[448]
(Z „PIEŚNI KOSMICZNYCH“).
Poeto Świecie! ty, co-ś eon przeżył,
Nim gwiazdę z gwiazdą w dźwięczny-ś wiersz wymierzył,
Nim każde słońce z planet kwieciem złotem
W strofę związałeś natchnionym polotem,
Nim w chaotycznej myśli swoich cieśni
Słońc tych gromady-ś podzielił na pieśni,
Nim młodej ziemi rzekłeś: „Żyj, ożywiaj!“
I pierwsze budząc w młodem sercu bicie
Otwarłeś oko człowieka: „Podziwiaj!“ —
Poeto Świecie! Twój hymn nie ma końca!
Każda twa strofa wnet kiełkuje, żyje,
A gdy przekwitnie, trup jej w sobie kryje
Dla ręki twojej treść na nowe słońca.
Poeto Świecie! Dokąd nie sięgają
Skrzydła twej pieśni?! Otchłań mroków zna ją
I źródła światła potęgę jej czują:
Wionie nad morzem, morze wre ode dna,
Wionie nad ziemią, ziemia zadrgnie biedna,
Wionie po niebie, światy dech wstrzymują!
Poeto Świecie! Co pieśń twoja kryje,
Wszystko, co mrze w niej, — nieśmiertelnie żyje!
[449]
Niemasz piękności, żeby z niej nie trysła,
I niema zorzy, aby w niej nie błysła,
I niema blasku, by w niej nie zajaśniał,
I niema kwiatu, by w niej nie zakraśniał,
Niema ptaszyny, by w niej nie śpiewała,
Dziecięcych śmiechów, by w niej nie dzwoniły,
Łez, by jej strofy już ich nie roniły,
Niema rozpaczy, by w niej nie zawrzała,
Walk, by nie grzmiały w dźwięków jej topieli,
I męczenników, by w niej krwi nie leli,
Niema tęsknoty, by w niej nie wionęła,
Niema miłości, by w niej nie płonęła,
I niema serca z wirem uczuć sprzecznym,
Aby nie biło w twym hymnie odwiecznym!
Poetów bogiem tyś — Poeto Świecie!
A czemżeś różny od nich wszystkich przecie?
Choć hymn twój wielki grzmi na ziemi, w niebie,
Cóż nam w nim dajesz? — zawsze tylko siebie!
Choć, gdy czytamy, krew bije goręcej,
Czujemy jednak: poeta czuł więcej!
Ty znasz szał twórcy i ból, wieszczów królu,
A któż zapyta, co-ś w hymn ten wlał bólu!
Jan Neruda.