[34]WŁODZIMIERZ PERZYŃSKI.
UAJALI.
(FRAGMENT).
Kochanka moja, Uajali biała,
O oczach, czarnych, jak noc południowa,
O włosach, złotych, jak łan w blaskach słońca,
Smętna, jak lilia, jak płomień gorąca,
Gwiazd lśniących w duszy pani i królowa,
Kochanka moja, Uajali biała,
Stanęła przy mnie, cicho się zaśmiała,
Potem na czole położyła dłonie
I rzekła głosem, w którym słońce płonie:
[35]
»Weź mię... na wieki oddaję się tobie,
»Wieńcem z róż jasnych czoło ci ozdobię,
»Pieszczotą myśli do snu ukołyszę
»I poprowadzę w dal, w błękitną ciszę,
»A tam swe usta w usta twoje wplotę,
»Pierś w pierś i w owym uścisku złączeni
»Będziemy śnili, aż nas rozpłomieni
»Krew, aż się w ognie przemienimy złote«.
Było to rankiem, kiedy gwiazdy mdleją
I kiedy w starym przedwiekowym borze
Na drzewach ptactwo budzi się z uśpienia,
Kiedy łódź‑słońce na błękitów morze
Płynąc, zorzami drogę rozpłomienia.
Było to rankiem, kiedy gwiazdy mdleją,
[36]
Na kwiatach jeszcze srebrzyła się rosa,
W powietrzu jeszcze stały mgły perłowe,
Na niebie jeszcze noc hebanowłosa
Snuła warkoczem wstęgi purpurowe.
Kochanka moja Uajali biała
Stanęła przy mnie. Cicho się zaśmiała
A jej śmiech niebo otworzył nademną.
Ciche, przesłodkie harf anielskich granie
Oplotło srebrną wstęgą moją duszę
Jak noc jesienna, zapłakaną ciemną,
Zlodowaciałą w bojów zawierusze...
Poczułem szczęścia jasne zmartwychwstanie,
I w serce taka weszła mi ochota,
Że rozśpiewało się jak harfa złota.
[37]
Stanęła przy mnie, cicho się zaśmiała
A mnie się zdało, żem już wyszedł z ciała
I że na kwiatach gdzieś pod niebios progiem
Leżę i gwarzę cichą pieśnią z Bogiem.
Że jestem blaskiem lilii, wonią róży,
I pocałunków anielskich słodyczą,
Że jestem cichą piosenką słowiczą,
Świeżą, jak łąka po wiosennej burzy.
Nie! to sen chyba! Uajali... Ona!
Wizya słoneczna ateńskich rzeźbiarzy
Pieścić mię pragnie, i tuli do łona
U stóp mych na głos o miłości marzy...
Nie, to sen chyba! Uajali biała
Do której długom modlił się daremnie
Szepcze kochania owiana tęsknotą
Niech mnie twe dłonie pożarem oplotą
Niech usta twoje krew wypiją ze mnie...
............
............
............