W dzień deszczowy i ponury
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | W dzień deszczowy i ponury |
Pochodzenie | Żołnierskie piosenki obozowe |
Redaktor | Adam Zagórski |
Wydawca | Drukarnia Polska |
Data wyd. | 1916 |
Miejsce wyd. | Piotrków |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały śpiewnik |
Indeks stron |
W dzień deszczowy i ponury
Z cytadeli idą góry
Biedne nasze lwowskie dzieci,
Idą tułać się po świecie.
Na granicy Czarnogórza
Czeka ich mitręga duża
Może nawet tam
Czyha na nich wróg
A więc prowadź, prowadź Bóg.
Dzień wyjazdu już nadchodzi,
Matka z płaczu się zachodzi,
Z żalu ściska biedną głowę,
Pan komendant ma przemowę:
Bądźcie dzielni wy żołnierze,
Brońcie kraju jak należy,
Już pobudki ton,
Trąbka nasza gra,
A więc żegnaj matko ma.
Żegnaj siostro, żegnaj bracie,
Wiem, że żałość w sercach macie:
Władze płakać wam nie bronią,
Na kościołach dzwony dzwonią,
Zdala widać już niestety
Wieże kościoła Elżbiety,
Więc już zbliża się
Nam odjazdu czas,
Chodź uściskaj luba raz.
Czemu płaczesz ukochana?
Być żołnierzem rzecz cacana:
Mundur z igły, guzik błyszczy,
Pół cetnara mam w tornistrze.
Patrz na tego manlichera
Co tak strzela, jak cholera.
Wtedy luba płacz,
Wtedy luba cierp,
Gdy mnie zgładzi jaki Serb.
Hej koledzy dajcie ręce,
Może was nie ujrzę więcej,
Może wrócę z wojny ranny
Lub dostanę krzyż drewniany,
Może ma mogiła stanie
Gdzieś w wąwozie na Bałkanie
Może uda się
Że powrócę zdrów
I zobaczę jeszcze Lwów.
Widzisz tego tam sierżanta
Co udaje adjutanta
On komenderuje klawo
Czwórki w lewo zamiast w prawo.
Widzisz tego manlichera
Każdy żołnierz nie umiera
Wtedy luba płacz, wtedy luba w szloch
Gdy mnie zgładzi jaki moch.
Już w wagony siadać każą,
Jużeś otoczony strażą,
Już ci koce i chleb znoszą,
A muzyka gra Bartoszu.
Słychać świst lokomotywy,
Boże powrót daj szczęśliwy.
Boże pozwól mi
Dożyć chwilę tą,
Bym Ojczyznę ujrzał swą.