Zło wymuszonego wyboru

<<< Dane tekstu >>>
Autor Lucyna Czechowska
Tytuł Zło wymuszonego wyboru
Pochodzenie O lepsze harcerstwo
Wydawca Warszawska Fundacja Skautowa
Data wyd. 2016
Druk Drukarnia GREG, ul. Sołtana 7, 05-400 Otwock
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Zło wymuszonego wyboru

nr 6/2016


Najpodlejszą manipulacją, jaką od pewnego czasu obserwuję w polskim dyskursie politycznym, jest stwierdzenie, że współczesny Polak każdego dnia musi opowiadać się po jednej ze stron. Jedna ekipa nawołuje do okazania swojej lojalności poprzez udział w marszu A, druga w marszu B, obie zalewają media społecznościowe desperackimi prośbami o udostępnianie tych czy innych treści, jakby od kolejnego lajka miało zależeć nasze życie. A przecież do kolejnych ogólnonarodowych wyborów mamy jeszcze 3,5 roku…

Stan totalnego konfliktu, jaki zafundowała nam polska elita polityczna, ma swoje daleko idące skutki. Polaryzacja społeczeństwa się pogłębia i sięga zdecydowanie dalej niż proste zaznaczenie tego czy innego kandydata na karcie wyborczej. Na naszych oczach zachodzi podział tożsamościowy okradający nas paradoksalnie właśnie z możliwości wyboru. Możesz czuć się albo Polakiem albo Europejczykiem, możesz popierać albo politykę prorodzinną, albo tolerancję dla osób o innej orientacji seksualnej. Pod żadnym pozorem nie możesz wybrać tych opcji krzyżowo, albo co gorsza wszystkich naraz. W ten sposób w zaledwie kilka miesięcy wyczerpaliśmy prawie do cna jedną z najcenniejszych rzeczy, jaka pozwoliła nam przetrwać najgorsze czasy rozbiorów, okupacji i narzuconego komunizmu – wspólną tożsamość, będącą podstawą społecznej solidarności.

Być może ulegam ułudzie jedności narodowej, jaka była naszym udziałem w czasach kryzysu lub nie biorę pod uwagę prostej prawdy, że najmocniej jednoczy wspólny wróg, stąd w czasach pokoju uwidaczniają się inne linie podziału. Niemniej nici społecznego porozumienia trzeba nawiązywać zanim, jak głosi słynna serialowa maksyma, nadejdzie zima. A ona nadchodzi. W zdecydowanej większości polskich mediów świadomość globalnych problemów jest mocno wypaczona lub żadna. Ale zmiany klimatyczne, kryzysy migracyjne czy terroryzm są faktem i dotykają całe społeczności, nie pytając o ich wyborcze preferencje czy system wartości. Nie jesteśmy samotną wyspą, nawet jeśli jeszcze nie doświadczamy lub nie dostrzegamy przejawów tych wyzwań na rodzimej ziemi. Tym bardziej istotne jest, aby zrozumieć, że tylko wspólne wysiłki mogą tu przynieść efekt. Wspólne, czyli nie tylko ogólnonarodowe, ale ogólnoludzkie.

Nie zrozumcie mnie źle – nie nawołuję do politycznej bierności czy braku zdania w sprawach tematów poruszanych w dyskursie publicznym. Nawołuję do przyjęcia właściwej perspektywy i niezapominania, że będąc wyborcami, jesteśmy jednocześnie także mieszkańcami jednej miejscowości, państwa i planety. Nie musimy się ze sobą we wszystkim zgadzać, ale te różnice nie muszą przekładać się na wrogość i demonizowanie drugiego obozu. My jako harcerze powinniśmy pójść jeszcze krok dalej. Powinniśmy aktywnie działać na rzecz budowania mostów, dokonywać codziennej pracy, aby szukać tego, co nas łączy, a nie tego, co dzieli.

Obawiam się, że z każdym tygodniem to zadanie staje się, niestety, coraz trudniejsze…