Z trzeciej szopki krakowskiej »Zielonego balonika«

<<< Dane tekstu >>>
Autor Tadeusz Boy-Żeleński
Tytuł Z trzeciej szopki krakowskiej »Zielonego balonika«
Pochodzenie Igraszki kabaretowe
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1908
Druk Aleksander Ripper
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Z TRZECIEJ SZOPKI KRAKOWSKIEJ
»ZIELONEGO BALONIKA«
(PRZEDSTAWIONEJ WSPÓLNEM STARANIEM DNIA 22 LUTEGO 1908 ROKU)

Z AKTU III.
Wchodzi EDZIO LESZCZYŃSKI
(mówi):

Jam jest Edward Leszczyński, poeta liryczny,
A że przytem chłopiec gorący i śliczny,
Nie dziw, że za te zalety
Ubóstwiają mnie kobiety.
Niejedno jużem serce zakrwawił za młodu.
Ha, trudno! to wynika z mojego zawodu!

Śpiewa na nutę Delmet’a: »Tu me disais«.

\relative c' {\clef treble
\time 2/4
e e8\noBeam e |
f8\noBeam f8 e8\noBeam d8 |
g4 (g8) r8 |
c,4 d8\noBeam e |
\autoBeamOff
g16 f16 e16 f16 a16 f16 e16 f16 |
\autoBeamOn
e4 ( d8 c) |
\autoBeamOff
d4 ( d8) r8 |
e4 d8 c8 |
f8 f8 e8 d8 |
c'4 ( c8) r8 |
g4 f8 e8 |
e16 d16 f16 a16 f16 e16 d16 c16 |
e4 ( d4) |
c4 (c8) r8 \bar "|."
}
[1]



Mówiłaś do mnie: Kocham cię,
Pójdę za tobą wszędzie, ty mój cudny bardzie,
Nigdy już nie rozłączym się,
Choćby mi przyszło sypiać z tobą na bilardzie!

Rzekłem do ciebie: Luba ma,
Tak źle nie będzie z nami może dzisiaj jeszcze —
Pieniążki tom poezyi da,
Temat jest, bo opiszę, jak z tobą się pieszczę.

Kochałem w noc, pisałem w dzień,
I powstał wreszcie rapsod ogromnie natchniony,
Wychudłem z pracy niby cień,
I od Feldmana wziąłem za to trzy korony...

Lecz to najbardziej smuci mnie,
Że już w mem sercu wysechł miłości poemat,
Żegnam więc, luba, żegnam cię!
Muszę znów z inną przeżyć jaki nowy temat...


STUDENTKA (wchodzi i mówi):

Precz, uwodzicielu nikczemny,
I na mnie niegdyś działał twój urok tajemny,
Lecz już nie słucham twego plugawego głosu,
Właśnie dzisiaj zasiadłam w Wydziale Ethosu!
Niech pan mi z oczu znika,
Bo właśnie tu czekam naszego skarbnika.


(Edzio Leszczyński wychodzi zawstydzony).


STUDENT Z ETHOSU (wchodzi i śpiewają razem):
Nuta: »Travjata«. Więc pijmy, więc pijmy na chwałę miłości...


STUDENT I STUDENTKA

Pracujmy, pracujmy, dla szczęścia ludzkości,
By w ducha regjony ją wznieść!
Śpiewajmy, śpiewajmy, na chwałę — Czystości,
W niej życia nowego jest treść!


Pracujmy z całych sił,
Wspierając się nawzajem,
A świat się stanie rajem,
Jak na początku był!


STUDENTKA

Precz grzeszne o ciało doczesne staranie,
Wpatrzeni w wschodzących blask zórz
Nie znamy, co kąpiel, co mycie, co pranie,
Tem czyściej zabłyśnie wdzięk dusz!

Niech zniknie przesąd czczy,
Co chłopiec, co dziewczyna,
Gdy skryje peleryna,
Różnicę naszych płci...


STUDENT

Precz wszelkie nieczyste, przelotne miłostki,
I myśli ustrzeżmy się złej!
Kto w zmysłów kałuży się zmacza po kostki,
Ten cały utonie już w niej!

A choć nam czasem brak
Tego, co jest w kobiecie,
Radzimy sobie przecie,
Niech nikt nie pyta jak...


STUDENTKA

A gdy się połączym małżeńskim ogniwem,
I przyjdzie w łożnicy nam ledz,
Spłodzimy dzieciątko w skupieniu cnotliwem,
Rozpusty potrafim się strzedz!


Niech brudnych wzruszeń szał
Nie skazi pra-czystości
Bytu, co się z nicości
Człowiekiem właśnie stał!


RAZEM

Więc piejmy, więc piejmy: Precz z wszelkim ekscesem!
I śmiało pospieszmy na bój,
Niech krążą, niech krążą, puchary z Ceresem[2]
W nich życia nowego jest zdrój!

(Obydwoje odchodzą).
CHŁOP (wchodzi i woła za nimi):

A pójdziecie do ciężkiej cholery!
Bo wam przetrącę kości, jak chłop jestem szczery!
Już we wsi ta zaraza grasować zaczyna.
To te psie krwie, co mi stumaniły syna!
Dawniej chłopczysko było do rzeczy,
Teraz mi cięgiem ino o czystości skrzeczy.
Zgłupiał nieborak, jak kołek,
Może on czysty, ale też i czysty matołek!


(śpiewa):
Nuta: »Umarł Maciek, umarł«.

Umarł Maciek, umarł, i już się nie rucha,
Choćby go najtęższa wabiła dziewucha,
On nie wyda z siebie głosu,
Bo chłop przystał do Hetosu!
Oj, ta dana dana, oj ta dana da.


Dawniej, kiedy dziwka była grzechu warta,
Choćbyś jej ta zrobił jakiego bękarta,
Poszła se z nim ka przed siebie
I nie było dziury w niebie!
Oj, ta dana, itd.

A choć żałośliwe bywały momenty,
Zwyczajnie dziewczyńskie sprzykrzone lamenty,
Toś jej pedział: Nie płacz płaksa,
To od swego, nie od Saksa!
Oj, ta dana, itd.

Dzisiaj w tym Hetosie paskudne kaliki,
Dziwki jak wymokłe, chłopy jak patyki,
Wciąż rajcują Hokus-Pokus,
Jak się wyzbyć ziemskich pokus!
Oj, ta dana, itd.

Cóż też na was, dziwki, za cholera padła?
Idźże jedna z drugą zaźryj do zwierciadła,
Nie wiem, czy złakomi kto się,
Cheba tylko w tym Hetosie...
Oj, ta dana, itd.




Z AKTU I.
KUPLETY CZŁONKA KOMISYI TEATRALNEJ.
Nuta: Początek Aryi księcia z Eugeniusza Oniegina
»Wszechwładnie miłość rządzi święta«.

Wszechwładnie Ruja[3] rządzi święta,
Każdemu swe nałoży pęta;
Hołduje jej i stary pryk,
Jej radca miejski składa cześć,
Dla kogo Ruji czar już znikł,
Ten całą życia stracił treść!
Jam życia mego spełnił misyę,
Gdym w teatralną wlazł komisyę,
I choć niewielki mam w niej głos,
Lecz mię nagrodził dobry los:
Cóż znaczy dla mnie świat ten wszystek,
Gdym wdzięki poznał dziś statystek!

Dziś, moje zbyt gorące serce
W okrutnej nieraz jest rozterce,
Bo choć ochota zbiera mnie
Poigrać wśród miłości fal,
Lecz głos wewnętrzny woła: Nie! — —
Bo mu pieniędzy strasznie żal...

Lecz gdy obejmie teatr gmina,
Któraż się oprze mi dziewczyna?
Zabłyśnie wówczas ZNAWCY moc,
Gdy za rozkoszy słodką noc
Doliczyć każę każdej z góry
Pół roku do emerytury!




Z AKTU II.
KUPLET ŁYKA KRAKOWSKIEGO.
Nuta: »Wlazł kotek na płotek«.

Wśród łyków
Od krzyków
Aż parno,
Bo radzą,
Jak władzą
Ogarną;

Jak grafy
Od lafy
Odsadzą,
Filistry
W ministry
Wprowadzą.

Więc gwarzą
Już z twarzą
Radosną,
Jak w świeże
Dziś pierze
Porosną.

A jeśli
By znieśli
Austryją,
I wtedy
Od biedy
Wyżyją.

Ma głowę
Kotłowe,
I parchy
Chcą swego
Polskiego
Monarchy.

Narodzie,
Żyj w zgodzie,
Jest król już:
Walanty,
Jan Kanty,
Lub Juliusz!




Z AKTU III.
PIEŚŃ O LWOWSKIM RAFAELU
(ZASŁYSZANA NA ŁYCZAKOWIE).
Nuta pieśni narodowej: Jedna baba drugiej babie
Ho, ho, ho!

Do batiarki w Łyczakowie
Ho, ho, ho,
Przyszedł batiar i tak powie
Ho, ho, ho,
Pódźże panna, dziś niedziela.
Ho, ho, ho,
Pokażę ci — Rafaela
Ho, ho, ho!

Krótko trwała ta pogwarka,
Ho, ho, ho,
Nie w ciemie bita batiarka,
Ho, ho, ho,
Nie będzie ze mną nic z tego,
Ho, ho, ho,
Schowaj go dla Ciuchcińskiego
Ho, ho, ho!

Ale batiar nic nie pyta
Ho, ho, ho,
Ino krzepko panne chyta
Ho, ho, ho,
I nim minęła Niedziela
Ho, ho, ho,
Zobaczyła — Rafaela
Ho, ho, ho!











  1. Przypis własny Wikiźródeł W notacji poprawiony został błąd w druku, zamieszczono prawdopodobną wersję. W oryginale takty 10. i 14. zawierały dwie ćwierćnuty i pauzę ósemkową.
  2. Znakomity napój bezalkoholiczny, do nabycia we wszystkich większych firmach korzennych.
  3. Piękne to słowo zawdzięcza prawo obywatelstwa w literaturze polskiej słynnemu aforyzmowi Henryka Sienkiewicza.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Tadeusz Boy-Żeleński.