[51]
daleka od ludzkiego zgiełku i mrowiska
czasem dusza kobiety jest jak w gór załomie
pod niedostępnym szczytem i ścianą urwiska
woda głębokich jezior, skryta niewidomie.
Przecudowne gry światła na przejrzystej fali,
noce, gdy gwiazdy schodzą czerpać na dół wodę;
dni, kiedy się powierzchnia kolorami pali,
burze w czas wichru, cisze przesłodkie w pogodę;
łabędzie, które lecąc na toni przypadną,
cień orlich skrzydeł, co się z obłoków odbija,
mgły, co się na zwierciadłach nieruchome kładną;
tych cudów tam źrenica nie widzi niczyja.
A ci, co marzą wielkie piękności na ziemi,
którzyby chcieli o nie piersiami uderzyć
i wchłaniać je w głąb duszy zmysłami wszystkiemi:
nie znajdując ich w życiu — przestają w nie wierzyć.
Wtem ktoś, jakby wewnętrzne przeczucie go wiodło,
odkrywa załom skalny i staje w zachwycie —
[52]
i serce, które w piersi miał za próżne godło,
obudzone zachwytem, nowe czuje życie.
Z piękna albowiem wstaje duch świeży i młody
rosnąc lub straconego żałując ogromu...
Czasem dusza kobiety jest jak owe wody
przecudownej piękności, nieznane nikomu.