[314]W pamiętniku.
Blanco cisue que te banas.
Jak biały łabędź, który mknie
Po nieprzerwanej życia fali —
I pieśń radosną śle z oddali,
W której miłością drży natura:
Tak twoja dusza pieśnią tchnie
Taka pogodna i wesoła —
Jak pierwsza myśl, co błyska z czoła
Rozkochanego trubadura.
Jako wspaniały róży kwiat,
Co woniejącą lśni koroną
[315]
I po nad innych kwiatów grono
Barwą i blaskiem tryumfuje;
Tak ty wśród dziewic równych lat,
Gdy rozkołysze cię gallarda —
Tak ponad inne błyszczysz harda,
Że aż się niebo rozkoszuje!
Tak od najpierwszych życia dni —
Wdziękami jesteś otoczona,
Których została ci korona —
Z dawniejszej rajskiej twej krainy.
A że do snu śpiewali ci
Niezwyciężeni wojownicy,
Przywykłaś więc, że skroń dziewicy
Niezwyciężone pną wawrzyny.
Czemuż od liry żądasz mej
By na te karty weszła drogie,
Skoro me myśli tak ubogie —
I takie błahe me natchnienie
Ja ciebie wielbię w duszy swej,
O czysta, świetlna, woniejąca,
O ty, promienna w blaskach słońca,
Jako uroczych snów marzenie.
Widząc, jak zdobisz ziemi szlak,
Sądzę, że boża w tobie siła,
Żeś tu z błękitnych sfer przybyła,
Żeś ty jest huri chrześciańska —
I zapytuję siebie tak:
Czy w twojem sercu śród pamiątek,
[316]
Dla siebie znajdę ja zakątek —
O posłanniczko ty niebiańska!