[657]W IMIONNIKACH.
I.
Gdybym ja miał, gdybym ja miał, piękne twe oczy!
Z których, jak przez gwiazdeczkę,
Gdy mrugając jaśnieje,
Jak aniołek duszeczka,
Patrzy się i śmieje —
Ach! twoje piękne oczy!
Gdybym ja miał, gdybym ja miał, uśmiech uroczy!
Co wszystkim słowom twoim,
Nakształt raju strażnika,
Razem, jak usta twoje.
Wszystkich serca odmyka:
Ach! twój uśmiech uroczy!
Nie trwoniłbym chwil drogich daleko od ciebie.
By tém pismem twą pamięć zapewnić dla siebie,
Tylko patrząc na ciebie, wciążbym się uśmiechał.
A wtenczas wiém, że choćbym za kraj świat pojechał,
Poszłyby za mną wszędzie twe tęskne wspomnienia,
Żal takiego uśmiechu, takiego spójrzenia! —
1829.
[658]II.
Wdzięk lica, uśmiech uroczy,
Blask niewinności dziecęcéj,
Z duszy świecący przez oczy,
Bóg ci dał. — Czegóż chcieć więcéj?
Za wzór cię stawią rodzice,
Po cichu wielbią młodzieńcy,
Jak siostrę lubią dziewice. —
Czegóż od świata chcieć więcéj?
Tylko za tyle łask Nieba
Dziękuj mu coraz goręcéj,
A ono wié już coć trzeba,
I samo kiedyś da więcéj.
1858.
III.
Zwiesz mię Pani wesołym, i grozisz niewiarą,
Jeślibym się poważył nie zgodzić w tém z Panią.
Oby grożąca była sprawiedliwą karą,
Lub szczerość nie kazała narażać się na nią!
Lecz wesołość, jak szczęście, nie jest w naszéj mocy.
Pani mię tylko swojém oglądasz spojrzeniem.
A cóż za dziw, że słońce nie widziało nocy,
Gdy ją samo za piérwszym rozprasza promieniem?
1829.