<<< Dane tekstu >>>
Autor Anonimowy
Tytuł U pala męczarni
Wydawca Wydawnictwo „Republika”, Sp. z o.o.
Data wyd. 10.02.1938
Druk drukarnia własna, Łódź
Miejsce wyd. Łódź
Tłumacz Anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Poświęcenie Buffalo Billa

Podczas gdy w świętej grocie rozgrywały się te dramatyczne wydarzenia, Buffalo Bill, w oczekiwaniu na swego czerwonoskórego przyjaciela, pełen był niepokoju.
Następnego ranka postanowił działać. Pozostawiwszy spętane konie w stepie, zaczął skradać się w kierunku obozu Dakotów. Po pewnym czasie osiągnął szczyt niewielkiej wyniosłości, zwanej „Wzgórzem Kojotów“. Stąd mógł dokładnie obserwować poruszenia wrogów. Spostrzegł, że cały obóz przygotowuje się do wielkiej uroczystości. Kilku młodych wojowników zajętych było wbijaniem w ziemię wielkiego słupa.
Dreszcz zgrozy przeniknął Cody’ego — przygotowywano „pal męczarni“.
Wkrótce tłum wojowników, kobiet i dzieci zebrał się wokół słupa i dały się słyszeć niecierpliwe okrzyki. Tłuszcza dzikich żądała krwawego widowiska.
Wojownicy podprowadzili do słupa swą ofiarę — był nią Samotny Niedźwiedź...
Szlachetne serce wielkiego wywiadowcy ścisnęło się z bólu na widok przyjaciela, przywiązanego do „pala męczarni“.
— Czekaj, przyjacielu — rzekł Buffalo Bill do siebie. — Sądzę, że Dakotowie będą woleli na mnie wypróbować swych diabelskich sztuczek...
To rzekłszy, zerwał się na równe nogi i porzucając wszelkie środki ostrożności puścił się biegiem do obozu wrogów.
Uwaga Indian tak była zaabsorbowana jeńcem, że nikt nie zauważył nadejścia białego bohatera. Gdy Buffalo zjawił się wśród Dakotów, dzicy byli zdumieni i przerażeni jego widokiem.
Jeden tylko Biały Wilk, zdrajca, znajdujący się, w obozie Dakotów, poznał swego śmiertelnego wroga i rzucił się na niego z nożem w dłoni. Powstrzymała go jednak silna dłoń wodza Dakotów, który następnie zwrócił się do Billa:
— Z czym przybył Wódz o Długich Włosach do obozu swych wrogów?
Cody, dzierżąc w każdej dłoni gotowy do strzału rewolwer, odparł z wyszukaną grzecznością:
— Witaj, Żelazna Ręko! Spotykaliśmy się dotąd tylko na ścieżce wojennej, lecz znamy się dobrze nawzajem. Oto moje dwa rewolwery — każda kula równa się śmierci jednego z twoich wojowników. Ostatnia pozostanie dla mnie, a przedostatnią poświęcę memu przyjacielowi, Samotnemu Niedźwiedziowi.
Czyż nie chcielibyście, o wojownicy, ujrzeć przy „palu męczarni“ waszego największego wroga, Wodza o Długich Włosach?
— Biały wódz rzekł! — odparł wódz. — Nikt nie wytępił tylu wojowników Dakota, co ty!
— Dobrze więc — rzekł Cody — oddam się w wasze ręce wzamian za życie mego czerwonego brata!
Propozycja ta wprawiła w zdumienie wojowników. Ich dzikie serca przejęte były wielkością poświęcenia białego.
Po chwili milczenia rzekł Żelazna Ręka:
— Jesteś największym wojownikiem, jakiego znam! Przyjmuję twą propozycję.
Buffalo Bill bez słowa odrzucił broń i pozwolił się skrępować. Samotny Niedźwiedź usiłował protestować, lecz układ był już zawarty. Dwuch wojowników odwiązało go od pala i zaprowadziło w prerię, poza obręb obozu.
Król Granicy stał oto przywiązany do „pala męczarni“. Dokoła pala ułożono kilka stosów drzewa, a jeden, największy, umieszczono tuż u stóp Buffalo Billa.
Wojownicy zapalili drzewo i gryzący dym zaczął ogarniać Cody’ego. Płomienie ślizgały się po jego wysokich butach, kurtka z jeleniej skóry zaczęła się tlić, lecz twarz bohatera nie zdradzała strachu ni bólu. Z ust jego nie wydarło się ani jedno westchnienie, ani jeden okrzyk bólu.
Na widok tak niezwykłej wytrzymałości i odwagi Żelazna Ręka zbliżył się do pala i zamierzał zapalić stos, znajdujący się u stóp bohatera. W chwili, gdy wyciągał rękę z pochodnią, rozległ się nagle strzał i wódz runął martwy u stóp swej ofiary.
Okrzyki wściekłości i przerażenia rozległy się wśród Dakotów i w tej samej chwili Czejennowie wtargnęli do ich obozu. Na czele wojowników kroczyła Smukła Trzcina w towarzystwie Czerwonego Noża, Nicka Whartona i Billa Hickocka. którego celny strzał powalił wodza Dakotów.
Walka była krótka, lecz krwawa.
Dakotowie, nieprzygotowani na atak, stracili głowę i rozbiegli się w nieładzie po prerii, ścigani i tępieni przez Czejennów.
Nick Wharton i Dziki Bill oswobodzili Cody’ego i natychmiast rzucili się w wir walki.
Tymczasem, wśród ogólnego zamieszania, Biały Wilk podkradł się do wycieńczonego torturą ognia wywiadowcy, chcąc na nim wywrzeć zemstę.
Nie uszło to jednak uwagi starego Nicka. Jeden strzał rewolwerowy wystarczył, aby posłać nikczemnego zdrajcę w zaświaty.
Walka była skończona.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: [[Autor:an]onimowy|an]onimowy]].