Zdania i uwagi z dzieł Jakóba Boehme, Anioła Szlązaka i Saint-Martina
←Aryman i Oromaz | Zdania i uwagi z dzieł Jakóba Boehme[1], Anioła Szlązaka i Saint-Martina[2] Poezye Adama Mickiewicza. T. 1. (1899) Poezye religijno-gnomiczne Adam Mickiewicz |
Sen w Dreźnie→ |
Jedna jest rzecz na świecie godna ludzkiej pieczy;
Ludzie o wszystkiem myślą, prócz tej jednej rzeczy.
Pokój jest przyszłem dobrem, przyszłem szczęściem mojem:
Nie chciałbym Boga, gdyby Bóg nie był pokojem.
Są prawdy, które mędrzec wszystkim ludziom mówi;
Są takie, które szepce swemu narodowi;
Są takie, które zwierza przyjaciołom domu;
Są takie, których odkryć nie może nikomu.
Niech się twa dusza jako dolina położy,
A wnet po niej, jak rzeka, popłynie duch boży.
Bóg nie nad głową mieszka, lecz w środku człowieka:
Więc kto w głowę zachodzi, od Boga ucieka.
Gdzie kto będzie po śmierci, za życia odgadnie:
Gdzie chylił się za życia, tam po śmierci wpadnie.
Wygnaliśmy z serc Boga, weźmiem dobra po nim,
Gadać o nim i pisać do niego zabronim;
Mamy nań sto gąb brzmiących i piór ostrych krocie:
A ten zbrodniarz emigrant myśli o powrocie!
W słowach tylko chęć widzim, w działaniu potęgę;
Trudniej dzień dobrze przeżyć, niż napisać księgę.
Pierwsza mowa szatana do rodu ludzkiego
Zaczęła się najskromniej od słowa: »Dlaczego?«
Czemu szatan jak nędzarz wszystkim dóbr zazdrości?
Bo sam nic nie posiada, prócz swojej własności.
Duch jest budowlą, ciało jako rusztowanie:
Musi być rozebrane, gdy budowla stanie.
O kawał ziemi ludzkie dobija się plemię;
Zostań cichym, a możesz posiąść całą ziemię.
Ci, co nad czas i miejsce ducha swego wzbili,
Mogą czucia wieczności doznać w każdej chwili.
Sam człowiek jest wiecznością, kiedy na świat zdąży,
I Boga w sobie, a sam w Bogu się pogrąży.
Człowiek święty jest równie jak Stwórca bogaty,
Bo Stwórca z nim podziela wszystkie swoje światy.
Bóg nic darmo nie daje, lecz wszystko otwiera,
I każdy z Boga tyle, ile chce, zabiera.
Bóg wznosi się tak górnie, tak wysoko leży,
Że granic bóstwa swego sam nigdy nie zmierzy.
Gdy pełnisz cnotę, cierpisz trudy i kłopoty,
Jeszcześ nie jest cnotliwym, tylko szukasz cnoty.
Wtenczas powiesz, człowieku, żeś godzien zbawienia,
Jeśli zdołasz wnijść w piekło i nie czuć płomienia.
Obraża niebo podła i nieufna tłuszcza,
Co wzywa Boga, lecz się na Boga nie spuszcza.
Cierpi człowiek, bo służy sam sobie za kata;
Sam sobie robi koło i sam się w nie wplata.
Wierzysz, że się Bóg zrodził w Betlejemskim żłobie,
Lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie.
Krzyż, wbity na Golgocie, tego nie wybawi,
Kto sam na sercu swojem krzyża nie wystawi.
Duch ze swej bezdeni woła: Bóg ze swej bezdeni
Odpowiada: obadwa równo niezgłębieni.
Do nieba patrzysz w górę, a nie spojrzysz w siebie;
Nie znajdzie Boga, kto go szuka tylko w niebie.
Kto pragnie wieczne słowo w głębi własnej duszy
Sam wyraźnie usłyszeć, niech wprzód zamknie uszy.
Słowo stało się ciałem, ażeby nanowo
Ciało twoje, człowieku, powróciło w słowo.
Czego szuka stworzenie od wieków tak wiela?
Szuka tylko spoczynku, swego stworzyciela.
Gdybym tyle jak Chrystus mógł wziąć bóstwa w siebie,
Zaraz stałbym się władcą na ziemi i niebie.
Do raju drzwi otwarte, ale rzadki zdoła
Przebić się przez ogniste miecze archanioła.
Czemu jest pierś anielska więcej Bogu droga
Niż pierś muchy? bo więcej bierze w siebie Boga.
Ile się dusza wzruszy, tyle Boga wzruszy;
O ile dusza w Bogu, o tyle Bóg w duszy.
Gdyby szatan na chwilę mógł wynijść sam z siebie,
Toby w tej samej chwili już ujrzał się w niebie.
Pomiędzy dzieci boże próżno ten wnijść pragnie,
Kto się u drzwi tak nizko, jak dziecię, nie nagnie.
Wołasz do Boga: Ojcze! Ojciec wnet przychodzi:
Aż zamiast dziecka, chłopa dużego znachodzi.
Kto modli się o dary, złe pacierze mówi:
Bo modli się stworzeniu, nie stworzycielowi.
Za co człowiek na bliźnich tak często uderza,
Jak na dzikie zwierzęta? Bo ma w sobie zwierza.
Zwierz walczy ze zwierzęciem, boi się człowieka;
Człowiek walczy z człowiekiem, od ducha ucieka.
Ten może deptać węże, głaskać lwy i tury,
Kto wyrwał z siebie żądło, rogi i pazury.
Chcesz cało przejść pomiędzy światowym rozruchem?
Bądź dla zwierząt człowiekiem, a dla ludzi duchem.
Smutni! chorzy! wy, zamiast cieszyć się i leczyć,
Wolicie wzajem siebie smucić i kaleczyć.
Bóg jest dobrem: więc wszystko, na co duch narzeka,
Zło, śmierć i potępienie, pochodzą z człowieka.
Kiedy pierwszy raz wnijdę w jakie zgromadzenie,
By poznać ludzi, zważam pierwsze ich spojrzenie;
Rozsądni naprzód spojrzą na mą nogę prawą,
Głupi naprzód na lewą, którą mam kulawą.
Dobry i zły zarówno chodzą za bliźnimi,
Jeden — żeby ich żywił, drugi — by żył nimi.
Dobry człowiek, jako król, szuka kogo wieńczyć;
Zły podobny do kata: szuka kogo męczyć.
Wszyscy walczą dla dobra, któż używać będzie?
Błogosławiony cichy, ten ziemię posiędzie.
Żaden naród prac swoich nie cieszył się płodem,
Bo żaden nie był ludu cichego narodem.
Pewna rzeczpospolita jest zawsze i wszędzie,
Chociaż państwem na ziemi nie była, ni będzie.
Niepokój jest zegarem, on czas ludziom stwarza:
Kto umorzył niepokój, wnet i czas umarza.
Niebo samo nie spadnie, trzeba je osiągnąć:
I Pan Bóg sam nie zstąpi, potrzeba go ściągnąć.
Trzymaj ten sznur, choć fala nad głową szaleje;
Wybrnąłby szatan, gdyby mógł chwycić nadzieję.
Szatan wie, że Bóg wieczny i w sile niezmierny;
Ale o tem zapomniał, że Bóg miłosierny.
Szatan przeczuwa dobrze wieczność swej katuszy,
Ale rozumowaniem to przeczucie głuszy.
Od chwili, gdy zaczęli czarci z nieba spadać,
Kłócą się dotąd, kto z nich ma niebo posiadać.
Powiadasz, że żal zbawia: wszak czarty się żalą?
Żalą, lecz na drugich, a sami się chwalą.
Największego grzesznika Bóg sił nie pozbawia,
Tylko na karę własnym siłom go zostawia.
Kto na wieczność pracuje, drogo czas szacuje:
Bo kiedy czas ustanie, kończy się działanie.
Czy wiecie, żeśmy dłużej, niżeli Bóg żyli?
Bóg jest wieczny, a przecież nie żył ani chwili.
Czas jest łańcuch; im dalej od Boga ucieczesz,
Tem dłużej i cięższy łańcuch z sobą wleczesz.
Zaiste, miłe Bogu jest aniołów pienie:
Ale daleko milsze człowieka milczenie.
Głośniej niźli w rozmowach, Bóg przemawia w ciszy,
I kto w sercu ucichnie, zaraz go usłyszy.
Mówisz: niech sobie ludzie nie kochają Boga,
Byle im była cnota i ojczyzna droga.
Głupiec mówi: niech sobie źródło wyschnie w górach,
Byleby mi płynęła woda w miejskich rurach.
Że do nieba daleko, niejeden narzeka:
Ziemia dalej, niżeli niebo od człowieka.
Wołasz Boga: on często schodzi pokryjomu
I puka do drzwi twoich; aleś rzadko w domu.
Czemu sąd ostateczny tak szatana trwoży?
Czyli mu niewiadomy dotąd wyrok boży?
Czy on żałuje świata, który się ma złamać?
Żałuje, bo bez świata gdzież on będzie kłamać?
Szatan, choć sobie mądrość i siłę przyznaje,
Wie, że kłamie i wiary sam sobie nie daje;
Dlatego rad śród ludzi zdania swoje szerzyć,
By je słysząc z ust cudzych, mógł im sam uwierzyć.
Chcesz zyskać nieśmiertelność przez jaki czyn dzielny?
Głupiś! czy chcesz, czy nie chcesz, będziesz nieśmiertelny.
Bóg jest w Trójcy jedyny, ma pokój w radości:
Radość pochodzi z Trójcy, a pokój z jedności.
Bóg w duchu swym wiecznego doznaje wesela,
A w nas cierpi o tyle, o ile się wciela.
Dobry mistrz w takim tylko chórze śpiewać lubi,
Gdzie czuje, że głos własny w harmonii gubi.
Muzyk zmiesza orkiestrę najlepiej dobraną,
Jeśli grając stara się, żeby »go« słyszano.
Dziwisz się, że po śmierci mała nasza cnota
Ma rosnąć w szczęście przez ciąg wiecznego żywota.
Nie dziwisz się, że jeden grosz, w banku złożony,
Za kilka wieków może uróść w milijony.
Grzech jest palnym żywiołem: więc kto grzechu niéma,
Może stać w środku piekła, ogień go nie ima.
Filozof uczniom własnej nauki udziela:
Apostoł tylko świadkiem jest nauczyciela.
Straszniejsze jest dla zbrodni świadectwo, niż skarga:
Łotr lży oskarżyciela, na świadków się targa.
Skarżących mędrków czasem pospólstwo łajało,
Lecz świadczących o prawdzie zawsze mordowało.
Człowiek jest urzędnikiem wysokiego stanu:
Cały świat służy jemu, a on tylko Panu.
Skarżysz się, że ktoś z twojej własności korzysta:
Grzech jest to jedna twoja własność osobista.
»Uszło szczęście, i próżno dotąd za niem chodzę!...«
Nie uszło: czeka ciebie na krzyżowej drodze.
Pan dotąd miłosiernie patrzy na szatana,
Lecz szatan odwraca się, by nie widział Pana.
Nauką i pieniędzmi drudzy cię zbogacą;
Mądrość musisz sam z siebie własną dobyć pracą.
Aby mądrości nabyć, nie dość mieć pojętność,
Nie dość uczyć się; mądrość nie jest umiejętność.
Ta pragnie z teoryi praktykę wyciągnąć,
A tamta — teoryę praktyką osiągnąć.
Kiedy nad naukami bezbożnik pracuje,
Strzeż się, jest to zbójca, który broń kupuje.
Na co będą potrzebne — pytało pacholę —
Trójkąty, czworoboki, koła, parabole?
Że potrzebne — rzekł mędrzec — musisz teraz wierzyć;
Na co potrzebne? zgadniesz, gdy zaczniesz świat mierzyć.
Czas jako powróz wiąże ducha do natury;
Póty męczyć się musim, aż zużyjem sznury.
»Świat widzialny jest atom«. Prawda, astronomie!
Za cóż ty chcesz żyć cały tylko w tym atomie?...
O czemkolwiek rozprawa, im dłużej się wiodła,
Tem dalsza jest od prawdy, jak woda od źródła.
Poco się ten gmin głupi na radę zgromadził?
Chce, żeby mu radzono to, co już uradził.
W jednym tylko przypadku rada nie zawadzi:
W jakim? Gdy się Pokora u Mądrości radzi.
Szatan jest tchórz, boi się zostać w samotności,
I dlatego najczęściej między tłumem gości.
Bóg pomazańcom swoim znak na czole kładnie;
Naród, który tych znaków nie widzi, upadnie.
Na głębszych fundamentach wyższy mur stać może:
I wyższy rozum tylko na głębszej pokorze.
Kiedy tchnie, całą przyszłość z piersi swych wyzionie;
Gdy westchnie, całą przeszłość w piersiach swych pochłonie.
Prawd w piśmie bożem, równie jako gwiazd w błękicie:
Im lepsze macie oczy, tem więcej ujrzycie.
Ilekroć złą myśl w duszy dobra przezwycięża,
Tylekroć święty Michał strąca z niebios węża.
Ciało jest małym światem, książka duszą małą,
W której spisano wszystko, co się w świecie stało.
Kłamca jest zły moneciarz; pozwól mu fałsz mnożyć,
To on sam jeden zdoła cały kraj zubożyć.
Głupiec, jak muł we młynie, związane ma oczy,
I ciągle ruszając się, ciągle w miejscu kroczy.
Mędrcy prawdziwie wielcy, jak niebieskie ciała,
Zdają się stać, gdy każde z nich leci i działa.
Dobrzeby w życiu świeckiem, jak niegdyś w Kościele,
Tego tylko zwać wielkim, co wycierpiał wiele.
»Świat ten jest czysta bajka!« Zgoda, przyjacielu:
Lecz każda bajka ma sens moralny na celu.
Wtenczas tylko rzetelnie pogodzisz się z wrogiem,
Jeśli ty i wróg pierwej zgodzicie się z Bogiem.
»Czy mam działać, czy cierpieć?« Bądź Stwórcy obrazem
I jak On w każdej chwili działaj i cierp razem.
Czas przeszły równie od nas jak przyszły daleki;
Ten tylko pojmie przeszłe, kto zgadł przyszłe wieki.
Nawała pokus, równie jako morska burza,
Dzielnych pływaczów wznosi, a słabych zanurza.
Nie ten jest egoistą, kto od ludzi stroni,
Ale ten, kto za bliźnim jak za łupem goni.
Pochlebca i potwarca za zasługą łażą;
Brzydź się więcej pochlebstwem niżeli potwarzą.
W potwarzy dla dobrego jest zawżdy nauka,
Pochlebstwo złych zatwardzi, a dobrych oszuka.
Szatan w ciemnościach łowi; jest to nocne zwierzę:
Chowaj się przed nim w światło, tam cię nie dostrzeże.
Często grzesznik przed śmiercią na bliźnich się żali,
Iż mu nie dosyć w życiu krzywd nawyrządzali.
Nie źle to jest być śmiesznym. Żartowano z panów,
Z mędrców, z wodzów, z poetów, z lekarzy, z kapłanów;
Wszystkich na śmiech wystawił dowcipek ucieszny,
Prócz jednego szatana. On jeden nie śmieszny.
Musi drzewo, ażeby rozkwitać i rodzić,
Po liściach, jak po szczeblach, na powietrze wchodzić;
Chociaż soki pożywne z łona ziemi bierze,
Owocu dać nie może, tylko w wyższej sferze.
Mądrość świecka jest nakształt błędnego ognika:
Błyszcząc zwodzi cię z drogi; gdy z niej zejdziesz, znika.
Jaka tam będzie siła wiecznego płomienia,
Wnoś tu z jego iskierek, ze zgryzot sumienia.
Mędrek świecki wymaga od małych i wielkich,
By wszyscy byli zawsze przykładem cnót wszelkich,
Choć sam co chwila cnotę myślami kaleczy,
Słowami podkopuje i czynem niweczy;
Obrzydliwszy od czerwia, co roztacza drzewa:
Bo tocząc klnie drzewu, czemu nie dojrzewa.
Jednej woli jednemu trzeba przedsięwzięciu;
Lepszy jeden wódz głupi, niż mądrych dziesięciu.
Po tem wyższego męża możesz poznać w tłumie,
Że on zawsze to tylko zwykł robić, co umie.
Bóg sam może świat zniszczyć i drugi wystawić,
A bez naszej pomocy nie może nas zbawić.
Mędrzec zwyczajnych ludzi z rozmowy ocenia,
A nadzwyczajnych mężów poznaje z milczenia.
Jak bezsenny źle czyni, gdy oczy zamruża
I kładzie się na łożu, bo tem noc przedłuża;
Tak namiętny źle czyni, gdy śmierć zada sobie:
Wylecz się z bezsenności, nim pójdziesz spać w grobie.
Dobrzy ludzie nie mogą mieć nic na tym świecie,
A za to, źli, na tamtym mieć nic nie będziecie.
Sam Bóg bez wiedzy naszej nie może nas rzucić,
A choć rzuci, gdy zechcem, musi do nas wrócić.
Jest i więcej prawd w Piśmie; lecz kto o nie pyta,
Niech sam zostanie pismem: w sobie je wyczyta.
Czemu Bóg na wzór siebie stworzył naszą postać?
Bo sam lepszego wzoru nie mógł nigdzie dostać.
W ustach jest otwór duszy, a drogie balsamy
Wietrzeją prędko, gdy je często otwieramy.
Choć z tobą w drogę idzie towarzyszy wielu,
Nie powierzaj im łatwo twej podróży celu,
Ni kierunku, ni środków, bo często się dzieje,
Że obok podróżnego wędrują złodzieje,
I ciekawi są wiedzieć, w jaką idziesz stronę,
Gdzie chowasz grosz na życie i miecz na obronę.
Ludu! głosuj i zrób mi ze słoty dzień ładny,
Bo ja sceptyk szkaradny, wątpię, żeś wszechwładny.
Mówią, że Lapończycy na zimy miesiące
Zwykli sobie z gwiazd jedną obierać za słońce.
Gdy widzą, że obrana źle grzeje i świeci,
Idą od tej do drugiej, od drugiej do trzeciéj;
A tak ciągnąc sejmiki aż do zimy końca,
Nie mogą się pogodzić na obranie słońca.
Mamy wodza wybierać, więc się, bracia, śpieszmy,
Lecz wprzód sobie pułkową muzykę obierzmy;
Na pierwszego trębacza podaję sapera,
Niech trąbi, choć nie umie, wszak go lud wybiera.
Szkapa najdzielniejszego rumaka wyprzedzi,
Jeśli zamiast człowieka duch na szkapie siedzi.
Kij bardziej niźli lanca rani i zabija,
Jeśli żołnierz swe serce wbił na koniec kija.
Szabla jest dla zabawy, lanca dla obawy,
Karabiny dla wrzawy, kosa do rozprawy.
Kosa wiosny narzędziem, cep jesiennej pory,
A zimą gospodarze biorą za topory;
Kościuszko zaczął kosić, teraz młócić pora,
A w końcu na Moskali bierz się do topora.
Mędrzec dmie się jak pająk, gdy w swej norze spocznie,
Lecz gdy się spuszczać zacznie, chudnie już widocznie;
A im dłuższą nić snuje, tem się bardziej chwieje:
Oto są dogmatyków i sceptyków dzieje.
Prawnicy swe świadectwa podpisują sami,
Chłop zwykle je oznacza trzema krzyżykami;
Częściej sędzia za ważne to świadectwo przyjmie,
Gdzie zobaczy krzyżyki, niż gdzie własne imię.
Duszo! gdy poczniesz Boga, masz go w sercu chować,
Bo Herod już śle katów, by go zamordować,
I póki twoje dziecię nie urośnie w lata,
Uciekaj do Egiptu przed oczyma świata.
Jeśli masz się do dzieła ważnego sposobić,
Pomyśl, czy je chcesz najpierw i czy umiesz robić;
Ja choćbym chciał i umiał, jeszcze się nie ważę,
Jeżeli mi powinność działać nie nakaże.
Jeśli dzieło wymaga namyślań się długich,
Jeśli go nie dokończysz bez pomocy drugich,
Jeśli się wielu głupców już do niego wzięło,
Chcesz mieć czyste sumienie, porzuć takie dzieło.
Dobrze, że znamy węża i że przed nim stronim,
Lecz lepiej go nie spotkać i nie wiedzieć o nim.
Prawy mędrzec się cieszy, jak pielgrzym ubogi,
Gdy spotka na pustyni towarzysza drogi;
Lecz półmędrek jak złodziej manowcami zmyka,
Bo w każdym widzi świadka lub współzawodnika.
Nauki są lekarstwem, chlebem słowo boże;
Kto ma zdrowy żołądek, bez lekarstw żyć może.
I ty się z tego cieszysz, o mądrości synu!
Żeś został z oklaskami przyjęty od gminu?
Wszak prawda w oczy kole; jeśli ci gmin klaskał,
To dowód, filozofie, żeś nie kłół, lecz głaskał.
Mędrek dmie przed swym uczniem, przed równym się chlubi,
Lecz zarówno współmędrka jak ucznia nie lubi:
Współmędrka, żeby jego bogactw nie obliczył,
Ucznia, aby ich nie skradł, lub nie odziedziczył.
Nazwałeś się Barankiem, więc musiałeś, Panie,
Rodzić się wśród pasterzy, w stajence, na sianie.
Grzesznik leży, pokutnik dźwiga się na nogi,
A święty stoi prosto, gotowy do drogi.
Nie jest punkt geometrów długi i szeroki,
A przecież tworzy wszystkie linije i boki;
Bóg czasu nie zabiera, ani w miejscu leży,
Choć z niego miejsce wyszło i czas z niego bieży.
I szczęście jest nie w miejscu, ale w sobie leży;
Cierpienie tylko wiecznie ciągnie się i szerzy.
Świat jest tylko atomem, lecz oślepi snadnie
Najbystrzejszego mędrca, gdy mu w oko wpadnie.
Za co nigdy nie wstąpi anioł w duszę świętą?
Bo ona przez samego Boga jest zajętą.
Święci bezpiecznie chodzą wśród piekieł płomieni,
Ale goreją dyabli grzechem napełnieni.
Kiedy mowa popłynie, już uczucie ginie,
A gdy potrzebna rada, już dzieło upada.
Odtąd przed znakiem krzyża nie pierzchną szatany,
Lecz je łatwo rozpędzi duch ukrzyżowany.
Dwie istoty szczęśliwe nawet na tym świecie,
Bo zawsze blizkie Boga: kobieta i dziecię.
Gdybyś szedł nocą ciemną i oczy zamrużył,
Znajdziesz skarb, któryś rano czuwając wysłużył.
Jakiego Boga do ducha weźmiesz,
Na tego podobieństwo stworzony będziesz.
- ↑ Jakób Boehme, szewc-filozof niemiecki, ur. 1575, zm. 1624 r.
- ↑ Anioł Szlązak (właściwie Jan Scheffler), mistyczny poeta niemiecki, ur. 1624, zm. 1677 r. Ludwik Klaudyusz Saint-Martin, mistyk francuski, wielbiciel i tłomacz pism Jakóba Boehmego, ur. 1743, zm. 1804 r.
- ↑ Pax Domini — pokój Pański, Boży.
- ↑ Veni cretor spiritus — przyjdź, stwórco duchu.
- ↑ Cur? — dlaczego?
- ↑ Mikrokosmos — mały światek; mikrobiblia — mała książeczka.
- ↑ Prophetia — prorokowanie.
- ↑ Poczynając od »Stwórcy« wszystkie dalsze »Zdania i uwagi« wyszły dopiero po śmierci Mickiewicza.