Witajcie mi, wy, życia wzburzone kaskady!...

Z „WIZYJ”.


I.

Witajcie mi, wy, życia wzburzone kaskady!
W waszych szumów symfoniach tyle tonów dźwięczy,
W waszych fal wodotryskach tyle barw lśni tęczy,
Że biegnę do was tęskny, rozkochany, blady,

Niby duch czillońskiego więźnia potępieńczy!
Jam tak do bezustannej przywyknął zagłady
Moich mar niepochwytnych, żem pokochał jady
I dumny stoję w gwoźdźmi nabitej obręczy!

Gdyby przyszedł duch jaki z nadsłonecznej sfery,
Króryby chciał w niebytu unieść mię etery
I potłuc na mej drodze sfinksy krwi spragnione:

Możebym nie chciał rzucić tych murów więziennych
I nie chciał rozwiązania tajń wiekoniezmiennych,
I dalej nosić wolał cierniową koronę!