[290]WARTOŚĆ RZECZY.
Próżno rozum człowieczy
Prawdziwą wartość rzeczy
Chce pojąć w ich przelocie.
Światło chyba gromnicy,
W konającéj prawicy,
Oświeci go w istocie.
Za czém tęsknił i gonił,
Nad czém, mając, duch ronił,
Po czém wzdychał lub szlochał;
Na czém oparł rachubę,
W czém miał rozkosz lub chlubę,
Co uwielbiał, co kochał:
Jak to wszystko inaczéj
W owéj chwili zobaczy,
Gdy się wszystko w proch kruszy:
A z nim tylko na wieczny
Straszny sąd ostateczny
Idą skutki ich w duszy!
[291]
Czém więc w rzeczy dlań była
Władza, chwała, lub siła,
Gdy nie Bogu służyła,
Gdy się w pychę z nich puszył? —
Nie lepsze–li ma w zysku,
Z krzywdy, z wzgardy, z ucisku,
Gdy w nich serce swe skruszył?
Dobrem–li zwać bogactwo,
Gdy go wiodło w próżniactwo,
W twardość, w zbytek, lub w sknerstwo
Złem–że była potrzeba,
Choćby sam głód bez chleba,
Gdy w nich Opatrzność Nieba,
Bliźnich poczuł braterstwo?
O! a jeśli miał chwile,
Że na lubych mogile
Czuł, jak żyjąc umierał;
Jak wzrok — choć się nie zwarły
Oczy — lecz wzrok umarły
W świat dlań martwy spozierał:
Jeśli wtedy nie zgrzeszył
Rozpaczą, ni się cieszył
Przez co bądź, krom przez Wiarę:
Niech konając obwieści,
Co w swéj onéj boleści
Widzi: Łaskę, czy karę? —
[292]
Cóż, gdy zamiast z żywemi
Płakać go tu na ziemi,
Dusza ta, tak mu droga,
Spotka go tam w wieczności,
I z uśmiechem radości
Poprowadzi do Boga!...
Tam w świetle Prawdy wiecznéj,
Jak swój cel ostateczny,
Pojmie dobra prawdziwe:
Krzyż, co go wzniósł nad ziemię,
Żal, co zmył grzechów brzemię,
I skonanie szczęśliwe.
1854.