<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Prusinowski
Tytuł Trzy polonezy
Pochodzenie Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891)
Wydawca G. Gebethner i Spółka, Br. Rymowicz
Data wyd. 1893
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków – Petersburg
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
TRZY POLONEZY.

1.
CHRZEST.

Do kościoła co wśród sioła
Nad drzew cienie dach rozwiesza,
Lud się zbiega dookoła,
I ksiądz proboszcz już pospiesza.

Tam kumowie — otulone
Z szczerą prostych serc rozkoszą
Dziecię nowo-narodzone
Do świętego chrztu przynoszą.

Ksiądz przystąpił do obrzędu,
Zgiął kolana lud pobożny,
Wtem jak piorun, wśród chmur pędu,
Zagrzmiał zewsząd okrzyk trwożny.

— „Spieszcie, spieszcie! tłum pogański
Pędzi ku nam, ot z tej strony,“
I ksiądz ujął za krzyż pański,
Lud się rzucił do obrony.

Po za siołem, w kole chyżem,
Stoją zbrojni; czem kto może,
A na czele kapłan z krzyżem,
Błogosławi w imię boże!

I z zasadzki tak natarli
Na pohańców dzielnie, śmiele,

Że szczęśliwie ich odparli,
Położywszy trupa wiele.

I z odsieczą tejże chwili
Niosąc wrogów sztandar zmięty,
Do kościoła powrócili
Na Te Deum i chrzest święty.

Kumem była cała gmina,
A na krzyżmo dziecku dano
Krwawy sztandar poganina,
Jak zesłane z niebios wiano!





2.
ŚLUB.

W białym dworze dookoła
Ruch biesiadny wre w zawody,
Orszak ślubny już z kościoła
Na weselne wrócił gody.

Grzmi kapela, jak przystało,
Toast krąży z krańca w kraniec,
Grono dziewic z miejsc powstało,
Młódź w poważny spieszy taniec.

Wtem się ozwie wśród hałasu
Okrzyk groźny: — „Horda blizka,
Patrzcie jeno tam z za lasu,
To pożaru łuna błyska“.

Nagle ustał brzęk kapeli,
Grono niewiast spojrzy dumnie —
Blask dobytych karabeli,
W piorunowej lśni kolumnie!

Aż pan domu rzekł do gości:
— „Otóż, bracie! nam pohaniec
Zagrał mordem naszych włości
I w rycerski zowie taniec“.

„Bóg me lata cieszy stare
I snadź ród mój ma w pamięci,

Że przez świętą krwi ofiarę
Jedynaczki mej ślub święci!“

I weselny orszak śmiele
Biegł na boje, jak na gody,
Szlak zatętniał, a na czele
Był pan domu i pan młody.

Każda z niewiast do modlitwy
Klękła kornie w onej dobie
Za pomyślność świętej bitwy
I za żywot blizkich sobie.





3.
ZGON.

Na skalistej, stromej górze,
Stał warowny zamek stary;
Szczyty wieżyc lśniły w chmurze,
Jak przewidzeń sennych mary.

Lecz choć wkoło broń połyska,
Cicho było jak w klasztorze,
Bo rycerski pan zamczyska
Na śmiertelne upadł łoże.

Konający, wśród modlitwy,
Na przedwczesny zgon nie skarżył,
Lecz o śmierci w gwarze bitwy
Jak w młodzieńczych latach marzył.

Wtem na wałach dano hasło,
Zamek zawrzał jak głąb morza
I z źrenicą pół zagasłą
Konający powstał z łoża.

Z dziwną siłą przywdział zbroję,
Ujął szablę, dosiadł konia
I swe hufce wiódł na boje,
Na przyległe biegłszy błonie.

Jak wśród burzy chmura z chmurą,
Z pędem dwa się zwarły szyki —

Szwed ustąpił, nasi górą,
Pędzą pierzchłe najezdniki.

Pośród wrzawy, na uboczu
Konał we krwi pan zamczyska;
W mgle gasnących jego oczu
Sen zwycięztwa ogniem błyska.

I przemawiać zdał się dumnie:
— „Konam w boju, jak przystało,
Cienie przodków spieszą ku mnie,
A ziomkowie wspomną z chwałą.“


Żytomierz.Jan Prusinowski.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Prusinowski.