<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Wypisy czarnoksięskie
Rozdział O pokusach, przeszkadzających ludziem
Pochodzenie Czary i czarty polskie oraz Wypisy czarnoksięskie
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1924
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawniczego „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


O POKUSACH, PRZESZKADZAJĄCYCH LUDZIEM.

Z wszytkich czartów każdy ma swe godziny i miejsca karaktery, którymi kapturają ludzi potajemnie, czego sobie człowiek za żywota nizacz nie ma, gdyż ciało a krew nie mogą rozumieć, które są rzeczy z ducha, tylko według ciała rozumieją; ale naonczas, gdy swoje występki ujrzy przed wroty, dusza każda, wyszedszy z człowieka, rozumieć będzie.
Wysadził tu Lucyper na przodek Bachusa z swoją rotą, rozumiejąc o naszych krześcijanach, iż są poddani jemu, jako temu który trunki ludzkimi szafuje, to jest wszystkie opilce na świecie sprawuje. Bo przez opilstwo każdy człowiek narychlej we wszystkie złości wpadnie, o które się Pan Bóg gniewa, a czart się w nich barzo kocha, nie tylko w pijaństwie komu złość wyrządzi, ale i sam marnie zginie, bo więcej obżarstwo albo pijaństwo ludzi potraci, niż miecz. Przeto czartom rozkazał Lucyper, aby pijaństwem łowili a zwodzili ludzi, jako mogli nalepiej.
Farel, czart wygnaniec, tak chytry jest, iż się wkradł między ludzi tak chytro, jako jaskółka, od ptaków odłączywszy się, w domiech ludzkich się lęże, także i on czyni. Tego używają czarownice w swoich czarzech (jako wielki Wojciech pisze), iż baby, które wiedzą jego zioła, w których się on kocha, narwą onych ziół na te czasy, które ony wiedzą, naczynią z nich maści, zakopają ony słoiki z maściami na krzyżowej drodze, na swój czas i w dzień, o czwartej godzinie w noc po pełniej, skoro modlitwy tam będą mówić długo czartowskie, prosząc, aby im potwirdził ony maści, które ku jego czci zakopały i poczyniły, gdy odejdą, trzeciego dnia przydą na ono miejsce, wezmą swoje słoiki z maściami, ony maści operują, iż gdy wsiędzie na kij, pomazawszy go maścią, na końcu jednym przywiąże nietoperza, na drugi kreta, leci, kędy chce, nie na dobre ani też dla jakiego pożytku swego, jedno aby złość wyrządziła, na kogo się rozgniewa, bo pospolicie ony dla mleka to czynią, aby do krów ludzkich latały. Ale im takie mleko nie przyjdzie ku pożytku, bo im się w niwecz obróci, przeto widzimy, iż pospolicie czarownice nędznic się mają, każda nędzę klepie.
Tego też czarta i czarnoksiężnicy w swoich wsiach wzywają, którzy mają zwierciadła kryształowe, mają też swoje egzorcyzmy, oni zową konjuracje, którymi go przyzywają do onego zwierciadła, aby się ukazał chłopięciu (jeszcze niewinnemu) w onym zwierciedle; tamże przez znaki ukaże skarby ziemi, gdzie kruszce będą ołowne, srebrne, złote, albo o co będzie pytał majster.
Drugi czart Diabelus. Tego czarta przeto zową djabeł, iż był w obrazie króla Belusa tym obyczajem: Dał był Ninus, król asyryjski, ojcu swemu, Belusowi, obraz namalować i prawa takie nadał: ktoby był co nagorszego uczynił, a do tego obraza przyszedł a tknął się go, tedy była wina odpuszczona, by też szło i o gardło. Obrócił się tedy wielki lud do onego obraza, iż nie tylko się go tykali, ale i przed nim klękali i ofiary czynili; widząc to czart, wszedł w on obraz i znaki czynił z odpowiedziami. Widząc Ninus, król, ojca swego obraz czynić, znaki, zbudował mu pyszny kościół, w którym się, czart kochał barzo; potym z tych cudów przydano jeszcze: „dya“, po grecku: dwa Beele, a stąd djabei urósł wielki ze dwu. Właśnie tedy diabeł Się rozumie: z jednego obraza dwa czarty. Stądże ot u nas powstało (nie wiem, którym duchem zwiedzeni), iż jakmiarz za każdym słowem nie lubim, jeszcze nie lepszego wzywamy tego czarta djabła, mówiąc: A djablić potym, a djabeł cię sili, a djabeł cię o to prosił, a djablić kazali. Boże daj, aby ten obyczaj u nas przestał, w mowie naszej polskiej mówić a wspominać tego czarta złego, djabła, boć nikomu nie pomoże, jedno zaszkodzi.
Opses, czart, tejże chytrości jest jako i Farel, bo też z człowiekiem rad nakłada potajemnie, nie jawnie, ani też żadnej rozmowy czyni z ludźmi, ani człowieka osiada własną mocą, jedno grzechem jego, bo tej mocy tuż nie ma, jako pierwej, póki Pan Krystus nie przyszedł na świat. A tak mniszy w Częstochowej próżne prace podejmują około ludzi wartogłownych, bo przy owych żadnego Opsesa[1] nie będzie, jedno manja, to jest niedostatek zdrowia w głowie. Wiele bywa takich zwłaszcza między kmiecym narodem, którzy odstępują, od pamięci: z takich każdym oni mkną do Częstochowy. Mniszy tego przyglądają dla swego pożytku; dosyć też tego najdzie między babami, co się czynią takimi aby im dawano, których ja takich wiele widział. Niektóre z księdzem miały porozumienie, aby ludźmi szaliły, bo ich o to nie karzą.
Latawiec też jest z narodu czartowskiego. Na ziemi a na powietrzu się chowa, tychże obyczajów, jako i ci wyższej mianowani, jedno, iż często na się bierze ciało obłudne, w cieniach się chowa, jako nietoperz abo kret. Używają też jego posług baby i wszytkie czarownice i rozmowy z nim miewają. W cieniu, tak iż jeden drugiego nie widzi, jedno pomaca. Przekażają, ludzkim małżeństwom, ale nie tym obyczajem, jako ludzie mniemają przez małżeński uczynek. Nie chciej temu wiary dać, boć on nie ma takiego przyrodzenia, jako człowiek ma, ani ciała własnego, jedno obłudne; wiele się ich na nim omyla, zwłaszcza oni, co dawno pisali, aby święty Merlinus był z Latawca poczęty i urodzony. Musiałci się ten Merlinus urodzić z człowieka jako i drugi, dla wstydu swego ta królewna brytańska pomówiła Latawca.
Bywa też i samica i samiec z tego narodu czartowskiego; przeciw tym śpiewają w kościele hymnę dobrą, nabożną: Cultor Dei, memento te fontis et lavacri etc.
Odmieniec jest też drugi rodzaj tych czartów, którzy się odmieniają w rozmaite osoby, tak zwierzęce jako i ptasze. Na tym też jeżdżą baby; gdy się przemieni w wilka, stądże go drudzy zowią wilkołek. Ten wiele przekaża pożytkom ludzkim przez baby, gdy zakręci wiatrem od morza północnym, między dobytkiem prędko się odmieni, będzie ze zdrowego chore, także i świnie, owce. Przeto mówią: wilkołek pokąsał owce, ano je pomorsczyzna pomorzyła. Także przychodzi i na gęsi, kokoszy i na inny dobytek.
Rozwot jest też jeden rotmistrz czartowski, co nietylko małżeństwa rozwodzi, ale i jednania i sejmy i inne sprawy dobre albo nabożne, strzegąc tego, aby ludzie w zgodzie nigdy nie bywali, jedno zawżdy w kłopocie, będąc w kłopociech, ku desperacyej przychodzili, a z desperacyej w czartowskie sidła.
Orkius, po grzecku przysięgacz, ten pilnuje przysiąg, aby tak przez nie napądzał ludzi w czartowską matnią, ba każdy, który o grunty ziemne przysięga, iż jest jego, jest krzywoprzysięzcą, bo żadny matki w swej mocy nie ma, jedno matka syny, nie jednego, ale wszytki społu; a tak ziemia nie jest jednego ani dwu, ale spólna wszytkich, a ziemia zasię jest w mocy bożej, bo od niego stworzona; nie ma nikt o nię przysięgać, gdyż nie jego wieczna, jedno trochę do czasu małego.
Koffel, czart. Też jest rota czartowska wielka z hordy Bachusowej, nad którą rotmistrzem Koffel. Ten sprawuje pijanice wszytki i przywodzi je ku wszemu złemu, tak aby każdy swe kotki okazał, podpiwszy sobie, podusczając, aby był inszy po ranu, a inszy pod wieczór. Upiwszy się, woła drugich czartów do siebie, które zowią: Hajdaż, Hała, Helu, Polelu; a jeśli się powadzi, chocia go ubiją, rzecze, iż on wygrał i niewinien. Czart, osiadszy mu serce, podburza go: Mści się, zapisz rany, wygraj prawem i ręką; tobieć krzywda jeszczeć się naśmiewa. Nabij nań rusznicę, czekaj go tu, kiedy pójdzie; jeśli tego nie uczynisz, rzeczeć, iż się go boisz. Nie chroń się go, więcejci się on ciebie boi. A pij dobrze, jadłeś surowy kęs; cić to mrzygłodowie a skąpcy nie piją dobrze; toć nasz doktor: gorzałka po ranu, a piwo pod wieczór. Odmi gębę, nastrój wąs, krokiem chodź, bądź srogi, każ sobie pełnić, nie chceli, zalej mu oczy, aby była sławna biesiada twoja; nigdy nie ujeżdżaj cicho. Ujedzieszli z pokojem od towarzystwa, tedy doma, uczyń niepokój, ubij żonę, rozpądź czeladź, garnce potłucz, poduszki posiecz, a zapomnij nazajutrz ani sobie daj wspominać. Nagrodzisz to po ranu trzeźwością gdyć każdy rzecze: Nic lepszego jako on, gdy po trzeźwiu bywa.
Tak i owak czart nachyla pijanic, aby się tym przysłużył książęciu swemu potępieniem ludzkiem.
Harab, czart, myśliwiec jednooki, który myśliwce ze psy sprawuje, podburzając affekty szlacheckie: Bądź Prawym szlachcicem, chowaj myślistwo, chowaj ptaki, psy, myśliwce, strzelce, konie potemu, bębny, sowę dla wron, jedź, na pole z nimi. Teraz dobry czas, chocia niedziela, nie zającci kościół, nie ucieczeć, a zwierz ubieży. Osobna to rozkosz i krotofila, gdy się psi ciągną przez pole, zbieży dzień prędko i jeść się nie chce, patrząc na krotofilę. Chocia z koniem padniesz, nie stłuczesz się; jedź we zboże, nie wadzić, odrościeć to, tam się zając chowa. Daj psom masła w parzą, ptakom kurcząt, charty niechaj młynarze chowają. Chartać dobrego ukradziono, pomści go się; wydałci go precz, zabij go o psa: nic miał tu żaden takiego. Nu zasię z ptaki: teraz kaczka tłusta, sokół bujny, jastrząb mais, raroga naszychtuj, pilnuj tego i pacierzy boś nie księdzem, boć też to jest jedno nabożeństwo myślistwo, gdy się jeżdżąc utrapi, wypości, utłucze, jako jeden Bernardyn w wielki piątek. A tym obyczajem czarci kroczą, myśliwce, jako myśliwcy kuropatwy; przeto je zowiemy jednookimi, iż jedno oko stracili, którym do nieba patrzą, a to zostawili, co do piekła patrzy.
Strojnat jest też jeden czart pyszny, który stroi pyszne ludzi, przyglądając pychy, pompy, postawy, wkradszy się w affekły ludzkie, tak w ubiorze, w chodzie, jako w potrawach narodu. Ale widzimy więcej w tej mierze być występniejszy rodzaj żeński, niż mężczyński, zwłaszcza nasze szlachcianki, którym ten czart szepce za uchem: Spraw sobie nowy strój, w starym to już chodzisz; przystoić szata hiszpańska ku łańcuszkam, które masz, takież pannie Zofijej. Spraw sobie pontały, manyle, junkiery, boć już dziś tak noszą, przeczyń starzyznę na nowe, miej saltarelle od tańca, drugie na odmianę, jakobyś się przez dzień dziesięć razów odmieniła, także i nazajutrz, okrom żałobnych. Oblecz koszulkę perłową, miej jednę albo dwie wielkich pereł.
Także też czynią, jako je czart uczy, zapomniawszy onych plag, któremi Pan Bóg karał lud o pychę rozmaicie i o inne zbytki, które się ściągają ad luxum. Udali się na te niepobożne stroje z utratą i z szkodą swoją wielką bez wszego wstydu, jedno z rozpusty a z pychy, jako to widamy częstokroć, gdzie na, weselu będą, jako się w szaty odmieniają często a często, a która nie ma w co, tedy się rozstęka i nie ukaże się, patrzy przez ścianę, przypatrując się ich strojam, sromając się za obyczaj zwykły. jeśli też którą posadzą na podłym miejscu, jedzie prędko precz, wymówi się iż klucza w skrzynce zapomniała a czeladź nowotna. Stądże powstały drogości wielkie u kramów, iż to jest z podziwieniem wielkiem u obcych ludzi. A to więtszy dziw, iż im tego mężowie dopuszczają, a urząd kramarzom (mogący im tego zabronić), rozkazać, aby przedawał to po temu, aby już tego nie wożył ani przedawał, jedno tak, jako rozkazano.
Kierdos, czart jeden, któremu też Lucyper rozkazuje, aby był pilen duchownych ludzi, mówiąc w te słowa: Pójdziesz też, Kierdosie, do księżej tak pogańskich, żydowskich, jako krześcijańskich z swoją wszytką rotą, opowiadając im moc naszę; czyńcie strachy i dziwy w kościelech, iż nam wosków nastawiają, za święte będą chwalić, którzy tu z nami są; kapłany napójcie letheo poculo, aby więcej pijali, niż czytali, zwłaszcza tych, co żon nie mają, bo to naszy młodzieńcy. Pozwalajcie im kucharek młodych, jako prawym celibatom, bo białej komżej białej głowy trzeba. Bywajcie też radami starszych, a pozwalajcie im tego wszytkiego, co się nam podoba, a Bogu nie podoba, boć takim trzeba wczesności i rozkoszy, a z rozkoszy łacno je ku wszemu dobremu naszemu przywiedziecie. Przywódcie je też ktemu, aby te heretyki palili, którzy teraz powstali ku naszej wielkiej szkodzie, jako są Husyan, Luter, Kalwin: ci przyprawili lud krześcijański, iż się wszyscy jęli czytać pisma bożego, nakoniec i białe głowy. Ale to nic przedsię, i te zhołdujecie pychą i łakomstwem, boć z tych nic nie opuszczą na skrzydło: każdy się z nich mnima być lepszym niż drugi. Dodawajcie swoim nauki w gadaniu, zwłaszcza sofistryej, która glozuje i nicuje ewangelją, aby temu koniec nigdy nie był dla sporów w gadaniu; stądżeć przydą znienagła walki między królmi samymi, z cesarzem, z książęty niemieckimi i papieżmi, iż potrącą ludzi między sobą nam kwoli bez liczby. Będziem z tego radość mieć i pożytek niemały, gdy się knam wszyscy obrócą.
Szczebiot albo Markot; tym czartom rozkazał Lucyper, aby ludzi ięzyczne przywodzili ku swarom i obmówkom rozmaitym, szepcąc im za uchem, jako ma mówić, łając, przeklinając tak, jakoby nas za każdym słowem wspominano; stądże ludzie przychodzą ku złym przygodom, ku zelżeniu, ku nienawiści, nie przyjaźni i ku zabiciu, kto się rozumem nie umie sprawować.
Węsad też jest czart, co ludziom dobytek morzy. Mają czarci z tego jednę rozkosz, gdy baby żegnają dobytek, mówięcy ladaco, w czym się oni kochają, jako gdy zielim święconym kadzą, gromnicą, bo to baby nawięcej dla czarów święcą, ku czci, ku chwale czartom.
Kozyra albo Bierka, ten przygląda graczów, kostarzów i wszytki, którzy się losy parają, przywodząc je na to, aby w rozpacz wpadli, zwłaszcza kiedy przegra, aby się obiesił, aby łajał, klął się, czarta brał na pomoc, zabił, towarzysza złupił, skradł, nic robił i ku wszem złym rzeczam przywodził, które każdego sumieniu szkodzą. Też bez czasu schodzą z z świata, jako i pijanice, takowi wszyscy.
Śmieszek, czart, ten sprawuje wszytki naśmiewce, którzy stroją śmiechy z prostych ludzi, sprawuje też błazny, w których się królowie, panowie kochają więcej, niż w ludziech statecznych, sam się śmieje z tych wszech, którzy chcą być trefni, dworni, a błąd się ich dzierży.




  1. por. obsessio — opętanie.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.