, of course, that I was ill.
And they didn‘t give me pills; they gave me clumps on the side of the head. And, strange as it may appear, those clumps on the head often cured me — for the time being. I have known one clump on the head have more effect upon my liver, and make me feel more anxious to go straight away then and there, and do what was wanted to be done, without further loss of time, than a whole box of pills does now.
You know, it often is so — those simple, old fashioned remedies are sometimes more efficacious than all the dispensary stuff.
We sat there for half-an-hour, describing to each other our maladies. I explained to

 

Usłuchałem wskazówek ze szczęśliwym wynikiem — mówiąc o sobie — że życie moje zostało zabezpieczone, i stale trwa.
W obecnej chwili wracając do prospektu o pastylkach przeciw cierpieniom wątrobianym, miałem symptomaty bez wszelkiej pomyłki, główny zaś z pomiędzy nich był: „ogólna niechęć do pracy wszelkiego rodzaju“.
Co cierpię w tym względzie, żaden język nie może wypowiedzieć. Od najwcześniejszego dzieciństwa byłem jego ofiarą (męczennikiem). Jako chłopca, cierpienie to rzadko kiedy opuszczało mię na dzień jeden. Nie wiedzieli, wtedy, że to moja wątroba. Wiedza lekarska była w daleko mniej doskonałym (posuniętym) stanie, aniżeli obecnie, i zwykle składali to na lenistwo.
— No ty leniwy mały djable, ty — mówili, — wstawaj i zrób coś, żeby zarobić na życie, nie możesz co? — nie wiedząc oczywiście, że byłem chory.
I nie dawali mi pigułek; dawali mi klapsy po uchu (z boku głowy). I dziwnem się to może wydawać, te uderzenia po głowie często leczyły mię — podówczas. Doświadczyłem iż jedno uderzenie po głowie miało większy wpływ na moją wątrobę i robiło mię bardziej starannym, aby odejść natychmiast i zrobić co żądano by było zrobione, bez dalszej straty czasu, aniżeli całe pudełko pigułek czyni to teraz.
Wiecie — często tak bywa — tamte proste, staromodne środki czasami są skuteczniejsze aniżeli wszystkie apteczne materjały.
Siedzieliśmy więc przez pół godziny, opisując jeden drugiemu swoje choroby. Wytłumaczyłem


 

George and William Harris how I felt when I got up in the morning, and William Harris told us how he felt when he went to bed; and George stood on the hearth-rug, and gave us a clever and powerful piece of acting, illustrative of how he felt in the night.
George fancies he is ill; but there's never anything really the matter with him, you know.
At this point, Mrs. Poppets knocked at the door to know if we were ready for supper. We smiled sadly at one another, and said we supposed we had better try to swallow a bit. Harris said, a little something in one‘s stomach often kept the disease in check; and Mrs. Poppets brought the tray in, and we drew up to the table, and toyed with a little steak and onions, and some rhubarb tart.
I must have been very weak at the time; because I know, after the first half-hour or so, I seemed to take no interest whatever in my food — an unusual thing for me — and I didn‘t want any cheese.
This duty done, we refilled our glasses, lit our pipes, and resumed the discussion upon our state of health. What it was that was actually the matter with us, we none of us could be sure of; but the unanimous opinion was that it — whatever it was — had been brought on by overwork.
„What we want is rest,“ said Harris.
„Rest and a complete change,“ said George. „The overstrain upon our brains has produced a

 

Jerzemu i Williamowi Harris, jak się czułem, gdy wstawałem zrana, a William Harris opowiedział nam jak się czuje gdy się kładzie do łóżka; i Jerzy stanął na dywanie przed kominkiem i dał nam mądre i wstrząsające przedstawienie, illustrując jak on się czuje w nocy.
Jerzy wyobraża sobie, że jest chory; ale wiecie nigdy nic naprawdę mu nie dolega.
W tym momencie, Pani Poppets zapukała do drzwi, aby się dowiedzieć czy jesteśmy gotowi na kolację. Uśmiechnęliśmy się smutnie jeden do drugiego i powiedzieliśmy, iż przypuszczamy, że lepiej zrobimy, probując przełknąć jakiś kęsek. Harris powiedział, że odrobina czegokolwiek w żołądku często zatrzymuje chorobę; i pani Poppets wniosła tacę i przysunęliśmy się do stołu i zabawiliśmy się małym befsztykiem z cebulą i odrobiną rabarbarowego tortu.
Musiałem być bardzo chory w tym czasie, gdyż wiem, po upływie pierwszej pół godziny w przybliżeniu, zdawałem się nie interesować się wcale swojem jedzeniem — rzecz niezwykła u mnie — i nie chciałem sera.
Spełniwszy ten obowiązek, napełniliśmy znowu swoje szklanki, zapaliliśmy fajki, i prowadziliśmy dalej rozmowę o stanie naszego zdrowia. Co było tem, co obecnie nam dolegało, żaden z nas nie mógł być pewien; ale jednogłośne zdanie było, że to — cokolwiek by to było — zostało spowodowane przepracowaniem.
— Czego potrzebujemy, to wypoczynku — powiedział Harris.
— Wypoczynku i kompletnej zmiany — powiedział Jerzy. Przepracowanie (nadmierny wysiłek) naszego umysłu wywołało ogólną depresję w całym


 

general depression throughout the system. Change of scene, and absence of the necessity for thought, will restore the mental equilibrium.“
George has a cousin, who is usually described in the charge-sheet as a medical student, so that he naturally has a somewhat family-physicianary way of putting things.
I agreed with George, and suggested that we should seek out some retired and old-world spot, far from the madding crowd, and dream away a sunny week among its drowsy lanes — some half-forgotten nook hidden away by the fairies, out of reach of the noisy world — some quaint-perched eyrie on the cliffs of Time, from whence the surging waves of the nineteenth century would sound for-off and faint.
Harris said he thought it would be humpy. He said he knew the sort of place I meant; where everybody went to bed at eight o‘clock, and you couldn‘t get a Referee for love or money, and had to walk ten miles to get your baccy.
„No,“ said Harris, „if you want rest and change, you can‘t beat a sea trip.“
I objected to the sea trip strongly. A sea trip does you good when you are going to have a couple of months of it, but, for a week, it is wicked.
You start on Monday with the idea implanted in your bosom that you are going to enjoy yourself. You wave an airy adieu to the boys on shore, light your biggest pipe, and swagger about the deck as if you were Captain

 

organiźmie. Zmiana otoczenia i brak konieczności myślenia, przywróci umysłową równowagę.
Jerzy ma kuzyna, który jest zwykle zapisywany w urzędowych papierach jako student medycyny, tak że naturalnie posiada pewien familijno-lekarski sposób stawiania kwestji.
Zgodziłem się z Jerzym i poddałem myśl (podszepnąłem) iż powinniśmy poszukać jakiegoś zacisznego i zapadłego zakątka, daleko od szalonego tłumu i przemarzyć słoneczny tydzień pomiędzy jego sennemi zaułkami, jakiś napółzapomniany kącik ukryty przez czarodziejki, poza obrębem hałaśliwego świata — jakieś wykwintnie zbudowane (zawieszone) na skale wieków gniazdko (eyrie) do którego spienione bałwany dziewiętnastego wieku będą dochodziły dalekie i słabe.
Harris powiedział, iż przypuszcza, że byłoby to wstrętne. Powiedział, że wie jakiego rodzaju miejscowość mam na myśli, gdzie każdy kładzie się spać o ósmej i nie możesz dostać „Referee“ za miłość ani za pieniądze i musisz iść dziesięć mil aby dostać tytuniu.
— Nie, — powiedział Harris — jeżeli chcecie wypoczynku i zmiany, nie możecie odrzucić podróży morskiej.
Sprzeciwiłem się podróży morskiej stanowczo. Podróż morska robi ci dobrze, gdy możesz jej poświęcić parę miesięcy ale na tydzień, jest wstrętną.
Wyjeżdżasz w poniedziałek z myślą zaszczepioną w duszy (łonie), że masz się zabawić. Rzucasz powiewne pożegnanie chłopcom na brzegu, zapalasz największą fajkę i chodzisz z fanfaronadą po pokładzie jak gdybyś był kapitanem


 

Cook, Sir Francis Drake, and Christopher Columbus all rolled into one.
On Tuesday, you wish you hadn‘t come. On Wednesday, Thursday, and Friday, you wish you were dead. On Saturday, you are able to swallow a little beef tea, and to sit up on deck, and answer with a wan, sweet smile when kind-hearted people ask you how you feel now.
On Sunday, you begin to walk about again, and take solid food. And on Monday morning, as, with your bag and umbrella in your hand, you stand by the gunwale, waiting to step ashore, you begin to thoroughly like it.
So I set my face against the sea trip. Not, as I explained, upon my own account. I was never queer. But I was afraid for George. George said he should be all right, and would rather like it, but he would advise Harris and me not to think of it, as he felt sure we should both be ill.
Harris said that, to himself, it was always a mystery how people managed to get sick at sea — said he thought people must do it on purpose, from affectation — said he had often wished to be, but had never been able.
Then he told us anecdotes of how he had gone across the Channel when it was so rough that the passengers had to be tied into their berths, and he and the captain were the only two living souls on board who were not ill. Sometimes it was he and the second mate who were not ill; but it was generally he and one other

 

Cook, Sir Francisem Drake, Krzysztofem Kolumbem wszystkiemi naraz (wszyscy zwinięci w jedno).
We wtorek życzysz sobie żebyś nie był tu przybył. We środę, czwartek i piątek chciałbyś być martwy. W sobotę jesteś zdolny przełknąć trochę buljonu i siedzieć trochę na pokładzie, i odpowiadać z bladym słodkim uśmiechem gdy ludzie dobrego serca pytają jak się czujesz obecnie.
W niedzielę zaczynasz spacerować znowu i przyjmować stały pokarm. I w poniedziałek rano, kiedy z torbą i parasolem w ręku, stoisz przy barjerze, czekając aby zejść na brzeg, zaczynasz zupełnie lubić (to) podróż.
A więc stawiłem czoło (nadstawiłem twarz przeciwko) podróży morskiej. Nie z powodu siebie. Nigdy nie byłem dziwakiem. Ale bałem się o Jerzego. Jerzy powiedział, że będzie się czuł doskonale, i raczej będzie to lubił, ale radzi Harrisowi i mnie nie myśleć o tem, gdyż czuje napewno, że obaj będziemy chorzy.
Harris powiedział, iż dla niego, zawsze było tajemnicą jak ludzie się urządzali, by zachorować na morzu — powiedział, iż przypuszcza, że ludzie muszą robić to umyślnie, dla przesady — powiedział, że często pragnął chorować, ale wtedy nie był zdolny.
Następnie opowiedział nam anegdoty o tem, jak jechał przez kanał kiedy było tak burzliwie, że pasażerowie musieli być przywiązywani do swoich łóżek i on i kapitan byli jedynemi żyjącemi istotami na pokładzie, które nie były chore. Czasami to był on i drugi pomocnik kapitana, którzy nie byli chorzy, ale zwykle byli to on i jakiś drugi


 

man. If not he and another man, then it was he by himself.
It is a curious fact, but nobody ever is sea-sick — on land. At sea, you come across plenty of people very bad indeed, whole boat-loads of them; but I never met a man yet, on land, who had ever known at all what it was to be sea-sick. Where the thousands upon thousands of bad sailors that swarm in every ship hide themselves when they are on land is a mystery.
If most men were like a fellow I saw on the Yarmouth boat one day, I can account for the seeming enigma easily enough. It was just off Southend pier, I recollect and he was leaning out through one of the port-holes in a very dangerous position. I went up to him to try and save him.
„Hi! come further in,“ I said, shaking him by the shoulder. „You‘ll be overboard.“
„Oh my! I wish I was,“ was the only answer I could get; and there I had to leave him.
Three weeks afterwards, I met him in the coffee-room of a Bath hotel, talking about his voyages, and explaining, with enthusiasm, how he loved the sea.
„Good sailor!“ he replied in answer to a mild young man‘s envious query; „well, I did feel a little queer once, I confess. It was off Cape Horn. The vessel was wrecked the next morning.“
I said:
„Weren‘t you a little shaky by Southend

 

człowiek. Jeżeli nie on i drugi człowiek, wtedy był on sam.
Jest to ciekawe zjawisko, ale nikt nie cierpi nigdy na morską chorobę — na lądzie. Na morzu, spotykasz pełno ludzi bardzo słabych naprawdę, całe ładunki okrętowe takich; ale nigdy nie spotkałem jednak człowieka na lądzie, któryby wogóle wiedział, co to jest cierpieć na morską chorobę. Gdzie tysiące tysięcy złych marynarzy, od których roi się na każdym okręcie, kryją się gdy są na lądzie, jest to tajemnicą.
Gdyby większość ludzi była jak ten chłopak którego widziałem na okręcie w Jarmouth pewnego dnia mogę wytłomaczyć sobie pozorną zagadkę dość łatwo. Właśnie oddalaliśmy się od mostu Southend, przypomniałem sobie, i on wysuwał się przez jeden z otworów okrętu w bardzo niebezpiecznej pozycji. Podszedłem do niego, aby próbować ratować go.
— Hi, chodź no lepiej do środka, — powiedziałem, potrząsając go za ramię. — Wpadniesz do morza (możesz znaleźć się (być) poza pokładem).
— O jej! chciałbym wpaść — było jedyną odpowiedzią, którą zdołałem wydobyć; i tam zmuszony byłem pozostawić go.
W trzy tygodnie później spotkałem go w kawiarni hotelu Bath, opowiadającego o swoich podróżach, i wyjaśniającego z zapałem jak on kocha morze.
— Dobry marynarz — odrzekł, w odpowiedzi na zazdrosne pytanie łagodnego młodzieńca — tak, czułem się trochę dziwnie raz jeden, przyznaję. Było to, kiedy ruszyliśmy od przylądka Horn. Okręt rozbił się następnego ranka..
Powiedziałem:
— Czy nie czuł się pan, trochę niewyraźnie


 

Pier one day, and wanted to be thrown overboard?“
„Southend Pier!“ he replied with a puzzled expression.
„Yes; going down to Yarmouth, last Friday three weeks.“
„Oh, ah — yes“, he answered, brightening up; „I remember now. I did have a headache that afternoon. It was the pickles, you know. They were the most disgraceful pickles I ever tasted in a respectable boat. Did you have any?“
For myself, I have discovered an excellent preventive against sea-sickness, in balancing myself. You stand in the centre of the deck, and, as the ship heaves and pitches, you move your body about, so as to keep it always straight.
When the front of the ship rises, you lean forward, till the deck almost touches your nose; and when its back end gets up, you lean backwards. This is all very well for an hour or two; but you can‘t balance yourself for a week.
George said:
„Let‘s go up the river.“
He said we should have fresh air, exercise and quiet; the constant change of scene would occupy our minds (including what there was of Harris‘s); and the hard work would give us a good appetite, and make us sleep well.
Harris said he didn‘t think George ought to do anything that would have a tendency to make him sleepier than he always was, as it might be dangerous. He said he didn‘t very well understand how George was going to sleep any

 

około mostu Southend pewnego dnia, i pragnąłeś by cię wrzucono w morze?
— Most Southend! — odpowiedział z zakłopotanym wyrazem.
— Tak; w drodze do Jarmouth, w piątek, przed trzema tygodniami.
— Och — ach — tak, — powiedział rozpromieniając się; — pamiętam teraz. Głowa mię bolała tego popołudnia. Były bo marynaty; pan wie. Najhaniebniejsze marynaty jakie kiedykolwiek próbowałem na porządnym okręcie. Czy pan je próbował?
Co do mnie, odkryłem doskonały środek zapobiegawczy, przeciw morskiej chorobie, w kołysaniu się. Stajesz na środku pokładu, i kiedy okręt podnosi się i opada, poruszasz swoje ciało, aby utrzymać je zawsze równo.
Kiedy przód okrętu podnosi się, nachylasz się ku przodowi, aż pokład prawie dotyka twego nosa; a kiedy (jego) tył okrętu podnosi się, przechylasz się w tył. Wszystko to jest bardzo dobre na godzinę lub dwie; ale nie możesz kołysać się przez tydzień.
Jerzy powiedział.
— Wybierzmy się na rzekę.
Powiedział, że będziemy mieli świeże powietrze, ruch i wypoczynek; ciągła zmiana otoczenia zajmie nasze umysły (włączając to co było z duszy w Harrisie), a ciężka praca da nam dobry apetyt i pozwoli nam spać dobrze.
Harris powiedział iż nie przypuszcza, żeby Jerzy powinien był robić cośkolwiek w celu uczynienia siebie bardziej śpiącym, aniżeli był nim zwykle, gdyż mogłoby to być niebezpieczne. Powiedział, iż nie rozumie dobrze jak Jerzy będzie spał


 

more than he did now, seeing that there were only twenty-four hours in each day, summer and winter alike; but thought that if he did sleep any more, he might just as well be dead, and so save his board and lodging.
Harris and I both said it was a good idea of George‘s; and we said it in a tone that seemed to somehow imply that we were surprised that George should have come out so sensible.
The only one who was not struck with the suggestion was Montmorency. He never did care for the river, did Montmorency.
„It‘s all very well for you fellows,“ he says; „you like it, but I don’t. There’s nothing for me to do.
Scenery is not in my line, and I don‘t smoke. If I see a rat, you won‘t stop; and if I go to sleep, you get fooling about with the boat, and slop me overboard. If you ask me, I call the whole thing bally foolishness“.
We were three to one, however, and the motion was carried.





 

więcej aniżeli czyni to obecnie, wobec tego, że jest tylko dwadzieścia cztery godziny na dobę, w lecie i w zimie jednakowo; ale przypuszcza, iż gdyby on spał nieco więcej, równie dobrze mógłby być martwy i w ten sposób oszczędziłby na wikcie i mieszkaniu.
Harris i ja obaj powiedzieliśmy, że jest to dobry pomysł Jerzego; i powiedzieliśmy to takim tonem, który zdawał się poniekąd wskazywać (zawierać), że jesteśmy ździwieni, że Jerzy wystąpił tak rozsądnie.
Jedynym z nas który nie był zachwycony tym projektem był Montmorency (Uwaga: Montmorency — pies). Nigdy nie dbał o rzekę, nieprawdaż!
— To bardzo dobre dla was chłopców, — mówi, — wy to lubicie ale ja nie lubię. Niema tam nic dla mnie do roboty.
Krajobraz nie jest w moim guście, i nie palę. Jeżeli zobaczę szczura, nie zatrzymacie się; a jeśli zasnę, zaczniecie dokazywać z łódką i wrzucicie mię do wody (poza pokład). Jeżeli pytacie mnie, nazywam całą tę wyprawę głupiem szaleństwem.
Byliśmy trzej przeciwko jednemu, i wniosek został przyjęty.



 
II.

So, on the following evening, we again assembled, to discuss and arrange our plans. Harris said:
„Now, the first thing to settle is what to take with us. Now, you get a bit of paper and write down, J., and you get the grocery catalogue, George, and somebody give me a bit of pencil, and then I‘ll make out a list“.
That‘s Harris all over — so ready to take the burden of everything himself, and put it on the backs of other people.
He always reminds me of my poor Uncle Podger. You never saw such a commotion up and down a house, in all your life, as when my Uncle Podger undertook to do a job. A picture would have come home from the frame-makers, and be standing in the dining-room, waiting to be put up; and Aunt Podger would ask what was to be done with it, and Uncle Podger would say:
„Oh, you leave that to me. Don‘t you, any of you worry yourselves about that. I‘ll do all that“.

 
II.

Tak więc, następnego wieczoru, zebraliśmy się znowu, aby omówić i ułożyć nasze plany. Harris powiedział:
— A więc, pierwszą rzeczą do ustalenia jest co wziąć ze sobą. A więc, weź kawałek papieru i zapisuj, J. a ty weź katalog kupca korzennego, Jerzy, i niech ktokolwiek da mi skrawek ołówka, i wówczas ułożę listę.
W tem jest cały Harris — tak gotowy wziąć brzemię wszystkiego na siebie, i złożyć je na barki innych ludzi.
On zawsze przypomina mi mojego biednego wuja Podger. Nigdy nie widzieliście podobnego zamieszania w całym domu, przez całe swoje życie, jak kiedy wuj Podger postanowił wykonać jakąś robotę. Jakiś obraz powróci do domu od ramarza, i będzie stał w jadalni, czekając aż go powieszą; ciotka Podger spyta co się z nim zrobi, a wuj Podger odpowie:
— O, pozostawcie to mnie. Nie kłopoczcie (worry) się żadne z was tem. Ja zrobię to wszystko.


 

And then he would take off his coat, and begin. He would send the girl out for sixpen‘orth of nails, and then one of the boys after her to tell her what size to get; and, from that, he would gradually work down, and start the whole house.
„Now you go and get me my hammer, Will,“ he would shout; „and you bring me the rule, Tom; and I shall want the step-ladder, and I had better have a kitchenchair, too; and, Jim! you run round to Mr. Goggles, and tell him, Pa‘s kind regards, and hopes his leg‘s better; and will he lend him his spirit-level?
And don‘t you go, Maria, because I shall want somebody to hold me the light; and when the girl comes back, she must go out again for a bit of picture-cord; and Tom! — where‘s Tom? — Tom, you come here; I shall want you to hand me up the picture“.
And then he would lift up the picture, and drop it, and it would come out of the frame, and he would try to save the glass, and cut himself; and then he would spring round the room, looking for his handkerchief.
He could not find his handkerchief, because it was in the pocket of the coat he had taken off, and he did not know where he had put the coat, and all the house had to leave off looking for his tools, and start looking for his coat; while he would dance round and hinder them.
„Doesn‘t anybody in the whole house know where my coat is? I never came across such a set in all my life — upon my word I didn‘t.

 

I wtedy zdejmie marynarkę i zacznie. Wyśle dziewczynę po gwoździe za sześć pensów, a następnie jednego z chłopców za nią, powiedzieć jej jakiej wielkości przynieść; i począwszy od tego zacznie stopniowo pracować i wprawiać w ruch cały dom.
— Teraz pójdziesz i przeniesiesz mój młotek, Will — będzie krzyczał — a ty przyniesiesz mi linję Tom i będę potrzebował drabiny, i lepiej żebym miał krzesło kuchenne, również; i Jim! Biegnij do pana Goggles i powiedz mu. — Tatusia najlepsze pozdrowienia i nadzieje, że noga jego ma się lepiej; i czy on zechce mu pożyczyć linjówkę.
I nie odchodź, Marjo, gdyż będę potrzebował kogoś, żeby mi potrzymał światło; i kiedy dziewczyna wróci musi wyjść znowu po kawałek sznura do zawieszania obrazów, i Tomie! — gdzie Tom? — Tomie, chodź tutaj, będę potrzebował ciebie, żebyś mi podał obraz.
I następnie podniesie obraz, i upuści go, i obraz wypadnie z ram i będzie się starał uratować szkło i skaleczy się i wówczas będzie biegał po pokoju, szukając swojej chustki do nosa.
Nie mógł znaleźć chustki, ponieważ była w kieszeni jego marynarki, którą zdjął i nie wie gdzie położył marynarkę i cały dom musi zaprzestać szukać jego narzędzi, a ruszyć na poszukiwanie jego marynarki, podczas gdy on będzie skakał (tańczył) wokoło i przeszkadzał im.
— Czyż nikt w całym domu nie wie, gdzie jest moja marynarka? Nigdy nie spotkałem podobnej kompanji (zgraji) przez całe moje życie — daję słowo nie spotkałem.


 

Six of you! — and you can‘t find a coat that I put down not five minutes ago! Well, of all the ——“
Then he‘d get up, and find that he had been sitting on it, and would call out:
„Oh, you can give it up! I‘ve found it myself now. Might just as well ask the cat to find anything as expect you people to find it“.
And, when half an hour had been spent in tying up his finger, and a new glass had been got, and the tools, and the ladder, and the chair, and the candle had been brought, he would have another go, the whole family, including the girl and the charwoman, standing round in a semi-circle, ready to help.
Two people would have to hold the chair, and a third would help him up on it, and hold him there, and a fourth would hand him a nail, and a fifth would pass him up the hammer, and he would take hold of the nail, and drop it.
„There!“ he would say, in an injured tone, „now the nail‘s gone.“
And we would all have to go down on our knees and grovel for it, while he would stand on the chair, and grunt, and want to know if he was to be kept there all the evening.
The nail would be found at last, but by that time he would have lost the hammer.
„Where‘s the hammer? What did I do with the hammer? Great heavens! Seven of you, gaping round there, and you don‘t know what I did with the hammer!“
We would find the hammer for him, and

 

Sześciu was! — nie możecie znaleźć marynarki, którą zdjąłem przed pięciu minutami! Dobrze z całej —
Następnie wstanie i przekona się, że siedział na niej, i woła:
— O, możecie tego zaprzestać! Znalazłem ją sam obecnie. Mógłbym równie dobrze poprosić kota znaleźć mi co, jak oczekiwać, że wy ludzie to znajdziecie.
I kiedy pół godziny spędzono na obwiązywanie jego palca, i nowe szkło zostało dostarczone, i narzędzia i drabina i krzesło i lichtarz przyniesione zbiera się na nowo, cała rodzina, włączając dziewczynę i posługaczkę ustawiona w pół kole, gotowa do pomocy.
Dwuch ludzi musi trzymać krzesło, i trzeci ma pomagać mu wejść na nie, i trzymać go tam, a czwarty poda mu gwóźdź, a piąty poda mu młotek i on weźmie gwoźdź i upuści go.
— Tak! — powie obrażonym tonem, — teraz gwóźdź zginął.
I my wszyscy musimy chodzić na kolanach pełzać szukając go, podczas gdy on będzie stał na krześle i gderał (chrząkał) i pragnął wiedzieć, czy będą go tu trzymali przez cały wieczór.
Gwóźdź znajdzie się wkońcu, ale przez ten czas on zgubi młotek.
— Gdzie młotek? Co zrobiłem z młotkiem? Wielkie nieba! Siedmioro was gapi się wkoło i nie wiecie co zrobiłem z młotkiem!
Znajdziemy młotek dla niego, a wtedy on


 

then he would have lost sight of the mark he had made on the wall, where the nail was to go in, and each of us had to get up on the chair, beside him, and see if we could find it; and we would each discover it in a different place, and he would call us all fools, one after another, and tell us to get down. And he would take the rule, and re-measure, and find that he wanted half thirty-one and three-eighths inches from the corner, and would try to do it in his head, and go mad.
And we would all try to do it in our heads, and all arrive at different results, and sneer at one another. And in the general row, the original number would be forgotten and Uncle Podger would have to measure it again.
He would use a bit of string this time, and at the critical moment, when the old fool was leaning over the chair at an angle of forty-five, and trying to reach a point three inches beyond what was possible for him to reach, the string would slip, and down he would slide on to the piano, a really fine musical effect being produced by the suddenness with which his head and body struck all the notes at the same time.
And Aunt Maria would say that she would not allow the children to stand round and hear such language.
At last, Uncle Podger would get the spot fixed again, and put the point of the nail on it with his left hand, and take the hammer in his right hand. And, with the first blow, he would

 

straci z oczów znak który zrobił na ścianie, gdzie gwóźdź miał być wbity, i każdy z nas musi wejść na krzesło, obok niego, i zobaczyć czy możemy znaleźć go; i każdy z nas odkryje go w innem miejscu, i on nazwie nas wszystkich głupcami, jednego po drugim i każe nam zejść. I weźmie linję i będzie mierzyć znowu, i przekona się, że musi mieć połowę trzydziestu jednego i trzech ósmych cala od rogu i będzie probował obliczyć to w pamięci (głowie) i będzie wściekał się.
I my wszyscy będziemy probowali wykonać to w pamięci (głowie) i wszyscy dojdziemy do rozmaitych (niejednakowych) rezultatów i będziemy szydzić jeden drugiego. I w ogólnym zgiełku zapomnie się podstawowej cyfry i wuj Podger będzie musiał wymierzyć znowu.
Użyje kawałka sznura tym razem, i w krytycznej chwili, kiedy stary warjat przechyla się nad krzesłem pod kątem czterdziestu pięciu stopni i usiłując dosięgnąć punktu o trzy cale ponadto, co było możliwe dla niego do osiągnięcia, sznur wymyka się i on ześlizguje się na fortepjan i prawdziwie piękny muzyczny efekt zostaje wywołany gwałtownością z jaką jego głowa i ciało uderza wszystkie nuty w tym samym czasie.
I ciotka Marja powie, że nie pozwoli dzieciom stać wkoło i słuchać takiej mowy.
W końcu wuj Podger znów oznaczy miejsce i przyłoży ostrze gwoździa lewą ręką i weźmie w prawą rękę młotek. I za pierwszym uderzeniem,


 

smash his thumb, and drop the hammer, with a yell, on somebody‘s toes.
Aunt Maria would mildly observe that, next time Uncle Podger was going to hammer a nail into the wall, she hoped he‘d let her know in time, so that she could make arrangements to go and spend a week with her mother while it was being done.
„Oh! you women, you make such a fuss over every thing“, Uncle Podger would reply, picking himself up. „Why, I like doing a little job of this sort.“
And then he would have another try, and, at the second blow, the nail would go clean through the plaster, and half the hammer after it, and Uncle Podger be precipitated against the wall with force nearly sufficient to flatten his nose.
Then we had to find the rule and the string again, and a new hole was made; and, about midnight, the picture would be up — very crooked and insecure, the wall for yards round looking as if it had been smoothed down with a rake, and everybody dead beat and wretched — except Uncle Podger.
„There you are,“ he would say, stepping heavily off the chair on to the charwoman‘s corns, and surveying the mess he had made with evident pride. „Why, some people would have had a man in to do a little thing like that!“
Harris will be just that sort of man when he grows up, I know, and I told him so. I said

 

roztrzaska sobie duży palec, i upuści młotek, z krzykiem na czyjś palec od nogi.
Ciotka Marja zauważy łagodnie, iż kiedy następnym razem wuj Podger zechce wbić gwóźdź w ścianę, ma nadzieję, że uprzedzi ją w odpowiednim czasie, aby mogła odpowiednio się urządzić, aby wyjechać i spędzić tydzień u matki, kiedy to będzie miało być zrobione.
— O, wy kobiety, wy robicie takie piekło (krzyk) ze wszystkiego — odpowie wuj Podger, nadymając się. Otóż lubię wykonać jakąś małą robotę w tym rodzaju.
I następnie zrobi nową próbę, i za drugiem uderzeniem, gwóźdź przejdzie całkiem przez stjuk, i połowa młotka za nim, i wuj Podger zostanie rzucony na ścianę z siłą prawie wystarczającą do spłaszczenia mu nosa.
Następnie musieliśmy znowu odszukać linję i sznur, i nowy otwór zostaje zrobiony, i około północy, obraz przybity — bardzo krzywo i niepewnie, ściana na przestrzeni całych jardów wygląda jak gdyby porysowana grabiami, i każdy jest śmiertelnie zbity i zmęczony — za wyjątkiem wuja Podgera.
— Oto skończone — powie, schodząc ciężko z krzesła na nagniotek posługaczki, i przyglądając się z widoczną dumą nieporządkowi (potrawie) który zrobił. No, niektórzy ludzie chcieliby (mieć) sprowadzać człowieka do zrobienia takiej drobnostki jak ta!
Harris będzie właśnie tego rodzaju człowiekiem, kiedy zestarzeje się (wyrośnie) wiem i powiedziałem


 

I could not permit him to take so much labour upon himself. I said:
„No; you get the paper, and the pencil, and the catalogue, and George write down, and I‘ll do the work.“
The first list we made out had to be discarded. It was clear that the upper reaches of the Thames would not allow of the navigation of a boat sufficiently large to take the things we had set down as indispensable; so we tore the list up, and looked at one another.
George said:
„You know we are on a wrong track altogether. We must not think of the things we could do with, but only of the things that we can‘t do without“.





 

mu to. Powiedziałem mu, iż nie mogę pozwolić by brał tyle pracy na siebie. Powiedziałem:
— Nie; ty podasz papier, ołówek i katalog, i Jerzy będzie pisał, a ja wykonam pracę.
Pierwszy spis który zrobiliśmy musiał być odrzucony. Było jasnem że w górnym swym biegu (obrębie) Tamiza nie pozwoli na żeglugę łodzi dostatecznie wielkiej do zabrania przedmiotów które uznaliśmy za nieodzowne; tak więc podarliśmy listę i spojrzeliśmy jeden na drugiego.
Jerzy powiedział:
— Wiecie, jesteśmy na złej drodze zupełnie. Nie powinniśmy myśleć o rzeczach, które mogą się przydać, ale tylko o tych, bez których nie możemy się obejść.






 
III.

Then we discussed the food question. George said:
„Begin with breakfast.“ (George is so practical.) „Now for breakfast we shall want a frying-pan“ — (Harris said it was indigestible; but we merely urged him not to be an ass, and George went on) — „a tea pot and a kettle, and a methylated spirit stove.“
„No oil“, said George, with a significant look; and Harris and I agreed.
We had taken up an oil-stove once, but „never again“. It had been like living in an oil-shop that week. It oozed. I never saw such a thing as paraffine oil is to ooze. We kept it in the nose of the boat, and, from there, it oozed down to the rudder, impregnating the whole boat and everything in it on its way, and it oozed over the river, and saturated the scenery and spoilt the atmosphere.
Sometimes a westerly oily wind blew, and at other times an easterly oily wind, and sometimes it blew a northerly oily wind, and maybe a southerly oily wind; but whether it came from

 
III.

Następnie omówiliśmy kwestję żywności. Jerzy powiedział:
— Zacznij od śniadania! — (Jerzy jest tak praktyczny). — A więc do śniadania będziemy potrzebowali patelni. — (Harris powiedział, że jest to niestrawne; ale myśmy jedynie zażądali, żeby nie był osłem i Jerzy ciągnął dalej) — imbryka i kociołka, i maszynki spirytusowej.
— Nafta wykluczona (żadnej nafty) — powiedział Jerzy ze znaczącem spojrzeniem, i Harris i ja zgodziliśmy się.
Zabraliśmy kiedyś ze sobą maszynkę naftową, ale „nigdy później“. Było to jak życie w olejarni w przeciągu tego tygodnia. Przeciekała. Nigdy nie widziałem rzeczy tak zdolnej do przesiąkania jak nafta. Trzymaliśmy ją na przedzie łodzi i stamtąd, przesiąkła do steru, nasycając całą łódź i każdy przedmiot na swojej drodze i sączyła się do rzeki i nasycała krajobraz i psuła powietrze.
Czasami zachodni naftowy wiatr wiał i w innym czasie wschodni naftowy wiatr, a czasami zawiał północny naftowy wiatr i być może południowy naftowy wiatr; ale czy przybywał z arktycznych


 

the Arctic snows, or was raised in the waste of the desert sands, it came alike to us laden with the fragrance of paraffine oil.
And that oil oozed up and ruined the sunset; and as for the moonbeams, they positively reeked of paraffine.
We tried to get away from it at Marlow. We left the boat by the bridge, and took a walk through the town to escape it but it followed us. The whole town was full of oil.
We passed through the church-yard, and it seemed as if the people had been buried in oil. The High Street stunk of oil; we wondered how people could live in it. And we walked miles upon miles out Birmingham way; but it was no use, the country was steeped in oil.
At the end of that trip we met together at midnight in a lonely field, under a blasted oak, and took an awful oath (we had been swearing for a whole week about the thing in an ordinary, middle-class way, but this was a swell affair) — an awful oath never to take paraffine oil with us in a boat again — except, of course, in case of sickness.
Therefore, in the present instance, we confined ourselves to methylated spirit. Even that is bad enough. You get methylated pie and methylated cake. But methylated spirit is more wholesome when taken into the system in large quantities than paraffine oil.
For other breakfast things, George suggested eggs and bacon, which were easy to cook, cold meat, tea, bread and butter, and jam. For

 

śniegów, czy wzniósł się na obszarach pustynnych piasków przychodził jednakowo do nas przesiąknięty wonią nafty.
I ta nafta parowała (sączyła się) i psuła zachód słońca, a co się tyczy promieni księżycowych, wyraźnie wydzielały parafinę (naftę).
Usiłowaliśmy uwolnić się od tego w Marlow. Zostawiliśmy łódź około mostu, i odbyliśmy przechadzkę po mieście, aby uniknąć go (zapachu) ale on szedł w ślad za nami. Całe miasto było pełne nafty.
Przeszliśmy przez cmentarz i zdawało się, że ludzie byli grzebani w nafcie. High Street (wysoka ulica) cuchnęła naftą; dziwiliśmy się jak ludzie mogli na niej mieszkać. I szliśmy mile za milami przez drogę z Birmingham; ale daremnie, okolica była wymoczona w nafcie.
Przy końcu tej podróży spotkaliśmy się o północy w pustem polu, pod strzaskanym dębem, i złożyliśmy straszliwą przysięgę (klęliśmy przez cały tydzień na to w zwykły mieszczański sposób, ale to była osobliwa sprawa) — straszliwą przysięgę nie brać nigdy nafty ze sobą do łodzi — za wyjątkiem, naturalnie, w wypadku choroby.
Tak więc w obecnej chwili, ograniczyliśmy się do metylowego spirytusu. Nawet to jest dostatecznie złe. Gdyż będziesz miał metylowy pasztet i metylowe ciasto. Ale metylowy spirytus jest zdrowszy gdy się go wprowadza do organizmu w wielkich ilościach, aniżeli nafta.
Jako inne przedmioty śniadaniowe, Jerzy proponował jaja i słoninę, co było łatwe do gotowania, zimne mięso, herbatę, chleb z masłem i powidła.


 

lunch, he said we could have biscuits, cold meat, bread and butter, and jam — but no cheese.
Cheese, like oil, makes too much of itself. It wants the whole boat to itself. It goes through the hamper, and gives a cheesy flavour to everything else there. You can‘t tell whether you are eating apple pie or German sausage, or strawberries and cream. It all seems cheese. There is too much odour about cheese.
I remember a friend of mine buying a couple of cheeses at Liverpool. Splendid cheeses they were, ripe and mellow, and with a two hundred horse-power scent about them that might have been warranted to carry three miles, and knock a man over at two hundred yards.
I was in Liverpool at the time, and my friend said that if I didn‘t mind he would get me to take them back with me to London, as he should not be coming up for a day or two himself, and he did not think the cheeses ought to be kept much longer.
„Oh, with pleasure, dear boy“, I replied, „with pleasure“.
I called for the cheeses, and took them away in a cab. It was a ramshackle affair, dragged along by a knockkneed, broken-winded somnambulist, which his owner, in a moment of enthusiasm, during conversation, referred to as a horse. I put the cheeses on the top, and we started off at a shamble that would have done credit to the swiftest steam-roller ever built, and all went merry as a funeral bell, until we turned the corner.

 

Na drugie śniadanie, powiedział, moglibyśmy mieć biszkopty, zimne mięso, chleb z masłem i powidła — ale nie ser.
Ser, jak nafta (robi z siebie zbyt wiele) zbytnio się narzuca. Wymaga całej łodzi dla siebie samego. Przechodzi przez kosz, i nadaje serowaty zapaszek wszystkiemu co się tam znajduje. Nie możesz powiedzieć, czy jesz ser jabłeczny czy niemiecką kiełbasę, czy poziomki ze śmietanką. Wszystko wydaje się serem. Jest zbyt wiele zapachu w serze.
Pamiętam jednego z moich przyjaciół jak kupił parę serów w Liverpool. Cudowne sery to były dojrzałe i miękkie, z zapachem siły dwustu koni w sobie, co gwarantowało rozprzestrzeniać go na trzy mile, i powalić człowieka w odległości dwustu jardów.
Byłem w Liverpool w tym czasie i mój przyjaciel powiedział, iż jeżeli nie będę miał nic przeciw temu, prosi mię o zabranie ich ze sobą do Londynu, gdyż on nie przybędzie tam wcześniej, jak za dzień lub dwa, i nie myśli, alby należało trzymać sery dłużej.<br / — O, z przyjemnością, drogi chłopcze — odpowiedziałem, — z przyjemnością.
Zaszedłem po sery, i zabrałem je do dorożki. Było to chwiejne pudło, ciągnione przez krzywonogiego, dychawicznego lunatyka, którego jego właściciel, w chwili zapału podczas rozmowy, przedstawił jako konia. Położyłem ser na daszku i ruszyliśmy niezgrabnym krokiem, który przyniósłby zaszczyt najszybszemu parowemu walcowi, kiedykolwiek zbudowanemu i wszystko szło wesoło, jak dzwon pogrzebowy, zanim nie skręciliśmy za róg.


 

There, the wind carried a whiff from the cheeses full on to our steed. It woke him up, and, with a snort of terror, he dashed off at three miles an hour. The wind still blew in his direction, and before we reached the end of the street he was laying himself out at the rate of nearly four miles an hour, leaving the cripples and stout old ladies simply nowhere.
It took two porters as well as the driver to hold him in at the station; and I do not think they would have done it, even then, had not one of the men had the presence of mind to put a handkerchief over his nose, and to light a bit of brown paper.
I took my ticket, and marched proudly up the platform, with my cheeses, the people falling back respectfully on either side. The train was crowded, and I had to get into a carriage where there were already seven other people.
One crusty old gentleman objected, but I got in, notwithstanding; and putting my cheeses upon the rack, squeezed down with a pleasant smile, and said it was a warm day. A few moments passed, and then the old gentleman began to fidget.
„Very close in here“, he said.
„Quite oppressive“, said the man next him.
And then they both began sniffing, and, at the third sniff, they caught it right on the chest, and rose up without another word and went out. And then a stout lady got up, and said it was disgraceful that a respectable married woman

 

Tam wiatr przyniósł zapach (powiew) serów prosto na naszego rumaka. To zbudziło go, parsknął z przestrachu, ruszył z szybkością trzech mil na godzinę. Wiatr ciągle dął w jego kierunku i zanim dojechaliśmy do końca ulicy zdobył się na szybkość blizko czterech mil na godzinę, pozostawiając za sobą kaleki i dzielne stare damy (po prostu nigdzie).
Trzeba było dwuch tragarzy zarówno jak woźnicy aby zatrzymać go przy stacji; i nie myślę, aby zdołali to uczynić, gdyby jeden z tych ludzi nie miał pomysłu (przytomności umysłu) by położyć mu na nos chustkę do nosa i zapalić kawałek bronzowego papieru.
Wziąłem (swój) bilet i powędrowałem dumnie na peron, ze swoimi serami, ludzie usuwali się z szacunkiem z każdej strony. Pociąg był natłoczony i musiałem wejść do przedziału, gdzie było już siedem innych osób.
Jeden złośliwy stary pan sprzeciwił się temu, ale ja wszedłem, pomimo to; i kładąc sery na siatkę wcisnąłem się z uprzejmym uśmiechem i powiedziałem że dzień jest ciepły. Parę chwil upłynęło i wtedy stary jegomość zaczął się kręcić.
— Bardzo duszno jest tutaj. — powiedział.
— Zupełnie przygnębiająco. — powiedział człowiek obok niego.
I następnie obaj zaczęli kichać i przy trzeciem kichnięciu schwycili się wprost za piersi, wstali bez słowa i wyszli. A następnie jedna otyła dama podniosła się i powiedziała że to hańba, aby szanowana


 

should be harried about in this way, and gathered up a bag and eight parcels and went.
The remaining four passengers sat on for a while, until a solemn-looking man in the corner, who, from his dress and general appearance, seemed to belong to the undertaker class, said it put him in mind of dead baby; and the other three passengers tried to get out of the door at the same time, and hurt themselves.
I smiled at the black gentleman, and said I thought we were going to have the carriage to ourselves; and he laughed pleasantly, and said that some people made such a fuss over a little thing.
But even he grew strangely depressed after we had started, and so, when we reached Crewe, I asked him to come and have a drink. He accepted, and we forced our way into the buffet, where we yelled, and stamped, and waved our umbrellas for a quarter of an hour; and then a young lady came, and asked us if we wanted anything.
„What‘s yours?“ I said, turning to my friend.
„I‘ll have half-a-crown‘s worth of brandy, neat, if you please, miss“, he responded.
And he went off quietly after he had drunk it and got into another carriage, which I thought mean.
From Crewe I had the compartment to myself, though the train was crowded. As we drew up at the different stations, the people, seeing my empty carriage, would rush for it. „Here y‘

 

zamężna kobieta była traktowana (dręczona) w ten sposób i zabrała torbę i osiem paczek i wyszła.
Pozostali czterej pasażerowie siedzieli przez chwilę, aż pewien uroczyście wyglądający jegomość w kącie, który sądząc z ubrania i ogólnego wyglądu, zdawał się należeć do klasy przedsiębiorców pogrzebowych, powiedział że przychodzi mu na myśl nieżywe dziecko; a inni trzej pasażerowie usiłowali wyjść przez drzwi jednocześnie i pokaleczyli się.
Uśmiechnąłem się do czarnego jegomościa i powiedziałem, iż przypuszczam, że będziemy mieli ten przedział dla siebie samych; i on uśmiechnął się uprzejmie i powiedział, że niektórzy ludzie robią taki gwałt o taki drobiazg.
Ale nawet on stał się dziwnie przygnębiony, kiedyśmy ruszyli, a więc, gdyśmy dojechali do Crewe, zaproponowałem mu iść ze mną i wypić. Przyjął i przeforsowaliśmy sobie drogę do bufetu, gdzie jęczeliśmy, tupaliśmy nogami i machaliśmy parasolami w przeciągu kwadransa, a następnie nadeszła młoda dama i spytała nas czy żądamy czegoś.
— Co dla pana? — spytałem zwracając się do mego przyjaciela.
— Proszę za cenę pół korony wódki czystej, jeżeli pani łaskawa, panienko — odpowiedział.
I odszedł spokojnie wypiwszy to i wszedł do innego przedziału, co uważałem za grubiaństwo.
Od Crewe miałem przedział dla siebie, chociaż pociąg był przepełniony. Kiedy zbliżaliśmy się do rozmaitych stacji, ludzie, widząc mój pusty przedział, rzucali się do niego. — Jesteśmy tu, Marjo; chodź,


 

are, Maria; come along, plenty of room.“ „All right, Tom; we‘ll get in here,“ they would shout.
And they would run along, carrying heavy bags, and fight round the door to get in first. And one would open the door and mount the steps, and stagger back into the arms of the man behind him; and they would all come and have a sniff, and then drop off and squeeze into other carriages, or pay the difference and go first.
From Euston, I took the cheeses down to my friend‘s house. When his wife came into the room she smelt round for an instant. Then she said:
„What is it? Tell me the worst“.
I said:
„It‘s cheeses. Tom bought them in Liverpool, and asked me to bring them up with me“.
And I added that I hoped she understood that it had nothing to do with me; and she said that she was sure of that, but that she would speak to Tom about it when he came back.
My friend was detained in Liverpool longer than he expected; and, three days later, as he hadn‘t returned home, his wife called on me. She said:
„What did Tom say about those cheeses?“
I replied that he had directed they were to be kept in a moist place, and that nobody was to touch them.
She said:
„Nobody‘s likely to touch them. Had he smelt them?“

 

pełno miejsc! — Doskonale, Tomie, wejdziemy tutaj, — krzyczeli.
I biegli, niosąc ciężkie pakunki, i walczyli przy drzwiach by wejść pierwsi. I jeden z nich otwierał drzwi i wchodził na stopnie, i padał w objęcia człowieka stojącego za mim; i wszyscy wchodzili; i kichali, a następnie wyskakiwali i wciskali się do innych przedziałów, albo płacili różnicę i szli do pierwszej.
W Euston zabrałem sery do domu mego przyjaciela. Kiedy jego żona weszła do pokoju, pociągnęła nosem wokoło przez chwilę. Następnie powiedziała:
— Co to? Niech mi pan powie najgorsze.
Powiedziałem:
To sery, Tom kupił je w Liwerpool, i prosił mię, żebym je zabrał ze sobą.
I dodałem iż mam nadzieję, że ona rozumie, że to niema nic wspólnego ze mną; i ona powiedziała, że jest tego pewna; ale pomówi i z Tomem o tem, gdy on powróci.
Mój przyjaciel został zatrzymany w Liverpool dłużej, aniżeli przypuszczał, i w trzy dni później, kiedy nie wrócił do domu, żona jego zaszła do mnie. Powiedziała:
— Co Tom mówił o tamtych serach?
Odpowiedziałem, iż polecił aby były przechowywane w wilgotnem miejscu i że nikt nie ma je ruszać.
Powiedziała:
— Nikt nie ma ochoty ruszać je. Czy on je wąchał?


 

I thought he had, and added that he seemed greatly attached to them.
„You think he would be upset“, she queried, „if I gave a man a sovereign to take them away and bury them?“
I answered that I thought he would never smile again.
An idea struck her. She said:
„Do you mind keeping them for him? Let me send them round to you“.
„Madam“, I replied, „for myself I like the smell of cheese, and the journey the other day with them from Liverpool I shall ever look back upon as a happy ending to a pleasant holiday. But, in this world, we must consider others. The lady under whose roof I have the honour of residing is a widow, and, for all I know, possibly an orphan too. She has a strong, I may say an eloquent, objection to being what she terms ’put upon’. The presence of your husband’s cheeses in her house she would, I instinctively feel, regard as a ’put upon’; and it shall never be said that I put upon the widow and the orphan“.
„Very well, then“, said my friend’s wife, rising, „all I have to say is, that I shall take the children and go to an hotel until those cheeses are eaten. I decline to live any longer in the same house with them.“
She kept her word, leaving the place in charge of the charwoman, who, when asked if she could stand the smell, replied, „What smell?“ and who, when taken close to the cheeses and told to sniff hard, said she could detect a faint

 

Przypuszczałem, że tak, i dodałem, że wydawał się bardzo dbać o nie (przywiązywany do nich).
— Czy przypuszcza pan, że będzie zirytowany — spytała, — jeżeli dam jakiemuś człowiekowi suwerena aby zabrał je i zagrzebał?
Odpowiedziałem, iż zdaje mi się, że już się nigdy nie uśmiechnie.
Pewna myśl uderzyła ją. Powiedziała:
— Czy zechciałby pan przechować je dla niego? Pozwól mi je pan odesłać sobie.
— Pani — odpowiedziałem — co do mnie, lubię zapach serów i na podróż tamtego dnia z nimi z Liverpool, będę zawsze spoglądał jak na szczęśliwe zakończenie przyjemnych wakacji. Ale, na tym świecie, musimy się liczyć z innymi. Dama pod dachem której mam honor przebywać, jest wdową i o ile wiem, prawdopodobnie sierotą również. Ma ona silną, powiedziałbym, wymowną objekcję przeciw temu, aby być, jak to ona określa, „wykierowaną na dudka“. Obecność serów męża pani w swoim domu będzie ona, czuję to instynktownie, uważała za „wystrychnięcie na dudka“, a nie chcę, by o mnie kiedykolwiek powiedziano, iż „wystrychnąłem na dudka“ wdowę i sierotę.
— Bardzo dobrze. — powiedziała żona mego przyjaciela, wstając (wszystko co mam do powiedzenia jest) mam tylko tyle do powiedzenia, że zabieram dzieci i przenoszę się do hotelu dopóki sery nie będą zjedzone. Odmawiam się mieszkać dłużej w tym samym domu z nimi.
Dotrzymała słowa, pozostawiając dom (miejsce) na opiece posługaczki, która zapytana czy może znieść ten zapach, odpowiedziała: — Jaki zapach? i która, kiedy ją przyprowadzono do sera i powiedziano, żeby pociągnęła nosem mocno, powiedziała, iż może


 

odour of melons. It was argued from this that little injury could result to the woman from the atmosphere, and she was left.
The hotel bill came to fifteen guineas; and my friend, after reckoning everything up, found that the cheeses had cost him eight-and-sixpence a pound. He said he dearly loved a bit of cheese, but it was beyond his means; so he determined to get rid of them.
He threw them into the canal; but had to fish them out again, as the bargemen complained. They said it made them feel quite faint. And, after that, he took them one dark night and left them in the parish mortuary. But the coroner discovered them, and made a fearful fuss.
My friend got rid of them, at last, by taking them down to a sea-side town, and burying them on the beach. It gained the place quite a reputation. Visitors said they had never noticed before how strong the air was, and weak-chested and consumptive people used to throng there for years afterwards.





 

odróżnić delikatny zapach melonów. Wywnioskowano z tego, że mała krzywda mogła spotkać tę kobietę z powodu tego zapachu (powietrza) i zostawiono ją.
Rachunek hotelowy wyniósł do piętnastu gwinei i mój przyjaciel, po obliczeniu wszystkiego, stwierdził, że sery kosztowały go osiem szylingów i sześć pensów funt. Powiedział, że bardzo lubi kawałek sera ale to (było nad) przewyższało jego środki a więc postanowił pozbyć się ich.
Wrzucił je do kanału; ale musiał wyłowić je znowu, ponieważ przewoźnicy wnieśli skargę. Mówili, że to sprowadza im mdłości (każe im się czuć mdło). I potem zabrał je pewnej ciemnej nocy i zostawił na parafjalnym cmentarzu. Ale urzędnik badający ciała zmarłych odkrył je i narobił strasznego hałasu.
Mój przyjaciel uwolnił się od nich wkońcu, odwożąc je do pewnego nadmorskiego miasta, i zakopując je na brzegu morza. To zyskało miejscowości prawdziwą sławę. Zwiedzający mówili, iż nigdy nie zauważyli przedtem jak powietrze jest tu pokrzepiające, i chorzy na płuca i suchotnicy tłoczyli się tam przez lata później.






 
IV.

It was a glorious morning, late spring or early summer, as you care to take it, when the dainty sheen of grass and leaf is blushing to a deeper green; and the year seems like a fair young maid, trembling with strange, wakening pulses on the brink of womanhood.
The quaint back streets of Kingston, where they came down to the water‘s edge, looked quite picturesque in the flashing sunlight, the glinting river with its drifting barges, the wooded towpath, the trim-kept villas on the other side, the distant glimpses of the grey old palace of the Tudors, all made a sunny picture, so bright but calm, so full of life, and yet so peaceful, that, early in the day though it was, I felt myself being dreamily lulled off into a musing fit.
Many of the old houses, round about, speak very plainly of those days when Kingston was a royal borough, and nobles and courtiers lived there, near their King, and the long road to the palace gates was gay all day with clanking steel

 
IV.

Był to wspaniały ranek, późna, wiosna lub wczesne lato, jak wolicie patrzeć na to, gdy delikatna jasność trawy i liścia zmienia się w głębszą zieloność; i rok zdaje się być piękną młodą dziewczyną, drżącą dziwnem, nieznanem uczuciem na progu kobiecości.
Dziwacznie boczne (tylne) ulice Kingstonu, tam gdzie spuszczają się (do brzegu wody) ku wodzie wyglądały zupełnie malowniczo w świetle słonecznem, połyskująca rzeka ze swoimi pędzącemi barkami, lesiste ścieżki, ładnie utrzymane wille po drugiej stronie, dalekie przebłyski szarego, starego pałacu Tudorów, wszystko to tworzyło słoneczny obraz, tak wesoły, ale cichy, tak pełen życia, a jednak tak spokojny, że chociaż to było wczesnym rankiem (dzień) czułem się sennie ukołysany w rozmarzeniu (napadzie rozmyślań).
Wiele z tych starych domów, wokoło mówi bardzo dobitnie o tamtych dniach kiedy Kingston było królewskiem miastem, i szlachta i dworzanie mieszkali tam, w pobliżu swego króla i długa droga do bram pałacowych (była wesoła) rozbrzmiewała wesoło przez cały dzień szczękiem oręża i stąpaniem rumaków


 

and prancing palfreys, and rustling silks and velvets, and fair faces.
The large and spacious houses, with their oriel, latticed windows, their huge fireplaces, and their gabled roofs, breathe of the days of hose and doublet, of pearl-embroidered stomachers, and complicated oaths.
They were upraised in the days „when men knew to build“. The hard red bricks have only grown more firmly set with time, and their oak stairs do not creak and grunt when you try to go down them quietly.
Speaking of oak staircases reminds me that there is a magnificent carved oak staircase in one of the houses in Kingston. It is a shop now, in the market-place, but it was evidently once the mansion of some great personage. A friend of mine, who lives at Kingston, went in there to buy a hat one day, and, in a thoughtless moment, put his hand in his pocket and paid for it then and there.
The shopman (he knows my friend) was naturally a little staggered at first; but, quickly recovering himself, and feeling that something ought to be done to encourage this sort of thing, asked our hero if he would like to see some fine old carved oak.
My friend said he would, and the shopman, thereupon, took him through the shop, and up the staircase of the house. The balusters were a superb piece of workmanship, and the wall all the way up was oak-panelled, with carving that would have done credit to a palace.

 

i szelestem jedwabi i aksamitów i (promieniała) pięknemi twarzami.
Wielkie i obszerne domy ze swojemi wykuszami zakratowanymi oknami, potężnemi kominkami i śpiczastemi dachami mają w sobie powiew z czasów pończoch i kaftanów, wyszywanych perłami gorsetów, i zawikłanych przysiąg.
Zostały wzniesione w dniach, kiedy ludzie wiedzieli jak budować. Twarde czerwone cegły z biegiem czasu stały się tylko bardziej mocno spojone i ich dębowe schody nie skrzypią i nie jęczą, kiedy usiłujesz zejść niemi spokojnie.
Opowiadanie o dębowych schodach przypomina mi, że są wspaniałe rzeźbione schody dębowe w jednym z domów w Kingston. Jest to obecnie sklep na rynku ale widocznie kiedyś był to dom mieszkalny jakiejś wielkiej persony. Jeden z moich przyjaciół który mieszka w Kingston, wszedł tam by kupić kapelusz pewnego dnia i w chwili lekkomyślności włożył rękę do kieszeni i zapłacił za niego na miejscu (odrazu).
Kupiec (zna mego przyjaciela) był naturalnie trochę zaskoczony z początku: ale szybko oprzytomniawszy, i czując, że coś powinno być zrobione aby zachęcić do tego rodzaju postępowania (rzeczy) spytał naszego bohatera, czy zechce obejrzeć pewien piękny stary rzeźbiony dąb.
Przyjaciel mój odpowiedział, że chciałby, i kupiec natychmiast przeprowadził go przez sklep, i po schodach domu. Poręcze były okazem arcydzieła, a ściana przez całą drogę aż do góry była wykładana dębem, z rzeźbami, które przyniosłyby zaszczyt pałacowi.


 

From the stairs, they went into the drawing-room, which was a large, bright room, decorated with a somewhat startling though cheerful paper of a blue ground.
There was nothing, however, remarkable about the apartment, and my friend wondered why he had been brought there. The proprietor went up to the paper, and tapped it. It gave forth a wooden sound.
„Oak,“ he explained. „All carved oak, right up to the ceiling, just the same as you saw on the staircase“.
„But, great Caesar! man,“ expostulated my friend; „you don‘t mean to say you have covered over carved oak with blue wall-paper?“
„Yes,“ was the reply; „it was expensive work. Had to match-board it all over first, of course. But the room looks cheerful now. It was awful gloomy before.“
I can‘t say I altogether blame the man (which is doubtless a great relief to his mind). From his point of view, which would be that of the average householder, desiring to take life as lightly as possible, and not that of the old-curiosity-shop maniac, there is reason on his side.
Carved oak is very pleasant to look at, and to have a little of, but it is no doubt somewhat depressing to live in, for those whose fancy does not lie that way. It would be like living in a church.
No, what was sad in his case was that he, who didn‘t care for carved oak, should have his drawing-room panelled with it, while people who

 

Ze schodów przeszli do pokoju bawialnego, który był wielką, obszerną komnatą obitą nieco cudaczną, jednak wesołą tapetą o błękitnem tle.
Nie było jednak nic godnego uwagi w pokoju i przyjaciel mój dziwił się, dlaczego został przyprowadzony tam. Gospodarz podszedł do tapety i uderzył w nią. Wydała nazewnątrz drewniany dźwięk.
„Dąb“ objaśnił. „Wszystko rzeźbiony dąb, do samego sufitu, zupełne taki sam jak go pan widział na schodach“.
„Ale, wielki cesarzu, człowieku!“ wybuchnął mój przyjaciel „nie chcesz powiedzieć, że przykryłeś rzeźbiony dąb błękitną tapetą?“
„Tak“, była odpowiedź „była to kosztowna robota. Musiałem obić to równo deskami przedewszystkiem, ma się rozumieć. Ale pokój wygląda wesoło obecnie, a był okropnie ponury przedtem“.
Nie mogę powiedzieć żebym zupełnie potępiał tego człowieka (co jest bezwątpienia wielką ulgą dla jego duszy). Z jego punktu widzenia, który będzie punktem widzenia przeciętnego właściciela domu, pragnącego brać życie tak lekko jak to możliwe, a nie z punktu widzenia manjaka sklepu z ciekawemi starożytnościami, słuszność jest po jego stronie.
Rzeźbiony dąb jest bardzo przyjemny do oglądania, i aby mieć go trochę, ale jest bezwątpienia trochę przygnębiająco żyć w nim dla tych, których wyobraźnia nie kroczy po tej drodze. Byłoby to jak mieszkanie w kościele.
Otóż, co było smutnego w jego sprawie to to iż on, któremu nie chodziło (nie dba) o rzeźbiony dąb, będzie miał bawialny pokój wyłożony nim, podczas


 

do care for it have to pay enormous prices to get it. It seems to be the rule of this world. Each person has what he doesn‘t want, and other people have what he does want.
Married men have wives, and don‘t seem to want them; and young single fellows cry out that they can‘t get them. Poor people who can hardly keep themselves have eight hearty children. Rich old couples, with no one to leave their money to, die childless.
It does not do to dwell on these things; it makes one so sad.
There was a boy at our school, we used to call him Sandford and Merton. His real name was Stivvings. He was the most extraordinary lad I ever came across. I believe he really liked study. He used to get into awful rows for sitting up in bed and reading Greek; and as for French irregular verbs there was simply no keeping him away from them.
He was full of weird and unnatural notions about being a credit to his parents and an honour to the school; and he yearned to win prizes, and grow up and be a clever man, and had all those sorts of weakminded ideas. I never knew such a strange creature, yet harmless, mind you, as the babe unborn.
Well, that boy used to get ill about twice a week, so that he couldn‘t go to school. There never was such a boy to get ill as that Sandford and Merton. If there was any known disease going within ten miles of him, he had it, and had it badly.

 

gdy ludzie, którym chodzi o to, muszą płacić olbrzymie ceny, aby go dostać. To zdaje się być prawem tego świata. Każdy posiada to, czego nie pragnie, a inni ludzie posiadają to, czego on pragnie.
Żonaci ludzie mają żony, i nie wydają się aby pożądali je mieć; a młodzi samotni chłopcy skarżą się że nie mogą je znaleźć. Ubodzy ludzie, którzy z trudem utrzymują siebie, mają ośmioro zdrowych dzieci. Stare bogate małżeństwa, nie mając nikogo komuby zostawili swoje pieniądze, umierają bezdzietnie.
Nie należy rozwodzić się o tych rzeczach; czyni to każdego tak smutnym.
Był pewien chłopiec w naszej szkole, mieliśmy zwyczaj nazywać go Sandford i Merton (bohater popularnej książki angielskiej). Jego prawdziwe nazwisko było Stivvings. Był to najdziwaczniejszy chłopiec, z którym się kiedykolwiek spotkałem. Wierzę, że naprawdę lubił się uczyć. Miał zwyczaj narażać się na straszliwe łajanie za siedzenie w łóżku i czytanie greki; a co się tyczy francuskich nieprawidłowych czasowników, nie było poprostu sposobu (trzymania go zdala) oderwania go od nich.
Był pełen fatalnych i nienaturalnych mrzonek o staniu się dumą rodziców i chlubą szkoły; i mozolił się, by zdobyć nagrody, i wyrosnąć, i stać się rozumnym człowiekiem, i posiadał wszelkiego rodzaju takie idjotyczne pomysły. Nigdy nie znałem tak dziwacznej istoty, jednak niewinnej, wyobraźcie sobie, jak dziecko nienarodzone.
Otóż ten chłopiec chorował dwa razy na tydzień, tak że nie mógł chodzić do szkoły. Nie było chłopca tak podatnego do chorób, jak ten Sandford i Merton. Jeżeli wiedziano o jakiejś chorobie grasującej o dziesięć mil od niego, miał ją, i miał ją w ciężkiej formie.


 

He would take bronchitis in the dog-days, and have hay-fever at Christmas. After a six weeks‘ period of drought, he would be stricken down with rheumatic fever; and he would go out in a November fog and come home with a sunstroke.
They put him under laughing-gas one year, poor lad, and drew all his teeth, and gave him a false set, because he suffered so terribly with toothache; and then it turned to neuralgia and ear-ache.
He was never without a cold, except once for nine weeks while he had scarlet fever; and he always had chilblains. During the great cholera scare of 1871, our neighbourhood was singularly free from it. There was only one reputed case in the whole parish: that case was young Stivvings.
He had to stop in bed when he was ill, and eat chicken and custards and hot-house grapes; and he would lie there and sob, because they wouldn‘t let him do Latin exercises, and took his German grammar away from him.
And we other boys, who would have sacrificed ten terms of our school-life for the sake of being ill for a day, and had no desire whatever to give our parents any excuse for being stuck-up about us, couldn‘t catch so much as a stiff neck.
We fooled about in draughts, and it did us good, and freshened us up; and we took things to make us sick, and they made us fat, and gave us an appetite. Nothing we could think of seemed to make us ill until the holidays began.

 

Nabawiał się bronchitów podczas kanikuły, i miał astmę sienną na Boże Narodzenie. Po sześciotygodniowym okresie suszy, bywał powalony gorączką reumatyczną, i mógł wyjść w listopadową mgłę i wrócić z udarem słonecznym.
Zastosowali mu kiedyś gaz rozweselający pewnego roku biednemu chłopakowi, i wyrwali mu wszystkie zęby, i wstawili mu fałszywy garnitur, ponieważ cierpiał tak straszliwie z powodu bólu zębów; i wtedy zmieniło się to w newralgję i zapalenie ucha.
Nigdy nie był nie zaziębiony (bez przeziębienia) za wyjątkiem raz w ciągu dziewięciu tygodni, kiedy miał szkarlatynę; i zawsze cierpiał (miał) na odmrożenie. Podczas wielkiej epidemji cholery w 1871 r. nasze sąsiedztwo było wyjątkowo (dziwnie) wolne od niej. Był tylko jeden znany wypadek w całej okolicy: ten wypadek był z młodym Stivvingsem.
Kazali mu leżeć w łóżku, gdy był chory i jeść kurczęta i ciastka śmietankowe, winogrona z oranżerji; i on leżał tam i płakał, ponieważ nie pozwolili odrabiać ćwiczeń łacińskich i odebrali mu jego niemiecką gramatykę.
A my, inni chłopcy, którzy poświęcilibyśmy dziesięć lekcji swojego szkolnego życia dlatego (przez wzgląd) by być chorymi przez jeden dzień i (nie mieliśmy innego życzenia jak) i mieliśmy jedno życzenie, by dać rodzicom powód do zaniepokojenia się o nas, nie mogliśmy schwytać nawet (tylko tyle) zdrętwienia karku.
Dokazywaliśmy na przeciągach, i to robiło nam dobrze i odświeżało nas; i zażywaliśmy rzeczy, aby szkodziły nam, a one tuczyły nas i dodawały nam apetytu. Nic, o czem mogliśmy pomyśleć, nie sprowadzało nam choroby, dopóki nie zaczynały się wakacje...


 

Then on the breaking-up day, we caught colds, and whooping cough, and all kinds of disorders, which lasted till the term recommenced; when in spite of everything we could manoeuvre to the contrary, we would get suddenly well again, and be better than ever.
Such is life; and we are but as grass that is cut down, and put into the oven and baked.
To go back to the carved-oak question, they must have had very fair notions of the artistic and the beautiful, our great-great-grandfathers. Why, all our arttreasures of to-day are only the dug-up commonplaces of three or four hundred years ago.
I wonder if there is real intrinsic beauty in the old soup-plates, beer-mugs, and candle-snuffers that we prize so now, or if it is only the halo of age glowing around them that gives them their charms in our eyes.
The „old blue“ that we hang about our walls as ornaments were the common everyday household utensils of a few centuries ago; and the pink shepherds and the yellow shepherdesses that we hand round now for all our friends to gush over, and pretend they understand, were the unvalued mantel-ornaments that the mother of the eighteenth century would have given the baby to suck when he cried.
Will it be the same in the future? Will the prized treasures of to-day always be the cheap trifles of the day before? Will rows of our willow-pattern dinner-plates be ranged above

 

Wtedy w dniu rozpuszczenia szkoły łapaliśmy zaziębienia i koklusz i wszelkiego rodzaju niedyspozycje, które trwały, dopóki lekcje się nie rozpoczęły; kiedy wbrew wszystkiemu, robiliśmy wysiłki, aby dopiąć przeciwnego rezultatu, nagle zdrowieliśmy znowu, i czuliśmy się lepiej niż kiedykolwiek.
Takiem jest życie; i my jesteśmy jedynie jak ta trawa, która jest koszona, i składana do pieca i spalana.
Wracając do kwestji rzeźbionego dębu, musieli mieć bardzo jasne pojęcie o sztuce i pięknie, nasi pradziadkowie. Otóż wszystkie nasze skarby sztuki dnia dzisiejszego są jedynie naśladownictwem banalnem rzeczy z przed trzystu i czterystu lat.
Wątpię, czy jest rzeczywiste istotne piękno w starych talerzach, kuflach do piwa, i szczypcach do obcinania świec, które cenimy tak obecnie, lub czy jest to jedynie aureola wieku jaśniejąca w koło nich, która nadaje im (ich) urok w naszych oczach.
„Stare błękity“, które rozwieszamy na ścianach jako ozdobę, były zwykłemi codziennemi domowemi naczyniami paręset lat temu; i różowi pasterze i żółte pasterki, które ofiarowujemy obecne wszystkim naszym przyjaciołom by się roztkliwiali (rozpływali), i twierdzili, że się na tem znają, były bezwartościowemi cackami, które matka osiemnastego wieku dawała dziecku do ssania gdy płakało.
Czy to samo będzie w przyszłości? Czy cenione skarby doby obecnej będą zawsze taniemi fatałaszkami poprzednich czasów (dnia). Czy szeregi naszych (z wzorami wierzby) malowanych talerzy będą


 

the chimneypieces of the great in the years 2000 and odd?
Will the white cups with the gold rim and the beautiful gold flower inside (species unknown), that our Sarah Janes now break in sheer light-heartedness of spirit, be carefully mended, and stood upon a bracket, and dusted only by the lady of the house?
That, china dog that ornaments the bedroom of my furnished lodgings. It is a white dog. Its eyes are blue. Its nose is a delicate red, with spots. Its head is painfully erect, its expression is amiability carried to verge of imbecility.
I do not admire it myself. Considered as a work of art, I may say it irritates me. Thoughtless friends jeer at it, and even my landlady herself has no admiration for it, and excuses its presence by the circumstance that her aunt gave it to her.
But in 200 years‘ time it is more than probable that that dog will be dug up from somewhere or other, minus its legs, and with its tail broken, and will be sold for old china, and put in a glass cabinet.
And people will pass it round, and admire it. They will be struck by the wonderful depth of the colour on the nose, and speculate as to how beautiful the bit of the tail that is lost no doubt was.
We, in this age, do not see the beauty of that dog. We are too familiar with it. It is like the sunset and the stars: we are not awed by

 

ustawione na kominkach znakomitości w latach 2000 i dalszych?
Czy białe kubki ze złotą obwódką i wspaniałym złotym kwiatem wewnątrz (nieznanej marki), które nasza Sara Jones teraz tłucze z zupełną lekkomyślnością ducha, będą troskliwie sklejane i będą stały na półkach, odkurzane jedynie przez panią domu?
Tamten piesek porcelanowy który ozdabia sypialnię mego umeblowanego mieszkania. Jest to biały pies. Oczy jego są niebieskie. Jego nos jest delikatnej czerwieni, z czarnemi plamkami. Jego głowa jest z trudem wzniesiona i jego wyraz jest uprzejmością wzniesioną do poziomu głupoty.
Nie zachwycam się nim osobiście. Oceniane (rozważane) jako dzieło sztuki, mogę powiedzieć, iż irytuje mię. Bezmyślni przyjaciele drwią z niego i nawet moja gospodyni, ona sama, nie podziwia go i tłumaczy jego obecność okolicznością, iż ciotka podarowała go jej.
Ale za dwieście lat jest więcej, niż prawdopodobne, iż ten pies będzie wykopany z tego lub owego miejsca, bez nóg, z ogonem odłamanym i będzie sprzedany jako stara porcelana i wstawiony do oszklonej szafy.
I ludzie będą chodzili wokoło i podziwiali go. Bodą zaskoczeni cudowną głębią barwy jego nosa i zastanawiali się nad tem, jak pięknym był niewątpliwie koniec jego ogona który zaginął.
My w tym wieku nie widzimy piękna tego psa. Jesteśmy zbyt przyzwyczajeni do niego (spoufaleni z nim). Jest to jak zachód słońca i gwiazdy; nie


 

their loveliness because they are common to our eyes.
So it is with that china dog. In 2288 people will gush over it. The making of such dogs will have become a lost art. Our descendants will wonder how we did it, and say how clever we were. We shall be referred to lovingly as „those grand old artists that flourished in the nineteenth century, and produced those china dogs.“
The „sampler“ that the eldest daughter did at school will be spoken of as „tapestry of the Victorian era“, and be almost priceless. The blue-and-white mugs of the present-day roadside inn will be hunted up, all cracked and chipped, and sold for their weight in gold, and rich people will use them for claret cups; and travellers from Japan will buy up all the „Presents from Ramsgate“, and „Souvenirs of Margate“, that may have escaped destruction, and take them back to Jedo as ancient English curios.





 

jesteśmy przejęci ich pięknością, ponieważ są one pospolite naszym oczom.
Tak ma się z tym porcelanowym psem. W 2288 ludzie będą się nad nim rozpływali. Wyrabianie takich psów stanie się zaginioną sztuką. Nasi potomkowie będą się dziwili jakeśmy to zrobili, i będą mówili jak mądrzy byliśmy. Będziemy określani czule jako „ci wielcy starzy mistrze, którzy kwitnęli w dziewiętnastym wieku i wytwarzali takie porcelanowe psy“.
„Wzorek“, który najstarsza z córek haftuje w szkole, będzie omawiany jako: „obicia Wiktorjańskiej epoki“ i będzie prawie bezcenny. Błękitno-białe kubki dzisiejszych przydrożnych zajazdów będą wyszukiwane, całe pobite, popękane, i sprzedawane (za swoją) na wagę złota, i bogaci ludzie będą używali ich za czarki do wina; i podróżni z Japonii będą wykupywali te wszystkie „Upominki z Ramsgate“ i „Pamiątki z Margate“, które uniknęły zagłady, i zabierali je do Jedo, jako starożytne angielskie osobliwości.






 
V.

Harris said that the danger about desert islands, as far as he had heard, was that they were so damp: but George said no, not if properly drained.
And then we got on to drains, and that put George in mind of a very funny thing that happened to his father once. He said his father was travelling with another fellow through Wales, and, one night, they stopped at a little inn, where there were some other fellows.
They had a very jolly evening, and sat up late, and, by the time they came to go to bed, they (this was when George‘s father was a very young man) were slightly jolly, too. They (George‘s father and George‘s father‘s friend) were to sleep in the same room, but in different beds.
They took the candle, and went up. The candle lurched up against the wall when they got into the room, and went out, and they had to undress and grope into bed in the dark.
This they did; but, instead of getting into separate beds, as they thought they were doing,

 
V.

Harris powiedział, że niebezpieczeństwo bezludnych wysp, o ile on słyszał, polega na tem, że są one wilgotne; ale Jerzy powiedział, że nie, jeżeli są należycie zdrenowane.
I wtedy zaczęliśmy o drenach i to przypomniało Jerzemu pewną bardzo zabawną historję, która pewnego dnia zdarzyła się jego ojcu. Powiedział, że ojciec jego podróżował z drugim towarzyszem przez Walję i pewnej nocy zatrzymali się w małej karczmie, gdzie było kilku innych chłopców.
Mieli bardzo wesoły wieczór i siedzieli do późna i w czasie gdy poszli spać (było to, kiedy ojciec Jerzego był bardzo młodym człowiekiem) byli lekko podnieceni, również. Oni (Jerzego ojciec i Jerzego ojca przyjaciel) mieli spać w tym samym pokoju, ale w osobnych łóżkach.
Zabrali świecę i poszli na górę. Świeca uderzyła o ścianę, gdy wchodzili do pokoju, i zgasła, i musieli rozbierać się i wleźć do łóżka w ciemności.
Uczynili tak, ale zamiast położyć się do osobnych łóżek, co myśleli że uczynili, obaj wleźli do tego


 

they both climbed into the same one without knowing it — getting in one with — his head at the top, and the other crawling in from the opposite side of the compass, and lying with his feet on the pillow.
There was silence for a moment, and then George‘s father said:
„Joe!“
„What‘s the matter, Tom?“ replied Joe‘s voice from the other end of the bed.
„Why, there‘s a man in my bed“, said George‘s father; „here‘s his feet on my pillow“.
„Well, it‘s an extraordinary thing, Tom,“ answered the other; „but I‘m blest if there isn‘t a man in my bed, too!“
„What are you going to do?" asked George‘s father.
„Well, I‘m going to chuck him out“, replied Joe.
„So am I,“ said George‘s father, valiantly.
There was a brief struggle, followed by two heavy bumps on the floor, and then a rather doleful voice said:
„I say, Tom!“
„Yes“!
„How have you got on?“
„Well, to tell you the truth, my man‘s chucked me out“.
„So‘s mine! I say, I don‘t think much of this inn, do you?“
„What was the name of that inn?“ said Harris.

 

samego, nie wiedząc o tem, jeden kładąc się głową na wezgłowiu, a drugi włażąc z przeciwnej strony i leżąc nogami na poduszce.
Panowało milczenie przez chwilę i następnie Jerzego ojciec powiedział:
— Joe!
— Co się stało, Tomie? — odpowiedział głos Toma z drugiego końca łóżka.
— No, jakiś człowiek jest w mojem łóżku — powiedział Jerzego ojciec — jego nogi leżą na mojej poduszce!
— No to nadzwyczajna rzecz, Tomie — odpowiedział tamten, — ale jestem błogosławiony, jeśli niema człowieka w mojem łóżku, również!
— Co masz zamiar uczynić? — spytał ojciec Jerzego.
— No, ja go wyrzucam — odpowiedział Joe.
— Ja tak samo — powiedział ojciec Jerzego odważnie.
Nastąpiła krótka walka, poczem nastąpiły dwa ciężkie uderzenia o podłogę i następnie jakiś nader bolesny głos powiedział:
— Słuchaj, Tom!
— Tak.
— Jakeś ty się z nim rozprawił?
— No, jeśli mam ci powiedzieć prawdę, mój człowiek wyrzucił mnie.
— Tak samo mój! Powiem, że nie mam dobrego zdania o tej karczmie, a ty?
— Jak nazywała się ta karczma? — spytał Harris.


 

„The Pig and Whistle“, said George. „Why?“
„Ah, no, then it isn‘t the same“, replied Harris.
„What do you mean?“ queried George.
„Why it‘s so curious“, murmured Harris, „but precisely that very same thing happened to my father once at a country inn. I‘ve often heard him tell the tale. I thought it might have been the same inn“.





 

— „Prosię i Świstawka“ powiedział Jerzy. — Dlaczego?
— A nie, a więc to nie jest ta sama — odpowiedział Harris.
— Co chcesz powiedzieć? — spytał Jerzy.
— Otóż to jest tak zabawne — mruknął Harris — ale właśnie taka sama rzecz zdarzyła się mojemu ojcu pewnego razu w wiejskiej karczmie. Często słyszałem go opowiadającego tę historję. Przypuszczałem, iż to była ta sama karczma.






 
VI.

Have you ever been in a house where there are a couple courting? It is most trying. You think you will go and sit in the drawing-room, and you march off there.
As you open the door, you hear a noise as if somebody had suddenly recollected something, and, when you get in, Emily is over by the window, full of interest in the opposite side of the road, and your friend, John Edward, is at the other end of the room with his whole soul held in thrall by photographs of other people‘s relatives.
„Oh!“ you say, pausing at the door, „I didn‘t know anybody was here“.
„Oh! didn‘t you?“ says Emily, coldly, in a tone which implies that she does not believe you.
You hang about for a bit, then you say:
„It‘s very dark. Why don‘t you light the gas?“
John Edward says, „Oh!“ he hadn‘t noticed it; and Emily says that papa does not like the gas lit in the afternoon.

 
VI.

Czy byłeś kiedy w domu, gdzie jest para flirtująca? Jest to bardzo meczące. Myślisz sobie, że pójdziesz posiedzieć w salonie, i wyruszasz tam.
Kiedy otwierasz drzwi, słyszysz hałas jak gdyby ktoś nagle przypomniał sobie coś, i kiedy wchodzisz, Emilja stoi przy oknie, pełna zainteresowania drugą stroną ulicy, a twój przyjaciel, Jan Edward, jest w drugim końcu pokoju z całą swoją duszą (trzymaną w niewoli fotografjami) oddaną fotografjom krewnych obcych ludzi.
— O, — mówisz, zatrzymując się przy drzwiach — nie wiedziałem, że ktoś tu jest.
— Ach, naprawdę — mówi Emilja zimno, tonem, który zdradza, że ci nie wierzy.
Sterczysz przez chwilę, następnie mówisz:
— Jest bardzo ciemno. Dlaczego nie zapalacie gazu?
Jan Edward mówi — Ach! — nie zauważył tego; i Emilja mówi, że papa nie lubi by zapalano gaz po południu.


 

You tell them one or two items of news, and give them your views and opinions on the Irish question; but this does not appear to interest them. All they remark on any subject is, „Oh!“ „Is it?“ „Did he?" „Yes“, and „You don‘t say so!“
And, after ten minutes of such style of conversation, you edge up to the door, and slip out, and are surprised to find that the door, immediately closes behind you, and shuts itself, without your having touched it.
Half-an-hour later, you think you will try a pipe in the conservatory. The only chair in the place is occupied by Emily; and John Edward, if the language of clothes can be relied upon, has evidently been sitting on the floor. They do not speak, but they give you a look that says all that can be said in a civilised community; and you back out promptly and shut the door behind you.
You walk down the path, and as you pass the summer-house you glance in, and there are those two young idiots, huddled up into one corner of it; and they see you, and are evidently under the idea that, for some wicked purpose of your own, you are following them about.
„Why don‘t they have a special room for this sort of thing, and make people keep to it?“ you mutter; and you rush back to the hall and get your umbrella and go out.





 

Opowiadasz im jedną lub dwie wiadomości i nowiny i wykładasz im swoje poglądy i zdania na kwestję irlandzką; ale to nie zdaje się ich interesować. Jedynie robią uwagi na każdy temat: — Och! — Czyż tak? — Czy on zrobił? — Tak — i — Nie twierdzisz tego.
I po dziesięciu minutach rozmowy w tym stylu cofasz się ku drzwiom i wymykasz się, i jesteś zdziwiony, spostrzegając, że drzwi niezwłocznie przymykają się za tobą i zatrzaskują same, chociaż nie doruszyłeś się do nich (bez poruszenia ich przez ciebie).
W pół godziny potem myślisz, że zapalisz (spróbujesz) fajkę w oranżerji. Jedyne krzesło w tem miejscu jest zajęte przez Emilję i Jan Edward, jeżeli można ufać mowie ubrania, widocznie siedział na podłodze. Nie odzywają się ale rzucają ci spojrzenie, które mówi wszystko co może być powiedziane w cywilizowanym społeczeństwie i ty odwracasz się szybko, i zamykasz drzwi za sobą.
Chodzisz po ścieżkach, a tedy przechodzisz koło altany spoglądasz w nią, a tam jest tych dwoje młodych idyotów, wtłoczeni w jeden z jej kątów; i oni widzą cię, i są widocznie pod wpływem myśli, że, dla jakiegoś własnego niecnego celu, śledzisz ich.
— Dlaczego nie mają specjalnego pokoju dla tego rodzaju rzeczy i nie zmuszają tych ludzi siedzieć tam (trzymać się tego) mruczysz; i biegniesz z powrotem do hallu, chwytasz parasol i wychodzisz.






 
VII.

We stayed two days at Streatley, and got our clothes washed. We had tried washing them ourselves, in the river, under George‘s superintendence, and, it had been a failure. Indeed, it had been more than a failure, because we were worse off after we had washed our clothes than we were before.
Before we had washed them, they had been very, very dirty, it is true; but they were just wearable. After we had washed them — well, the river between Reading and Henley was much cleaner, after we had washed our clothes in it, than it was before. All the dirt contained in the river between Reading and Henley, we collected, during that wash, and worked it into our clothes.
The washerwoman at Streatley said she felt she owed it to herself to charge us just three times the usual prices for that wash. She said it had not been like washing, it had been more in the nature of excavating.
We paid the bill without a murmur.


 
VII.

Zatrzymaliśmy się dwa dni w Streatley i daliśmy nasze ubrania do prania. Próbowaliśmy prać je sami, w rzece, pod dozorem Jerzego; i to był błąd. Naprawdę, było bo więcej aniżeli błąd, gdyż wyglądaliśmy gorzej po upraniu swoich ubrań, aniżeli byliśmy przedtem.
Zanim je upraliśmy, były bardzo bardzo brudne, to prawda, ale były jednak zdatne do noszenia. Potem jakeśmy je uprali — oto, rzeka między Reading i Henley była o wiele czyściejsza, potem jak wypraliśmy w niej swoje ubrania, aniżeli była przedtem. Cały brud zawarty w rzece między Reading i Henley, zebraliśmy podczas prania i wpakowaliśmy go w swoje ubrania.
Praczka w Streatley powiedziała, iż czuje, że jest to sobie winna by obarczyć nas trzy razy większą od zwyczajnej ceną za to pranie. Powiedziała, iż nie było to jak pranie, ale raczej w rodzaju wydrapywania.
Zapłaciliśmy rachunek bez szemrana.



 
VIII.

George and I went for a walk to Wallingford on the second evening, and, coming home, we called in at a little riverside inn, for a rest and other things.
We went into the parlour and sat down. There was an old fellow there, smoking a long clay pipe, and we naturally began chatting.
He told us that it had been a fine day to-day, and we told him that it had been a fine day yesterday, and then we all told each other that we thought it would be a fine day to-morrow; and George said the crops seemed to be coming up nicely.
After that it came out, somehow or other, that we were strangers in the neighbourhood, and that we were going away the next morning.
Then a pause ensued in the conversation, during which our eyes wandered round the room. They finally rested upon a dusty old glass-case, fixed very high up above the chimney-piece, and containing a trout. It rather fascinated me, that trout; it was such a

 
VIII.

Jerzy i ja wyszliśmy na przechadzkę do Wailingford drugiego wieczoru i wracając do domu, wstąpiliśmy do małego nadrzecznego zajazdu, dla odpoczynku i innych rzeczy.
Weszliśmy do bawialni i usiedliśmy. Był tam jakiś stary chłop, palący długą glinianą fajkę, i naturalnie, zaczęliśmy gawędzić.
Oznajmił nam, że dzień był piękny dzisiaj, a myśmy mu oznajmili, że dzień był piękny wczoraj, a następnie wszyscy oznajmiliśmy sobie nawzajem iż przypuszczamy, że jutro będzie piękny dzień i Jerzy powiedział, iż urodzaje zdają się zapowiadać ładnie.
Potem wyszło na jaw, w ten czy inny sposób, że jesteśmy obcymi w tej okolicy, i że odjedziemy następnego ranka.
Następnie przerwa nastąpiła w rozmowie, podczas której oczy nasze wędrowały po pokoju. Ostatecznie zatrzymały się na zakurzonem starem szklanem pudle, powieszonem bardzo wysoko nad kominkiem i zawierającem pstrąga. Przykuł moją uwagę, ten pstrąg; była to olbrzymia ryba. Rzeczywiście, za


 

monstrous fish. In fact, at first glance, I thought it was a cod.
„Ah!“ said the old gentleman, following the direction of my gaze, „fine fellow that, ain’t he?“
„Quite uncommon,“ I murmured; and George asked the old man how much he thought it weighed.
„Eighteen pounds six ounces“, said our friend, rising and taking down his coat. „Yes“, he continued, „it wur sixteen year ago, come the third o’next month, that I landed him.
I caught him just below the bridge with a minnow. They told me he wur in the river, and I said I’d have him, and so I did. You don’t see many fish that size about here now, I’m thinking. Good-night, gentlemen, good-night“.
And out he went, and left us alone.
We could not take our eyes off the fish after that. It really was a remarkably fine fish. We were still looking at it, when the local carrier, who had just stopped at the inn, came to the door of the room with a pot of beer in his hand, and he also looked at the fish.
„Good-sized trout, that“, said George, turning round to him.
„Ah! you may well say that, sir,“ replied the man; and then, after a pull at his beer, he added, „Maybe you wasn’t here, sir, when that fish was caught?“
„No,“ we told him. „We were strangers in the neighbourhood.“
„Ah!“ said the carrier, „then, of course, how

 

pierwszem spojrzeniem, przypuszczałem, że jest to sztokfisz.
— Ach, — powiedział stary jegomość, spoglądając w ślad za kierunkiem mego spojrzenia — piękny gość (towarzysz) ten tam, nie?
— Zupełnie niepowszedni; — mruknąłem; a Jerzy spytał starego jegomościa, ile przypuszcza że on waży.
— Osiemnaście funtów sześć uncji — powiedział nasz przyjaciel wstając i zdejmując kurtkę. — Tak — ciągnął — było to przed szesnastu laty gdy nastąpi trzeci przyszłego miesiąca, że wyciągnąłem go.
Złapałem go akurat poniżej mostu, na płotkę. Mówili mi, że był w rzece, a ja powiedziałem im, że będę go miał, i tak zrobiłem. Nie zobaczycie wiele ryb tej wielkości tu teraz, przypuszczam. Dobranoc, panowie, dobranoc.
I wyszedł i zostawił nas samych.
Nie mogliśmy oderwać oczów od tej ryby potem. Rzeczywiście była to zdumiewająco wspaniała ryba. Ciągle spoglądaliśmy na nią, kiedy miejscowy przewoźnik który właśnie wstąpił do karczmy wszedł do pokoju z kuflem piwa w ręku, i również spojrzał na rybę.
— Dobrej wielkości pstrąg — powiedział Jerzy, zwracając się ku niemu.
— Ach, pan to słusznie powiedział, — panie — odpowiedział ów człowiek, a następnie, po łyknięciu swego piwa, dodał: — Być może nie byliście tu, panie, gdy rybę złapano?
— Nie — powiedzieliśmy mu. — Jesteśmy obcymi w tej okolicy.
— Ach, — powiedział przewoźnik, to naturalnie,


 

should you? It was nearly five years ago that I caught that trout.
„Oh! was it you who caught it then?“ said I.
„Yes, sir,“ replied the genial old fellow. „I caught him just below the lock — one Friday afternoon; and the remarkable thing about it is that I caught him with a fly.
I’d gone out pike-fishing, bless you, never thinking of a trout, and when I saw that whopper on the end of my line, blest if it didn’t quite take me aback. Well, you see, he weighed twenty-six pound. Good-night, gentlemen, good-night.“
Five minutes afterwards, a third man came in, and described how he had caught it early one morning, with bleak; and then he left, and a stolid, solemn-looking, middle-aged individual came in, and sat down over by the window.
None of us spoke for a while; but, at length George turned to the new comer, and said:
„I beg your pardon, I hope you will forgive the liberty that we — perfect strangers in the neighbourhood — are taking, but my friend here and myself would be so much obliged if you would tell us how you caught that trout up there“.
„Why, who told you I caught that trout?“ was the surprised query.
We said that nobody had told us so, but somehow or other we felt instinctively that it was he who had done it.
„Well, it’s a most remarkable thing — most remarkable,“ answered the stolid stranger,

 

jakeście mogli być? To blizko pięć lat temu jak złapałem tego pstrąga.
— Ach, więc wyście byli tym, który go złapał? — powiedziałem.
— Tak, panie — odrzekł wesoły towarzysz. — Złapałem go właśnie poniżej śluzy — pewnego piątku po południu, i ciekawą rzeczą w tem jest to, że złapałem go na muchę.
Wyszedłem na połów szczupaków, Bóg z wami zupełnie nie myśląc o pstrągu, i kiedy spostrzegłem tego konia na końcu mojej wędki, niech będę błogosławiony jeżeli nie wciągnął mnie ze sobą z powrotem. No, widzicie ważył około dwudziestu sześciu funtów. Dobranoc panowie, dobranoc.
W pięć minut później, trzeci człowiek wszedł i opisał jak on złapał go wczesnym rankiem na klenia: a potem on wyszedł, a ciężko uroczyście wyglądające w wieku średnim indywiduum weszło i usiadło przy oknie.
Nikt z nas nie odzywał się przez chwalę; ale, wreszcie, Jerzy zwrócił się do nowo przybyłego i powiedział.
— Przepraszam pana, mam nadzieję, że pan wybaczy swobodę na którą my — zupełnie obcy w okolicy — pozwalamy sobie, ale mój przyjaciel tu i ja sam bylibyśmy tak obowiązani gdyby pan zechciał nam powiedzieć, jak pan złowił tego pstrąga tam.
— No, kto wam powiedział, że ja go złowiłem? brzmiało ździwione pytanie.
Powiedzieliśmy, że nikt nam tego nie mówił, ale w ten czy w inny sposób czuliśmy instynktownie, że to był on który to zrobił.
— Dobrze, jest to nadzwyczaj dziwna rzecz — nadzwyczaj dziwna, — odpowiedział tępy nieznajomy,


 

laughing; „because, as a matter of fact, you are quite right. I did catch it. But fancy your guessing it like that. Dear me, it’s really a most remarkable thing“.
And then he went on, and told us how it had taken him half an hour to land it, and how it had broken his rod. He said he had weighed it carefully when he reached home, and it had turned the scale at thirty-four pounds.
He went in his turn, and when he was gone, the landlord came in to us. We told him the various histories we had heard about his trout, and he was immensely amused, and we all laughed very heartily.
„Fancy Jim Bates and Joe Muggles and Mr Jones and old Billy Maunders all telling you that they had caught it. Ha! ha! ha! Well, that is good,“ said the honest old fellow, laughing heartily. „Yes, they are the sort to give it me, to put up in my parlour, if they had caught it, they are! Ha! ha! ha!“
And then he told us the real history of the fish. It semed that he had caught it himself, years ago, when he was quite a lad; not by any art or skill, but by that unaccountable luck that appears to always wait upon a boy when he plays the wag from school, and goes out fishing on a sunny afternoon, with a bit of string tied on to the end of a tree.
He said that bringing home that trout had saved him from a whacking, and that even his schoolmaster had said it was worth the rule-of-three and practice put together.

 

śmiejąc się; — ponieważ faktycznie macie panowie zupełną słuszność. Złowiłem go. Ale wyobrazić sobie, że panowie to tak odgadli. Och Boże, jest to nadzwyczaj dziwna rzecz.
I następnie zaczął mówić, i opowiedział nam jak to zajęło mu pół godziny żeby go wyciągnąć na ląd, i jak on złamał swoje wędzisko. Powiedział, że zważył go starannie, gdy wrócił do domu i dosięgnął wagi trzydziestu czterech funtów.
Zawrócił się, a gdy wyszedł, karczmarz przyszedł do nas. Opowiedzieliśmy mu urozmaicone historje, które słyszeliśmy o jego pstrągu, i on był niezmiernie ubawiony, i śmieliśmy się wszyscy serdecznie.
— Wyobrazić sobie, że Jim Bates i Joe Muggles i pan Jones i stary Billy Maunders, wszyscy opowiedzieli, że złowili go. Ha! ha! ha! No, to dobre — powiedział poczciwy kamrat, śmiejąc się serdecznie. — Tak, oni są z rodzaju tych, którzy daliby go mnie i umieścili w mojej bawialni, gdyby oni go złowili, tacy oni są! Ha! ha! ha!
I następnie opowiedział nam prawdziwą historję ryby. Wynikało, że złowił ją sam osobiście przed laty, kiedy był zupełnie młodym chłopcem; nie posługując się żadnego rodzaju chytrością, ale dzięki niewytłumaczonemu szczęściu, które zdaje się zawsze towarzyszyć chłopcu, gdy ucieka na wagary ze szkoły i idzie łowić ryby w słoneczne popołudnie z kawałkiem powroza przymocowanym do końca gałęzi.
Powiedział, że przyniesienie do domu tego pstrąga uratowało go od chłosty i że nawet nauczyciel powiedział, że wart jest (pstrąg) reguły trzech i ćwiczeń razem wziętych.


 

He was called out of the room at this point, and George and I again turned our gaze upon the fish.
It really was a most astonishing trout. The more we looked at it, the more we marvelled at it.
It excited George so much that he climbed up on the back of a chair to get a better view of it.
And then the chair slipped, and George clutched wildly at the trout-case to save himself, and down it came with a crash, George and the chair on top of it.
„You haven’t injured the fish, have you?“ I cried in alarm, rushing up.
„I hope not“, said George, rising cautiously and looking about.
But he had. That trout lay shattered into a thousand fragments — I say a thousand, but they may have only been nine hundred. I did not count them.
We thought it strange and unaccountable that a stuffed trout should break up into little pieces like that.
And so it would have been strange and unaccountable, if it had been a stuffed trout, but it was not.
That trout was plaster-of-Paris.





 

Został odwołany z pokoju w tej chwili, i Jerzy i ja skierowaliśmy swoje spojrzenia znowu na rybę.
Był to rzeczywiście nadzwyczaj dziwny (zadziwiający) pstrąg. Im więcej patrzyliśmy na niego, tem więcej podziwialiśmy go.
To podnieciło Jerzego tak bardzo że wdrapał się na poręcz krzesła aby go lepiej widzieć.
I wtem krzesło pośliznęło się, i Jerzy chwycił się dziko za pudło z pstrągiem, by się ratować i spadło z hałasem. Jerzy i krzesło na niego.
— Nie uszkodziłeś ryby, nieprawdaż? — zawołałem z niepokojem, zrywając się.
— Mam nadzieję, że nie — powiedział Jerzy, wstając ostrożnie i rozglądając się.
Ale uszkodził. Pstrąg leżał strzaskany na tysiąc kawałków — mówię tysiąc, ale mogło ich być tylko dziewięćset.. Nie liczyłem je.
Uważaliśmy to za dziwne i niezrozumiałe, żeby wypchany pstrąg mógł się rozbić w ten sposób na małe kawałki.
I byłoby to dziwne i niezrozumiałe, gdyby to był wypchany pstrąg, ale nie był nim.
Ten pstrąg był z gipsu.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jerome K. Jerome i tłumacza: anonimowy.