[356]ZA POLEGŁYCH
DNIA 7 MARCA 1861 W WIGILJĘ
NABOŻEŃSTWA.
Jak na sąd Boży trąba archanioła
Pobudzi zmarłych i żywych na groby —
Tak jęk męczeński braci naszych woła
Na obchód pierwszej żałoby.
Zbiegli i wielcy i mali w żałobie,
I wspólnie sobie bratnie ręce dali;
I do ócz wznieśli słabe dłonie obie,
Bo swej zniewagi płakali.
Palma męczeńska i wianek cierniowy,
To godło twoje, synu polskiej ziemi!
Hymn twój tryumfu to hymn nadgrobowy
Przerwany łzami cichemi.
Więc przyszła chwila kiedy świat nie powie
Że padła Polska pod jarzmem niewoli —
Na grób jej synów zasiedli wrogowie
Aby urągać niedoli.
[357]
Płakały wdowy, płakały sieroty
A pod stopami ziemia ich wydała —
O zemstę krzyża, ołtarza sromoty,
Polska wszechkróla błagała.
I duchy ojców mężnych z pola chwały
Nad grobem naszym przypłynęły w bieli,
Szukając komu by swój miecz oddały,
Którzy zwyciężać umieli.
Niechaj wezwany cały naród stawa
Z ściśniętem sercem, spojony dłoń w dłoni —
Jakby syn jeden co ma miecza prawa,
Gdy pierś do boju odsłoni.
Więc nasza Polska i pod niebo wzleci,
Kiedy do miecza tak wyciąga dłonie;
I w jedno ciało łączy swoje dzieci,
Choć cierń ozdabia jej skronie.
Palma zakwita w jej ręku nadzieją
Z cierniowych końców promień tak wystrzeli —
Odwagą przodków piersi się rozpalą,
Bośmy niewolą zmężnieli.
[358]
Ojczyzno święta skarbie nasz jedyny,
Bądź naszem hasłem w każdej życia dobie,
Węzłem wieczystym połącz twoje syny,
Tak jak złączyłaś przy grobie.