Z szopenowskich pieśni

<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Tytuł Z szopenowskich pieśni
Pochodzenie Antologia współczesnych poetów polskich
Wydawca Księgarnia Maniszewskiego i Meinharta
Data wyd. 1908
Druk Aleksander Ripper
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cała antologia
Indeks stron

Z SZOPENOWSKICH PIEŚNI.
I.

Po klawiszach ręka twoja płynie.
Pieśń zawodzi, skarży się i śpiewa,
I tęsknoty morze się rozlewa
O szarej godzinie.

Wniebowziętą duszą rozmodlony,
W zaświatowej błądzę gdzieś krainie,
Ale słyszę te pogrzebne tony
O szarej godzinie...


II.

Czy przypomnisz to noktumo.
Grane w senny zmrok wiośniany,
Kiedy zapach wiał różany
W duszę chmurną?


Czy przypomnisz tony owe,
Powłóczyste jakby cienie,
Kiedyś kładła ócz promienie
Na mą głowę?

I urwała się piosenka,
I drgnął płaczem ton w piosence,
I spoczęła w mojej ręce
Twoja ręka.

Była wiosna z kwiatów pękiem,
Idzie jesień boleściwa,
I miłości pieśń się zrywa
Z serca jękiem...


IV.

Och, walc ten znajomy znowu nam gra
Na pustem życia polu;
Czy znajdzie się jeszcze w źrenicach łza?
Czy serce drgnie od bólu?

Żar w oczach, a piołun na ustach mam,
Mrze blask ostatni słonka,
Och, znam tę melodyę, dobrze ją znam,
Na imię jej: rozłąka!

Precz z serca róż kwiaty! nie wolno wam róść!
Oczy! nie dla was słońce!

Uciszcie się, dźwięki! jut doić! już doić!
Już pęka serce drżące!

Gdzie spojrzeć dokoła: pustka i mgła,
I żal i ból po wiośnie,
A walc ten znajomy cięgle nam gra.
Tak strasznie, bezlitośnie!...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.