Wrogi Napoleona
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wrogi Napoleona |
Pochodzenie | Poezye Studenta Tom I |
Wydawca | F. A. Brockhaus |
Data wyd. | 1863 |
Miejsce wyd. | Lipsk |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom I |
Indeks stron |
Mniejsza o trabantów dworu co karłami
W królewskich mieszkali pasztetach, i lilie kazili,
Ale miał jednego co był godzien być mu wrogiem tu,
Dokąd nie runął — a po upadku widzieć człowieka! —
Chateaubriand nie cierpi Napoleona — w jego oczach
Żył tylko despota Bonaparte — nie Napoleon Cezar —
A jednak kto o nim z większym zapałem mówi, sam
O tem nie wiedząc, jak on? kto ołtarz ofiarny
Podpala mu, nie znając niby dymu całopalnego?
Jakież są myśli jego na widok skalistych skroni,
Co z daleka wychyla z fal skała Heleny? —
l kto w brzóz płaczących szmerze słyszy jego dzieje,
Dumając w zdumieniu jak głaz — nad głazem grobu jego?
On chcąc mu złorzeczyć, poczyna jego epopeję,
Bo ciśnie na niego kamieniem, a z kamienia
Wyrastają jeniuszki Deukaliona, nucące
Piosnki cudne na chwałę Piramid zdobywcy,
Że się aż Beranger rozczula oddaniem słuszności
Temu, co z Piramid krokiem do Moskwy —
A od Waterloo żyć — żyć! poszedł na wyspę!
Kto się pyszni jego pochwałą — i w kodeks wczytuje,
I imię to rozgłasza w sklepieniach Simplona?
Boć któż wreszcie po śmierci wypatruje,
Czy mu urosły paznogcie? — I czy pękł but na nodze
I na której? —