[375]
Z SZOPENOWSKICH PIEŚNI.
I.
Po klawiszach ręka twoja płynie,
Pieśń zawodzi, skarży się i śpiewa,
I tęsknoty morze się rozlewa
O szarej godzinie.
Wniebowziętą duszą rozmodlony,
W zaświatowej błądzę gdzieś krainie,
Ale słyszę te pogrzebne tony
O szarej godzinie...
II.
Czy przypomnisz to noktumo,
Grane w senny zmrok wiośniany,
Kiedy zapach wiał różany
W duszę chmurną?
[376]
Czy przypomnisz tony owe,
Powłóczyste jakby cienie,
Kiedyś kładła ócz promienie
Na mą głowę?
I urwała się piosenka,
I drgnął płaczem ton w piosence,
I spoczęła w mojej ręce
Twoja ręka.
Była wiosna z kwiatów pękiem,
Idzie jesień boleściwa,
I miłości pieśń się zrywa
Z serca jękiem...
IV.
Och, walc ten znajomy znowu nam gra
Na pustem życia polu;
Czy znajdzie się jeszcze w źrenicach łza?
Czy serce drgnie od bolu?
Żar w oczach, a piołun na ustach mam,
Mrze blask ostatni słonka,
Och, znam tę melodyę, dobrze ją znam,
Na imię jej: rozłąka!
Precz z serca róż kwiaty! nie wolno wam róść!
Oczy! nie dla was słońce!
[377]
Uciszcie się, dźwięki! jut dość! już dość!
Już pęka serce drżące!
Gdzie spojrzeć dokoła: pustka i mgła,
I żal i ból po wiośnie,
A walc ten znajomy cięgle nam gra,
Tak strasznie, bezlitośnie!...