[40]Z DZIEJÓW GŁODU.
Zdarzenie prawdziwe.
...Była głodna i chora. Troskami wybladłą
Czworo płaczących dzieci do koła obsiadło;
I nie miała czem głodu ukoić tych dziatek:
Więc bawiła kwilące obyczajem matek,
I — spiewając to śmiejąc się wśród głodu czkawki —
Wymyślała im różne figle dla zabawki,
Lub prawiła o pani, co strojna w atłasy,
Przyniesie obwarzanków wkrótce i kiełbasy.
A mówiąc tak — kłamała, w myśli że oszuka
Głód dzieci, bo wiedziała że nikt nie zapuka
Do drzwi nędzy zwyczajnej, gdy jej braknie chleba,
— I że — by litość wzbudzić — tragedyi potrzeba!
I broniła tak dziatek swych przed głodu sępem,
Walcząc z nim beznadziejnie kłamstwem i podstępem;
Lecz daremna obłuda, i męka i praca,
Bo oszukany chwilkę, znów sroższy powraca
Głód niemy, co przedstawień ni próśb nie rozumie!
— Cóż pocznie ta biedaczka, kiedy kraść nie umie?
[41]
Więc głodnego robactwa gdy płacz nie ustawał,
Wydobyła z barłogu swego sznura kawał;
Czy, że go kupić nie chciał nikt, czy, ot! przypadek,
Ostatni już po mężu niesprzedany spadek, —
I uśmiechnięta jak te, co żartują, trzpiotki:
— „Cyt — rzecze — me aniołki! cyt moje pieszczotki!
Będzie chleb! będzie mleczko ciepłe na śniadanie!
I przyniosą Wam ciastek słodkich piękne panie;
Lecz wprzód — figielek nowy pokaże Wam matka:
Ha, ha, ha! patrzcie, patrzcie, bo to sztuka rzadka!
Ot, widzicie ten sznurek? — Będzie śmiechu wiele!
— Matka na nim zawiśnie — jak lampa w kościele!
I stało się jak rzekła!
Podstępy matczyne
Oszukały raz jeszcze zgłodniałą drużynę;
Więc — na myśl tę już samą dreszcz sercem przechodzi —
Klaskali kurczom śmierci matkobójcy młodzi,
I wśród wesołych śmiechów tej dziatwy ulata
Duch wielkiej męczennicy w krainy zaświata,
Mniejsza o to: do piekła? do czyśca? do nieba?
— Dość że tam, gdzie dzieci nie wołają chleba! —