Ulicą i drogą/Odgłosy wieczorne
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Odgłosy wieczorne |
Pochodzenie | Na klawiszach miejskiego bruku |
Wydawca | Księgarnia F. Hoesicka |
Data wyd. | 1928 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
ODGŁOSY WIECZORNE
Wieczór jest jakby smutnym i głuchym refrenem,
Współbrzmiącym zgiełkliwego dnia namiętnej strofce.
Zwykle ziewam — choć nieraz płakać powinienem,
Dotarłszy do dnia kresu, jak w przystań wędrowce.
Rzadko pomyślę o tem, że czas mija chyżo,
Że znowu postąpiłem krok jeden ku trumnie.
Czasem wspomnienia czarne na myśl się naniżą
I — jak ptactwo zbłąkane — przylatują ku mnie.
Czasem, jeżeli płomyk migotliwej świecy
Cień szary, nieuchwytny, maluje na ścianie,
To mi po duszy błądzi cień jakiś kobiecy
I złudne, nieuchwytne majaczy kochanie.
A często, gdy znużony wrażeniami zasnę
I śnię, żem jest na ziemi szczęśliwy bezkreśnie,
To mi się snem wydaje życie moje własne,
A prawdę, rzeczywistość upatruję — we śnie...
1919
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Birkenmajer.