Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879/80

<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879
Pochodzenie Gazeta Polska 1879, nr 275
Publicystyka Tom IV
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 9 grudnia 1879
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1879
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


80.

Sprawa węgla. Stare przysłowie: „Strachy na Lachy“ czerpie początek w rozpowszechnionem niegdyś i opartem na doświadczeniu przekonaniu, że straszyć Lachów, było na czysto stratą czasu. Dziś czasy się zmieniły, a najlepszym tego dowodem jest bojaźń, jaka przejmuje wszystkie warszawskie serca na myśl, że węgla może zbraknąć. Jakoż istotnie położenie jest następujące: dawne zapasy się wyczerpują; zajęte linie i zajęte wozy kolejowe nie mogą ich dostarczyć. Cóż się więc stanie? Oto piece wyziębną, gaz się przestanie palić, ogarnie nas chłód i ciemność, światłe umysły komisji wysłanej ad hoc na linie kolei żelaznej mogą ową ciemność o tyle rozproszyć, o ile znajdą wagony pod węgiel, lub zdołają drogi zawalone wozami ze zbożem oczyścić. Podobno sprawa weszła na tę drogę — i bodaj jak najszybciej się po niej toczyła, tymczasem jednak brak węgla dotkliwie już się dał uczuć. Wiele kupujących odchodzi ze składu z próżnemi rękoma; jedna z fabryk zawiesiła swe czynności; w wielu hotelach i tzw. chambres garnies ponapalano w piecach tylko drzewem albo nie ponapalano wcale; gaz zaś na ulicach pali się tak, iż wkrótce przechodnie dla uniknienia potrąceń będą zmuszeni wołać: hop! hop! na chodnikach. Ten urzeczywistniający się sen Byrona ma nawet zapewne swe strony komiczne dla tych, którzy w braku węgla mogą palić drzewem, na nieszczęście przy wzmagających się mrozach cierpi na tem okrutnie nędza ludzka. Cyrkuły nie mogą pomieścić wszystkich zgłaszających się z prośbą o noclegi na poddaszach, w podziemiach, zima nie jest karnawałem, ale cierpieniem. Spodziewamy się zatem, że brak paliwa nie wyziębi serc zdolnych odczuwać niedolę, a brak gazu nie zgasi światła miłosierdzia. Wobec mrozów, ścinających parę oddechu, myśl mimo woli biegnie w stronę Szląska. Jakąż straszną towarzyszkę znalazł w takiej zimie głód, który gnębi tych nieszczęśliwych! O! gdyby nasze dobre chęci mogły ogrzać choć jedną chatę chłopską, a współczucie nakarmić choć jedne usta!


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.