Gdakały kury, cielęta skakały: Ale cóż Wilkowi po tem?
Wejść nie śmiał; czekał długo, więc był zły, bo głodny.
Wtem, dziecko zapłakało. Na takie przypadki Mają sposób niezawodny Wszystkie piastunki i matki:
Straszyć wilkiem. Więc matka zagraża malcowi:
«Nie płacz, bo jak wilk przyjdzie, co owieczki łowi, Powiem mu, niech cię zabierze!» Uwierzyło głupie zwierzę: Ostrzy więc zęby i czeka połowu. Alić, zaledwie jedna przeszła chwilka, Matka odzywa się znowu:
«No, nie płacz; jeśli przyjdzie, zabijemy wilka.
— A to co? wrzaśnie zjadacz baraniego rodu: Oto macie babskie słowo! Raz plecie to, drugi owo,
A ja słucham jak cielę i umieram z głodu.
Dam ja tobie!... dożyję przecie tej pociechy,
Że twój malec do lasu przyjdzie na orzechy!...» Wtem, słysząc wilcze odgłosy, Wybiegli parobcy z chaty, Zbrojni w cepy, widły, kosy, A z niemi brytan kudłaty; Wilk w nogi, brytan za nim: «Czekaj, bratku!... Mów: z jakiego to przypadku Waszmość dobrodziej Nasz dom nachodzi?»
Wilk powiedział, co słyszał. «Jakto! matka woła, Ty chciałeś, łotrze bez czoła, Syna mi porwać? Alboż mam go na to, Aby się dostał w twą paszczę przeklętą?» Zabito Wilka; głowę mu odcięto I zawieszono na wrotach przed chatą,
A wkoło napisano: «Tak bywa na świecie
Wilkom, co wierzą matce, gdy straszy swe dziecię.»