[109]I.
R. I. w. 1 — 18.
Ja kaznodzieja, ja, syn Dawidowy,
ja, mędrzec Pański, władca Izraela,
szukałem prawdy i poznałem wiela —
a oto księgę piszę temi słowy:
Marność jest wszystko, marność nad marności,
i nic człek nad to nie ma z swojej pracy;
dzieła rąk jego roztoczą robacy,
a koniec wszystkich rzeczy jest w nicości!
Człowiek się rodzi, wzrasta, żyje, kona;
w miejsce wymarłych nowe wstają ludy
na nowe prace, boleści i trudy —,
giną — a ziemia stoi niewzruszona!
Nad ziemią wstaje jasna tarcza słońca,
wznosi się, świeci — i na zachód dąży,
gaśnie, znów wschodzi i po niebie krąży,
drogą tą samą — i tak wciąż, bez końca.
[110]
Wszystkie strumienie uchodzą do morza,
a morze nigdy nie wykracza z brzegu!
wody wracają, w wieczno-krężnym biegu
płyną bez zmiany przez te same łoża.
Wiatr na południe z północy przelata,
i znów na północ skrzydła swe przeważa;
wszystko przemija i znów się powtarza, —
a trudno nazwać wszystkie zmiany świata!
Oko wciąż patrzy i obrazy łowi,
lecz nie nasyca się nigdy widzeniem,
ani się ucho napełnia słyszeniem:
głos przez nie leci podobny wiatrowi!
A wszakże wszystko, co było, znów wraca,
i co się stało, znowu dziać się będzie;
i tak bez końca pasmo dni się przędzie,
ze starych nowe... Czem-że ludzka praca?
Kędy jest, ktoby dzieło życia swego
mógł nazwać nowem? Wszystko, co się dzieje,
znały minionych już wieków koleje —
i nic pod słońcem tem niemasz nowego!
A pierwszych rzeczy pamięć już u ludzi
zgasła — i dawnych słów przebrzmiały dźwięki, —
[111]
a któż przypomni dzieła naszej ręki,
kiedy pierś naszą w grobie śmierć ostudzi?...
Przetoż ja, mędrzec, władca Jeruzalem,
ja, kaznodzieja i król Izraela,
widząc to wszystko, lat strawiłem wiela
na myślach łzami zaprawnych i żalem.
I rozmyśliłem w sercu mojem badać
i dowiadywać się o wszystkiem mądrze,
zarodka prawdy w każdej rzeczy jądrze
szukać — a co bych nalazł, w księgi składać.
A tę najgorszą dla tej ziemi syna
Bóg dał zabawkę, aby się nią bawił —
by na szukaniu mądrości czas trawił,
a poznał w końcu: wszystko proch i glina!
I wszystko marność, marność nad marności,
i wszystko próżne utrapienie ducha;
głupi rad mędrca nie łacno posłucha,
ni się przewrotny odwieść da od złości.
Myślałem: Otom wielki na tej ziemi,
a mądrość moja w Izraelu sławna, —
ni jej dorówna jaka wiedza dawna,
ni się powtórzy między potomnemi!
[112]
Poznałem rzeczy, które są pod słońcem,
poznałem mądrość, głupstwo, cnotę, błędy, —
a oto przyznam, iż marność jest wszędy,
marność i boleść wszystkich rzeczy końcem!
I to wam głos mój na wsze czasy wieści,
że utrapieniem jest rozumu pycha,
a gorycz na dnie mądrości kielicha:
kto wiedzę mnoży, przyczynia boleści!