W pustym Ispahanie
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | W pustym Ispahanie |
Pochodzenie | Elegje |
Wydawca | Księgarnia F. Hoesicka |
Data wyd. | 1937 |
Druk | B-cia Drapczyńscy |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Nocą rozkwitła róża wonią zmartwychwstanie,
Nim w mroku luny zmilkną lejące się trele;
Uśnij, miły! Ockniony napół w Ispahanie,
Drętwo nurzasz się w blasku stygnącym popiele.
Wina czara rozlana lśni jak krew zabójcy,
Krzepnie na wargach gorycz, ta pestka nicości.
Wyłuskaj obrzmiałemi, nim skłonisz się trójcy:
Zdradzie, grozie i żądzy, zefirze czułości!
Przebierasz, o, podmuchu, rozchwiane kędziory.
Jak struny harfy zmilkłe, stukając o żebra,
Dotykiem muskasz piersi do rozbrzasków pory,
Aż w kałuży turkusów westchnie warga z srebra.
Powlecz ją pocałunkiem, jak blizną cierpienia,
Niech o stopnie gładzone ślisko modrość pluszcze
— Podczaszy krucho-kostny! Pod szafranem cienia.
Jak dłoni Archanioła, kiści nie wypuszczę
Róża, w blasku rozkwitła, gruzów zmartwychwstanie,
Umierających błogo, i luny ulewa,
Na gościńcach Szyrazu, w pustym Ispahanie,
Wtrąca w wirydarz srogi, jak bezsenne drzewa.