[429]
WISŁA.
Sarmackiej Wisły zbożopławne wody
W twarde ściąwszy lody,
Cieszyła się sroga zima,
Że je w swoich więzach trzyma,
»Patrzcie — wołała — patrzcie, dumne wały,
»Coście w tej śmiesznej wolności bujały,
»W jakich jesteście okowach!
»Oto was każdy przychodzień,
»Depce, rąbie codzień,
»I byle ...... jeździ wam po głowach;
»A wy cóż na to? ani mruknąć śmiecie;
»Takie to was jarzmo gniecie,
»Tak to zima włada!«
»Prawda, że jesteś niezmiernie zażarta —
»Tak jej z pod Tatrów na swej urnie wsparta,
»Stara Wisła odpowiada —
»Nie wszędzie przecież cięży twa potęga:
»Zawsze tam, zawsze pod tym twardym lodem
»Śmiały i wolny nurt mój płynie spodem;
»Tam twoja władza nie sięga.
[430]
»Niech tylko moje słońce mi zabłyśnie,
»Wkrótce ta cała przestrzeń lodów pryśnie:
»Te śniegi nawet, któreś tu, zuchwała,
»W przepaści gór tych nawiała,
»Same mi kiedyś pomogą
»Zrzucić twoją przemoc srogą.
»Dmij więc, dmij groźnie z twymi Akwilony,
»Ścinaj, krępuj nurt ścieśniony:
»Spieszącej wiosny nie zatrzymasz w pędzie,
»Pójdziesz, skąd przyszłaś, Wisła, Wisłą będzie!«