Zdroje Raduni/Część I/Wiadomości historyczne

<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksander Majkowski
Tytuł Zdroje Raduni
Podtytuł Przewodnik po Szwajcaryi Kaszubskiej
Wydawca Polskie Towarzystwo Krajoznawcze
Data wyd. 1913
Druk A. Pęczalski i K. Marszałkowski
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Wiadomości historyczne.

Ziemia nad zdrojami Raduni, Stołpy i Łeby dzieliła zmienne i nieszczęśliwe losy, jakie w biegu wieków całemu Pomorzu przypadły w udziale. O tyle zaś jest szczęśliwa, że razem z innymi dzisiejszymi powiatami kaszubskimi zachowała narodowość i język, gdy już o kilka mil na zachód, w dzisiejszej Pomeranii, pobratymcy, Kaszubi-Pomorzanie, zginęli bezpowrotnie w morzu germańskiem. Niemałą zasługę w tem ma ród książąt gdańsko-pomorskich, który występuje w zaraniu dziejów jako władca terytoryów pomiędzy Wisłą, Brdą i Parsantami, i przez okres kilkowiekowy, aż do r. 1294 ery naszej świadomie i celowo przeciwdziała germanizacyi swego kraju, podczas gdy w reszcie ziem polskich, i innych słowiańskich władcy protegowali w znacznym stopniu germanizacyę. Pierwszym historycznym członkiem tego rodu jest Swiantopołk I (1109—1148), ostatnim Mestwin II (1266—1294). Ziemie nadraduńskie za czasów owych książąt miały swoje centrum w dzisiejszem Chmielnie, które było stolicą ziemstwa tej samej nazwy (Terra Chmielno). Granice ziemstwa chmielnieńskiego były stosunkowo obszerne, dotykały bowiem na zachód granicy dzisiejszej Pomeranii (t. j. prowincyi pruskiej Pommern), objąwszy wieś Strzebelino na północy a wieś Naklę na południu. Od Nakli granica szła w południowo-wschodnim kierunku ku dzisiejszym Kartuzom, obejmując wsie Sielcznę, Sominy, Zdunowice, Niesiołowice, aż do obu wsi Stężyc, szlacheckiej i królewskiej, z których pierwsza leży na lewym, druga na prawym brzegu Raduni, tam, gdzie rzeka biorąc swój początek z jeziora Stężyczyna przepływa kilkadziesiąt metrów długiem korytem do górnego jeziora Raduńskiego. Stężyca Szlachecka pozostaje w obrębie ziemi chmielnieńskiej, granica zaś szła dalej na wschód przez górne jezioro Raduńskie ku wysokim brzegom Przywozu, stąd zaś prostą linią ku punktowi, gdzie Radunia wpada do jeziora Ostrzyckiego, stąd obok Ręboszewa, włączając tę wieś do ziemi Chmielnieńskiej ku Kartuzom. Kilka kilometrów na wschód od Kartuz granica zatacza łuk w kierunku północno-zachodnim i, obejmując Sjanowo, Smażyno i Luzino, powyżej Strzebelina dotyka granicy dawnego księstwa belgradzkiego, tej samej granicy, która dzisiaj dzieli Prusy Zachodnie od Pomeranii (Provinz Pommern).
Widzimy, że ziemie chmielnieńskie nie obejmowały południowego wieńca jezior, tworzących zdroje Raduni, mianowicie Lubowiska, Dąbrowy i Potul. Te bowiem razem z górą Wieżycą leżały już w obrębie ziemi Pierszczewskiej (terra Pirsna), która obejmowała zdroje Wdy (Czarnej wody) i Wierzycy, a od Nakli aż do wpływu Raduni do jeziora Ostrzyckiego graniczyła z ziemią Chmielnieńską. Stolicą tej ziemi była Kościerzyna.
Tam, gdzie granice ziemi Chmielnieńskiej i Pierszczewskiej rozchodziły się w przeciwnych kierunkach, jak klin wchodziła kasztelania Goręczyńska, obejmująca 18 wiosek po obu brzegach Raduni aż pod Żukowo. Osada Kolano, leżąca nad jeziorem Ostrzyckiem, należała wówczas już do ziemi Pierszczewskiej. Dzisiejsza granica powiatu, jak stąd widać, o wiele więcej jest na południe wysunięta.
Dzieje ziemi nadraduńskiej podzielić możemy na cztery epoki: a) okres książąt pomorsko-kaszubskich i polskich aż do roku 1309, b) okres panowania zakonu krzyżackiego od 1309—1466, c) okres Rzeczypospolitej Polskiej, 1466—1772, d) okres panowania pruskiego — aż do chwili dzisiejszej.

a) Okres książąt pomorsko-kaszubskich.

Opisane powyżej ziemie nad Radunią były w pierwszych trzech wiekach naszej ery częścią księstwa Swiantopołków, Subisławów, Mestwinów, Samborów. Księstwo to nazwiemy Pomorzem Gdańskiem, przeciwstawiając je Pomorzu Szczecińskiemu. Gdańsk nad ujściem Wisły, Szczecin nad ujściem Odry tworzyły poszczególne centra tych księstw. Pomorze Gdańskie dzieliło się na cztery województwa czyli palatynaty: gdańskie, lubiszewskie (później tczewskie), świeckie i belgradzkie. (To ostatnie województwo leżało już w obrębie dzisiejszej Pomeranii). Świantopołk II, książę gdański, do tych ziem przyłączył jeszcze ziemię Stołpską, tak że jego dzierżawy sięgały nad morzem aż po rzekę Parsanta (Prosięta). Zwyczajem książąt słowiańskich poszczególne województwa przypadały w udziale młodszym synom, podczas gdy najstarszy prawem senioratu obejmował zazwyczaj województwo gdańskie, połączone z prawem zwierzchnictwa nad innemi dzielnicami, podlegającemi władzy całego domu. Urządzenie takie było, tak jak w Polsce w czasie podziałów, powodem ciągłych starć i niesnasek poszczególnych książąt pomiędzy sobą, i tylko silna dłoń księcia-seniora mogła utrzymać jedność państwa. Nazwy: Pomorze gdańskie, lub, jak inni chcą, Pomorze polskie, i Pomorze Szczecińskie są nowożytne. Za czasów, kiedy całe Pomorze od Wisły do Odry stało pod władzą rodzimych książąt, właściwa nazwa Pomorza przysługiwała tylko Pomorzu gdańskiemu do Łeby na północy, do Kudawy na południu. Książęta Pomorza szczecińskiego zwali się książętami Slawii i Kaszubii, podczas gdy książęta gdańscy nigdy inaczej się nie piszą jak książętami Pomorza i Pomorzan (Duces Pomeranorum). Dzisiejsza nazwa Kaszub i Kaszubów z biegiem czasu powędrowała na zachód, tak że dzisiaj oznacza niedobitki Pomorzan, zamieszkałe w dzisiejszych Prusach Zachodnich i wschodniej części Pomeranii.
Ród książąt gdańskich z rodzimej wyrosły gleby w stosunku do piastowskiej rodziny książąt panujących w Wielkopolsce, w Małopolsce, na Śląsku i na Mazowszu używał zupełnej samodzielności, ograniczonej wtenczas tylko, kiedy krwawe wyprawy Bolesławów Chrobrego i Krzywoustego kończyły się pomyślnym dla Wielkopolan skutkiem. Zresztą uważani bywali przez współczesnych panujących za równych. Skandynawowie mieli ich za „królów Pomorzan“. Z innymi rodami panującymi wchodzą w związki familijne. Mirosława, córka Mestwina I, księcia Pomorza gdańskiego, wychodzi za Bogusława II, księcia Pomorza szczecińskiego, druga córka jego za Władysława Odonicza, księcia wielkopolskiego. Od Eufemii, córki Świantopołka, pochodzą książęta na Ruji, od córki Sambora II — Salomei, książęta kujawscy. Swinisława zaś, inna córka Sambora II, wyszła za króla duńskiego, Krzysztofa I. Żony, jak się zdaje, pomorscy książęta brali z familii panów tubylczych.
Najświetniejszą postacią tego rodu jest Swiantopołk II (1220—1266) o którym pisze wdzięczny kronikarz bogato przezeń obdarowanego klasztoru oliwskiego, że był „bohaterem, który zwycięzką ręką siebie i swoich obronił przez wszystkimi nieprzyjacioły“, że był „litościwy, czciciel Boga i sług Jego, sprawiedliwy sędzia dla wdów i sierot, jako i dla innych, łagodny nie zaś ostry mściciel doznanych krzywd“. Całe jego życie było poświęcone służbie kraju, który swemu następcy nietylko pozostawił w granicach nieuszczuplony, ale powiększony o księstwo Sławskie aż do Parsant. On to był pierwszym na obszarze ziem późniejszej Rzeczypospolitej, który w Krzyżaku ujrzał wroga śmiertelnego i podług tego postępował. Syn jego, Mestwin II, ostatni z rodu, wstąpił w ślady ojca. Oddany Zakonowi przez szereg lat jako zakładnik, bawił w Austryi i na Śląsku, gdzie Piastowicze uprawiali dobrowolną germanizacyę. Objąwszy rządy, wystąpił jako stanowczy przeciwnik żywiołu niemieckiego, sprowadzanego do kraju przez swego stryja, Sambora II, księcia lubiszewskiego. W otoczeniu jego spotykamy li tylko rycerzy rodzimego, pomorskiego pochodzenia. Niemczyciela Sambora II pozbawia kraju i karze ostro zbuntowanych mieszczan tczewskich i gdańskich, sprzyjających Brandeburczykom i Krzyżakom. On też, ostatni książę pomorsko-kaszubski, na pokojowej drodze uskutecznia dzieło, którego ani Chrobry ani Krzywousty siłą miecza na stałe dokonać nie potrafili, łącząc Pomorze z Polską drogą dobrowolnej umowy. Za zgodą bowiem swoich panów już za życia ustanawia następcę w osobie księcia Przemysława wielkopolskiego, późniejszego odnowiciela korony polskiej, nakreślając w swym testamencie dla dzisiejszych dni drogę do uratowania Kaszubów i Pomorza. Mestwin II umarł roku 1294, dnia 24 grudnia. Z nim wygasł ród książąt gdańskiego Pomorza. O dzierżawy zaś jego niebawem miały się toczyć krwawe walki pomiędzy sąsiadami. Jako najpoważniejsi współzawodnicy występują książęta wielkopolscy z jednej, Krzyżacy z drugiej strony. Pierwsi mają za sobą prawo, drudzy siłę.
O stanie kulturalnym ludności i kraju pomorsko-kaszubskiego w owych czasach sąsiedzi, a przedewszystkiem Niemcy, lubią się wyrażać z pogardą i lekceważeniem, ażeby tem szerzej rozwodzić się nad dobrodziejstwami, jakiemi panowanie Krzyżaków obdarzyło Kaszubów. Tymczasem napotykamy już za czasów książęcych w kraju ściśle określone okręgi administracyjne, kompletną hierarchię urzędniczą i prawo zwyczajowe. Najbliżej księcia stoi kanclerz, zawsze stanu duchownego, gdyż duchowni jedynie wówczas posiadali znajomość łaciny i pisma, potrzebną dla wystawiania dokumentów. Głową rycerstwa jest wojewoda (palatinus), zastępca księcia i przywódca siły zbrojnej. Obok niego sędzia (judex) stoi na czele sądownictwa i jest zarazem naczelnikiem głównej warowni wojewódzkiej, w której książę z dworem przebywa. Ważnym urzędnikiem jest także podkomorzy, zawiadujący majątkiem książęcym. Prócz powyższych urzędów znajdujemy stolników, podstolich, cześników, skarbników, chorążych, wojskich, łowczych. Urzędy te za czasów książęcych nie przedstawiają czczych tytułów, ale bywają obsadzane w Gdańsku, w Swieciu, Tczewie (Lubiszewie) i Słupsku.
Władza książęca nie była absolutna. Ważniejsze postanowienia podlegały uchwale panów kaszubskich. Tak np. dnia 15 sierpnia 1287 r. w Stołpie obowiązują się kaszubscy panowie do utrzymania zawartego z biskupem kamińskim pokoju i do nieuznawania za władcę po śmierci Mestwina II nikogo, ktoby się do tego nie zobowiązał. Tak samo postąpił Mestwin II, chcąc Przemysławowi wielkopolskiemu zapewnić następstwo na Pomorzu. W Nakle odbyła się najprzód narada panów, potem zaś, jeszcze za życia Mestwina, nastąpiła przysięga na wierność przyszłemu panu.
Lud się dzielił na panów i kmieci. Poza tem prawdopodobnie byli także niewolnicy. Przywilejem i obowiązkiem panów, od których pochodzi dzisiejsza liczna szlachta kaszubska, była służba wojenna, za co powoli zyskali prawa nad kmieciami. Grunty były ich własnością, niepodległą kontroli księcia, ograniczoną natomiast przez związek rodowy. Inny rodzaj własności pańskiej były lenna, udzielane za zasługi przez księcia, Takie majątki wracały z powrotem do księcia, jeżeli lennik zmarł bez potomstwa męzkiego. Co do uzbrojenia, (nie ustępowało rycerstwo kaszubskie za czasów ostatnich dwuch książąt Krzyżakom, o czem świadczą szczęśliwe dla oręża kaszubskiego rozprawy Swiantopołka II z Krzyżakami.

WIDOK NA JEZIORO KOLANO, CZĘŚĆ JEZIORA OSTRZYCKIEGO
Ludność kmiecka za czasów książęcych nie stanowiła gmin w znaczeniu późniejszych gmin chełmińskich. Organizacya jej społeczna opierała się na związku rodowym, łączącym szereg osad w opole. Opole jako takie odpowiadało za poszczególnych swoich członków wobec prawa i księcia. Obowiązki poddanych, tak rycerzy jak i kmieci, wobec księcia były liczne, chociaż nie ciążyły wszystkie na wszystkich razem. Główne podatki stanowiły: opole, t. j. podatek od opola, przewóz, t. j. dostarczanie koni wierzchowych, powóz, t. j. podwody, wywóz, narzas t. j. podatek zbożowy dla tuczenia książęcej nierogacizny, podwórzowe, mostne, poradlne, targowe, stróża. Stróża mogła być trojakiego rodzaju, stanowiąc: a) obowiązek strzeżenia zamku, b) spłatę za taki obowiązek, c) a dostawanie zboża dla załogi.
Organizacya kościelna już za czasów objęcia rządów przez Świantopołka opierała się na szeregu istniejących kościołów. Historycznie stwierdzone już wtenczas są kościoły w Gdańsku, Świeciu, Lubiszewie, Żukowie, Oksywiu, Wiszogrodzie, św. Wojciechu, Grucznie, Parchowie, Rumii, Pogutkach. Prawdopodobnie stały też już wtenczas kościoły w Kościerzynie, Garczynie, Chmielnie. Dochodzą kościoły trzech wielkich klasztorów, hojnie obdarzonych przez książąt, mianowicie klasztorów w Oliwie, Pelplinie i Żukowie. Dzierżawy książąt kaszubskich tworzyły osobny archidyakonat pomorski, zależny od biskupa włocławskiego.
Poziom kulturalny kraju nie mógł być tak bardzo nizki, skoro dokumenty ówczesne udowodniają, że granice poszczególnych posiadłości ściśle były oznaczone, skoro znana jest uprawa zbóż: pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa. Nawet winnice i sady owocowe bywają wymieniane pod Świeciem. Rozumie się, że wobec bogactwa wód rybołówstwo, jak i dzisiaj, dawało znaczne dochody dla księcia i wyżywiało znaczną część ludności. Obok tego bartnictwo znajdowało się w stanie kwitnącym. Chów bydła i nareszcie łowy na leśnego zwierza dopełniają obrazu życia gospodarczego ówczesnych Kaszubów-Pomorzan. Stąd podatki też przeważnie oddawano w formie naturalii w rybach, miodzie, zbożu, bydle. Zakon dopiero, objąwszy rządy, dążył do przemiany podatków na formę pieniężną.
Najważniejszy dochód dla księcia płynął z cła portowego gdańskiego. Przy śmierci więc ostatniego Mestwina dzisiejsze Kaszuby przedstawiały kraj kwitnący i dający znaczne dochody. Na tem dopiero opierając się, mógł marzyć Przemysław o wznowieniu korony polskiej. Śmierć atoli Przemysława stała się hasłem gwałtownych zabiegów sąsiadów, mianowicie: Pomorzan szczecińskich, Brandenburczyków, Wielkopolan, Krzyżaków o dziedzictwo Mestwinowe. W tym trzynastoletnim okresie, który upływa od śmierci Mestwina aż do opanowania kraju przez zakon Krzyżacki, następuje w krótkich ustępach czasu po sobie czterech władzców: po Przemysławie Wacław II i Wacław III czescy, po nich Władysław Łokietek. Kiedy za jego władztwa Brandenburczycy r. 1308 oblegali Gdańsk, za namową namiestnika Boguszy Władysław Łokietek decyduje się na fatalny krok — przywołania Krzyżaków na pomoc. Ci biją Brandenburczyków, ale następnie, nie wpuszczeni do Gdańska przez załogę i ludność, podstępem nocą 14 listopada 1308 wpadają do miasta i wyprawiają rzeź straszną, nietylko wśród załogi ale i wśród bezbronnych niewiast i dzieci. Dużo ze szlachty kaszubskiej zginęło w tę pamiętną noc od miecza zdobywców. Większą część miasta, między tem kościół i klasztor dominikanów puszczono z dymem, a ludność kaszubską rozpędzono na cztery wiatry. Przy owem krwawem zajęciu Gdańska przez Zakon z pewnością i część rycerstwa kaszubskiego z ziemi nadraduńskiej zginęła. Wnioskować to można z darowizny trzech synów łowczego pomorskiego i kasztelana chmielnieńskiego Szczepana na rzecz klasztoru oliwskiego. W 1310 r. bowiem Jakób, Witk i Jaszk, synowie świętej pamięci łowczego Szczepana darowują zakonowi cystersów w Oliwie wieś Żółno (przy Gostomku) za zbawienie duszy ojca. Prawdopodobnie ów Szczepan należał w nocy 14 listopada do 16 przywódców załogi gdańskiej, zamordowanych przez Krzyżaków, których opat oliwski Rüdiger na cmentarzu św. Jakóba w Oliwie kazał pochować przed klasztorem dnia 4 stycznia 1309, udzieliwszy im przedtem pociech religijnych. Należy nawet przypuszczać, że ci przywódcy nie padli wszyscy podczas walki, ale że zostali później zamordowani ze względów politycznych.
Reszta panów kaszubsko-pomorskich pogodziła się z losem i z nowymi władcami. Pozostają w kraju Wojsław, kasztelan pucki, oraz Albert, kasztelan gdański, chorąży chmielnieński zaś, Mirosław, cieszy się nawet uznaniem Krzyżaków, którzy mu oddają jego majątek Fidlino na prawie chełmińskiem.

Władysław Łokietek, mimo zabiegów krzyżackich, nie zrezygnował ze swych praw do Kaszub, zakon zaś, chcąc gwałt pokryć płaszczykiem prawa, odkupił urojone prawa Brandenburczyków układem sołdyńskim w r. 1309. Tak przez gwałt i rozlew krwi Kaszuby dostały się w ręce Krzyżaków, którym dzieje zgotowały po upływie półtora wieku taki sam straszny koniec.

b)Okres panowania zakonu Krzyżackiego, od 1309—1466 r.

Z objęciem rządów przez Zakon niemiecki obyczaj, niemieckie prawo i język znalazły bramy otwarte do kraju, do którego z wyjątkiem dzierżaw Sambora Lubiszewskiego dotychczas mało miały dostępu. Walka narodowościowa nie miała oczywiście tego charakteru co dzisiaj, więc odgrywała się przeważanie na polu gospodarczem i politycznem. Zwyczaje i zapatrywania prawne i społeczne Zakonu, przeniesione z Niemiec, szczególnie z Saksonii, musiały wejść w konflikt z prastaremi zapatrywaniami prawnemi pomorskiemi odwiecznej tu ludności kaszubskiej, przedewszystkiem zaś rycerzy (szlachty), dawnych „equites“ i „milites“ Świantopołkowych i Mestwinowych. Rycerstwo bowiem kaszubsko-pomorskie posiadało swoje dobra przeważnie nie jako lenna książęce, ale jako własność osobistą, którą przy zezwoleniu rodu mogło dzielić, przekazywać, sprzedać komu się spodobało. Zakon zaś odrazu wszystkie dobra rycerskie uważać zaczął za lenna podług prawa magdeburskiego, które w braku męzkiego potomstwa po śmierci właściciela zabierał na rzecz własną. W tym konflikcie tkwiła pierwsza przyczyna późniejszego buntu szlachty, połączonej w tak zw. związku jaszczurczym przeciw Krzyżakom. Majątki, które Zakon po objęciu rządów rozdzielał między sługi swoje, przekazywać zwykł na prawie chełmińskiem. Rzadziej dawał lenna na prawie magdeburskiem. Stąd majątki rycerskie na Pomorzu kaszubskiem na trojakiem były prawie: a) pomorskiem, zwanem także polskiem lub słowiańskiem, b) chełmińskiem i c) magdeburskiem. Na ogół rycerstwo rodzime i obce nie różniły się bardzo pomiędzy sobą co do praw i obowiązków. Do obowiązków należała przedewszystkiem służba wojenna, konno w zbroi, (Platendienst), w zamian za co rycerzowi przysługiwał wielki i mały sąd nad poddanymi. Prawo spadkowe z wyżej przytoczonych przyczyn zawsze pozostało niepewne, szczególnie co do majątków pomorskich lub magdeburskich. W niektórych wypadkach dziedzicom przysługiwało prawo zakładania na swoich gruntach wsi na prawie chełmińskiem [1].
Najbliżej do warstwy rycerskiej stanęli sołtysi wsi założonych na prawie chełmińskiem. Zakon, dążąc do gospodarki pieniężnej, rozbijał bowiem powoli dawny ustrój na opolach oparty i nietylko zakładał wsie z kolonistów niemieckich złożone, ale tak samo organizował dawne osady opolskie w gminy podług pojęć niemieckich. Czuł się atoli zmuszony do liczenia się z warunkami i tradycyjnemi pojęciami ludności kaszubskiej. Stąd tak samo jak włoście rycerskie i wsie dzieliły się na takie, które były fundowane na prawie magdeburskiem, chełmińskiem i pomorskiem czyli polskiem. Na czele wsi pomorskiego prawa starosta; działy mierzono na łany, obejmujące dwie włóki chełmińskie [2] .
Charakterystycznem dla wsi na prawie chełmińskiem było to, że posiadały samorząd i własne sądownictwo, wykonywane pod przewodnictwem sołtysa przez radców i ławników, wybranych z członków gminy. Prócz tego członkowie gmin chełmińskich mieli mało ograniczone prawo dziedzictwa swych gruntów. Sołtys miał pewną część gruntu wolną od wszelkich ciężarów i pobierał jedną trzecią kar sądowych, podczas gdy dwie trzecie wpływały do skarbu władzy krajowej. Na wyprawy wojenne sołtys obowiązany był jechać konno, tak samo starosta wsi pomorskiej Staniszewa po roku 1452 powinien służbę odbywać konno. Ponieważ przedtem żądano w zamian za pomoc wojenną od tej wsi opłaty 2 marek, nasuwa się przypuszczenie, jakoby Krzyżacy niezbyt ufali ludności kaszubskiej, szczególnie w wyprawach kierowanych przeciw Polsce. Takie normy prawne, którymi zakon krzyżacki opatrzył ludność wsi włościańskich, stały się fundamentem, na którym rozwinął się i przetrwał do naszych czasów charakterystyczny dla Kaszub stan gburski. Szeregi stanu gburskiego z biegiem czasu zasilone zostały przez drobniejącą na dzielonych do nieskończoności majątkach szlachtę kaszubską, która nie zawdzięcza bynajmniej swego szlachectwa wezwaniu Sobieskiego pod Wiedeń, jak to się ogólnie twierdzi, ale sprowadza swój ród aż do czasów Swiętopełkowych i Mestwinowych.
Oprócz wsi i obszarów szlachty kaszubskiej i wsi zależnych od władców kraju wielkie obszary na Kaszubach, a szczególnie w dzisiejszym powiecie kartuskim, zajmowały majątki duchowne. Głównymi właścicielami tych dóbr były dwa klasztory, Żukowski i Kartuski, mające swe siedziby w obrębie dzisiejszego powiatu [3] Poza tem biskup włocławski, już w czasach książęcych posiadał majątek Warzno nad jeziorem Tuchomskiem, a w pewnych czasach przejściowo całą kasztelanię goręczyńską z 18 wsiami. Klasztor św. Brygidy w Gdańsku posiadał wieś Pręgowo nad dolnym biegiem Raduni; szpital św. Elżbiety w Gdańsku cieszył się posiadaniem wsi Łapina, odebranej jej właścicielom przez Krzyżaków, 17 włókami wioski Mankoczyna i całego Fidlina. Klasztor oliwski tak samo jeszcze z czasów książęcych posiadał tu majątki, które w czasie rządów krzyżackich po części utracił. Zawsze atoli w posiadaniu jego zostało Tuchomie z przynależnościami.
Zakon krzyżacki, dzieląc zdobyte Pomorze kaszubskie podług swych zasad administracyjnych, trzymał się po części dawnych form książęcych. Całe Pomorze gdańskie podzielono na pięć wielkich obwodów administracyjnych czyli komturstw, mianowicie: Gdańsk, Nowe, Świecie, Tuchola, Człuchowo i dwa mniejsze okręgi — włódarstwa: Bytowskie i Tczewskie. Z tych komturstwo Gdańskie odpowiadało mniej więcej dawnemu województwu gdańskiemu z dołączeniem ziemi lęborskiej (dawnego księstwa belgradzkiego), obejmowało mianowicie okręg gdański, pucki, włódarstwo lęborskie i okręg chmielnieński, który z przeniesieniem swego centrum do Mirachowa zmienił nazwę na mirachowski. Część dzisiejszego powiatu, która do tego okręgu należała, pozostawała pod władzą komtura gdańskiego, reszta zaś, mianowicie dawna kasztelania goręczyńska i część należąca do ziemi pierszczewskiej podlegała włódarzom (Vogt) tczewskim, a centrum miała w Kościerzynie. W tych centrach, których w komturstwie gdańskiem było cztery (Żulmin, Lębork, Puck, Mirachowo), zbierało się rycerstwo na wyprawę, oraz odbywały się sądy komturskie. Sądowi komturskiemu podlegały sprawy tak zw. wielkiego sądu, jak napad na drodze publicznej, zabójstwo, zgwałcenie, rozbój, prócz tego i sprawy cywilne, jak ustanawianie opiekunów, regulowanie granic. Sąd komturski przeważnie sądził sprawy zależnych od Zakonu wsi, o ile przywileje im nadane nie pozostawiły im własnego sądownictwa, lub używających chełmińskiego prawa. Rycerstwo podlegało sądowi ziemskiemu (Landing), na którym obecnym bywał wprawdzie komtur, nie dzierżąc atoli przewodnictwa, które spoczywało w ręku sędziego ziemskiego, wybranego przez wielkiego mistrza z pośród rycerstwa, — oraz 7—12 ławników ziemskich stanu rycerskiego obu narodowości. Sądzono podług prawa pomorskiego i niemieckiego. Siedzibą sądu ziemskiego dla komturstwa gdańskiego był staromiejski ratusz gdański, — z wyjątkiem Lęborka, który posiadał własny sąd ziemski; dla obwodu tczewskiego — Skarszewy.
Na stan kulturalny ówczesnego Pomorza kaszubskiego rzucają ciekawe światło woskowe tablice z protokółami rozpraw sądowych, odbytych w Lęborku i Gdańsku pomiędzy latami 1419—1421, znalezione w Kopenhadze i w Gdańsku. Z protokółów owych wynika, że w owych czasach bezpieczeństwo na drogach publicznych a nawet wśród murów własnej osady zależało w znacznej mierze od dzielności osobistej. Protokóły te są pisane w języku niemieckim, aczkolwiek rozprawy, przypuszczać można, odbywały się po polsku i po kaszubsku. Z powiatu kościerskiego trafia się kilka wypadków. Otóż Grzegórz z Puzdrowa gonił Jarzka z Tuchlina, a odebrawszy mu pieniądze, najechał jego dwór, gdzie poturbował dzieci i żonę i uprowadził bydło. Inny znowu przy odbieraniu sąsiadowi gwałtem pługa ucina mu nogę. — Na zbrodnie podobne jest kara pieniężna, zamiast której następuje wygnanie, jeżeli oskarżony po trzykrotnem wezwaniu przed sąd się nie stawi lub kary zapłacić nie może. Kary wynoszą np. za zabójstwo 324—364½ marki (podług dzisiejszej monety niemieckiej), za zranienie 135—270 marek, za pomoc przy podobnych zbrodniach 54—108 marek, za grabież do 270 marek. Spory o granice wśród szlachty nadraduńskiej wówczas także już nie były rzadkością. Panowie np. z Łapina przez długie lata wiedli z panami z Czapielek spór o granicę, który przez komisyę z poręki komtura gdańskiego, Hermanna Ganca, rozstrzygnięto tymczasowo, ustanawiając karę za naruszenie świeżo ustalonej granicy w wysokości 100 marek dla Zakonu i beczki reńskiego wina (!) dla sędziów rozjemczych.
U schyłku XIV wieku wśród rycerstwa zachodniego zaczął się szerzyć powoli upadek obyczajów i zatem
CHATY KASZUBSKIE.
idący upadek dzielności. Zakon Krzyżaków, jako zaszczepiona w słowiańskich krajach odnoga tegoż rycerstwa, dzielił jego losy. Bogactwo i przykład gości z Niemiec i Francyi zapoczątkowały rozkład, przyśpieszył go niebywały pogrom na polach Grunwaldu (1410). Jeżeli już przedtem rycerstwo świeckie Pomorza i Prus przeciw władcom swoim na sejmikach podnosiło skargi, po klęsce grunwaldzkiej ucisk ze strony zdemoralizowanych urzędników Zakonu stał się nieznośnym tak dalece, że miasta i szlachtę do jawnego popchnął buntu. Założony na wzór Hanzy r. 1397 związek tak zw. jaszczurczy (Eidechsenbund) z Gdańskiem na czele wzywa kraj do oporu, a, gromiony przez papieża i cesarza, wysyła w roku 1454 poselstwo na sejm do Krakowa, prosząc o przyjęcie w skład Rzeczypospolitej. Rada koronna i Kazimierz Jagiellończyk mimo oporu Oleśnickiego i duchowieństwa wystawiają dokument, wcielający „ziemie pruskie“ w skład Rzeczypospolitej, dając przez to hasło do wojny, która przez trzynaście lat niweczyła wiekowe zdobycze kultury na Kaszubach. Krzyżacy bowiem, zbyt zdemoralizowani i słabi do utrzymania swego panowania, dosyć się okazali silnymi do długoletniego oporu. Ziemie nadraduńskie ucierpiały strasznie. Kilkakrotnie oddziały krzyżackie i zbuntowane oddziały najemników Gdańska łupiły ludność i klasztor kartuski, pozostawiając za sobą zgliszcza i trupy. W owej zawierusze trzynastoletniej wojny szereg wymienionych już w dokumentach książąt kaszubskich osad i wsi zamienił się w pustynie, które wkrótce lasami porosły. Na niektórych takich opuszczonych miejscach później, za czasów Rzeczypospolitej, starostowie i niemiecki klasztor kartuzów założyli kolonie niemieckie, jak Kaliska (po niem. Beck, dawniej Buchwald) i Schönberg na gruntach dawnego Wielkiego Skorzewa. Mieczem Zakon zdobył Kaszuby, od miecza je utracił.

c) Okres Rzeczypospolitej Polskiej od r. 1466 do r. 1772.

Pokojem toruńskim roku 1466 skończono nareszcie wojnę, w której połączone z krajowemi siły polskie ze zmiennem szczęściem walczyły z upadającem Krzyżactwem. Klęska Polaków pod Chojnicami (r. 1454) przedłużyła agonię Krzyżaków, zwycięstwo zaś polskie pod Puckiem (r. 1462) złamało ich ostatecznie. Z odzyskanych na Krzyżakach ziem, którym dano nazwę Prus królewskich, utworzono trzy województwa: dwa mniejsze po prawym brzegu Wisły: chełmińskie i malborskie, a jedno wielkie, obejmujące ziemię kaszubsko-pomorską, województwo pomorskie, ze stołecznem miastem Gdańskiem. Województwo pomorskie podzielono zrazu na pięć starostw: człuchowskie, świeckie, tczewskie, puckie i tucholskie. Ziemia nadraduńska należała do starostwa tczewskiego. O dwieście lat później liczymy takich starostw już szesnaście, mianowicie: skarszewskie, tucholskie, kiszewskie, puckie, nowskie, mirachowskie, czarnskie (hamersztyńskie), sobowickie, jasinickie, parchowskie, borzechowskie, świeckie, kościerskie, tczewskie, gniewskie, człuchowskie. Podług przywileju inkorporacyjnego trzy województwa pruskie posiadać miały wspólnie osobny sejm i skarb. Do sejmu należeli zrazu tylko senatorowie, to jest dwaj biskupi, warmiński i chełmiński, trzej wojewodowie, trzej kasztelani a dalej trzej podkomorzowie, podskarbi ziem pruskich i po dwóch przedstawicieli trzech większych miast: Gdańska, Tczewa i Elbląga, z tem ograniczeniem, że każde miasto miało tylko jeden głos. Równocześnie ze wzrostem przywilejów szlachty w innych ziemiach polskich i na Pomorzu rycerstwo zaczęło obsyłać sejmiki, a w roku 1526 już Zygmunt I uczuł się zmuszony potwierdzić taki stan rzeczy. Mniejsze miasta, które zrazu także obsyłały sejmiki, zostały stąd w XVII wieku wyrugowane. Co do obsyłania sejmu (conventus generales), zw. też generałem pruskim, przez szlachtę pomorską, ustalił się ciekawy obyczaj. Najprzód bowiem zjeżdżano się na sejmiki powiatowe do Pucka, Tucholi, Tczewa i Świecia, skąd szlachta ruszała na sejmik ogólny czyli generalik pomorski do Starogardu, i tam pod przewodnictwem swego marszałka i po omówieniu spraw swego województwa, wybierała posłów na generał czyli sejm prowincyonalny pruski.
Ustrój prawny, przyjęty z czasów poprzednich, nie zmienił się odrazu. Pozostały sądy ziemskie dla spraw cywilnych rycerstwa, które zarazem, odmiennie od innych ziem koronnych, spełniały funkcye sądów podkomorskich. Sądy ziemskie odbywały się dla powiatów tczewskiego, gdańskiego i nowskiego w Starogardzie, dla Świecia, Tucholi i Człuchowa w Chojnicach, dla ziemi mirachowskiej w Mirachowie, dla puckiej w Pucku. — Sprawy karne podlegały jurysdykcyi wojewody, który sądził na tak zw. sądach grodzkich sam lub przez zastępców. Sądy grodzkie były dwojakiego rodzaju, dzieląc się na tak zw. judicium czyli sąd wojewodziński i officium czyli sąd podwojewodziński. Pierwszy odbywał się cztery razy do roku na przemian w Skarszewach, Starogardzie, Tucholi, Świeciu, od r. 1611 zaś tylko w Skarszewach. Sąd podwojewodziński odbywał się częściej, bo 14 każdego miesiąca, i to w tych samych miejscach, gdzie sąd wojewodziński. Stąd w celu szybszego wymiaru sprawiedliwości officium stało się kompetentne i dla spraw karnych, chociaż zrazu najważniejszą jego czynnością było wykonywanie wyroków. Obok tak zw. czterech artykułów: podpalania, napadu na drodze publicznej, najścia domu i zgwałcenia, należą doń także np. spory o posiadłości pomiędzy braćmi, wychowanie i wyposażenie dziewcząt po śmierci rodziców, dozór nad opiekunami, karanie wybryków żołnierzy-egzekutorów i oszustwa kupców. Do istniejących przybył w roku 1767 poboczny sąd grodzki (castellum accessioriale) w Tucholi, który miał prawa i funkcye sądu miejskiego. — Od sądów grodzkich i ziemskich w sprawach cywilnych szlachta mogła apelować do sejmu pruskiego jako drugiej, a do nadwornego sądu królewskiego jako trzeciej i ostatecznej instancyi. Kiedy Stefan Batory w roku 1578 utworzył dla szlachty trybunał w Piotrkowie jako instancyę apelacyjną od sądów grodzkich, Prusy królewskie zrazu się upierały przy swoim porządku, w dwanaście lat później jednakowoż uznały kompetencyę Piotrkowa.
Ludność wiejska w tym okresie dużo straciła swych praw na rzecz rosnącej kosztem innych stanów szlachty. Stąd też do niedawna jeszcze u ludności rolniczej kaszubskiej „polskie czasy“ niezbyt dobrze były wspomniane. Sprawiedliwość sama atoli nakazuje stwierdzić, że poddaństwo nie przybrało na Kaszubach nigdy tych ostrych form, jakie miało w Wielkopolsce. Nie było zresztą na południowych Kaszubach, do których zaliczać trzeba także ziemie nadraduńskie, dużo folwarczan-szlachty. A i u tych powinności chłopów zawsze były ograniczone. We wsiach zaś królewskich ciężary jak na ówczesne stosunki były bardzo łagodne i po części utrzymała się nawet świadomość swego prawa
OLBRZYMI BUK W HOPOWIE.
chełmińskiego, nadanego przez Krzyżaków. Przytem zaraz po wojnach szwedzkich rozpoczęła się intensywna kolonizacya opuszczonych lub oddawna lasem zarosłych gruntów przez starostów polskich. Osadnicy zaś odbierali swoje grunta za pewną wpłatą, którą im zahipotekowywano jako własność dziedziczną. Takich osadników, przeważnie nieszlacheckiego pochodzenia, zwano lemanami. Płacili oni pewien roczny czynsz na św. Marcina i obowiązani byli ruszać konno na pospolite ruszenie; szarwarku nie odrabiali. Była to więc warstwa wolna. Prócz tego bardzo często dawne posiadłości rycerskie rozpadały się na szereg drobnych działów, wytworzywszy tak liczną kaszubską szlachtę zagrodową. Tak powstały całe wsie z drobnymi właścicielami szlacheckiego pochodzenia, nie różniącymi się wcale od lemanów. Owszem, ci szlacheccy rolnicy często od starosty brali lemaństwa. Trzecia warstwa, tak zw. gburzy i półgburzy, nie posiadali podług ówczesnych zapatrywań do gruntów swoich prawa dziedzicznego, lecz tylko prawo do żywego i martwego inwentarza. W praktyce jednak nawet na gruntach dworskich szarwarki gburskie ograniczały się do kilkunastu dni w roku. W XVIII wieku nawet gburstwa królewskie w czambuł przemieniono na lemaństwa. Z tych trzech warstw: ze zdrobniałej szlachty kaszubskiej, lemanów i gburów rozwinął się charakterystyczny dla Kaszub stan gburski, bez tradycyi poddaństwa, hardy, dumny, uparty, ale przytem gościnny i wrażliwy.

d) Okres panowania pruskiego, od r. 1772 do chwili dzisiejszej.

Niestety, gorliwa praca około podniesienia kraju, jaką zauważamy u urzędników polskich XVII i XVIII wieku, przerwana została przez rozbiór Polski. Patentem z dnia 13 września r. 1772 król pruski, Fryderyk II objął w posiadanie kraje, odebrane Zakonowi po pokoju toruńskim przed trzystu laty z górą. Kaszuby i ziemia nadraduńska dostały się pod panowanie pruskie, które niebawem miało im przynieść radykalne zmiany. Wiadomo, że król Fryderyk świeży nabytek w postaci dawnego dziedzictwa Świantopołków i Mestwinów kazał publicznie ganić, w istocie atoli głęboko był zeń zadowolony. Zyskał bowiem nietylko oddawna upragniony przez Hohenzollernów most pomiędzy Berlinem a Królewcem, gniazdami pruskiej potęgi, ale i ogromne bogactwa w ziemi i kapitałach, które niebawem odebrał pobożnym fundacyom dawnych książąt kaszubskich. Z owych czasów systematycznego ganienia stosunków, ludu i ziemi Prus królewskich wzięły początek znane haniebne paszkwile, zajmujące się szczególnie Kaszubami, w których stan kulturalny naszej ludności przedstawiało się jako niżej Irokezów indyjskich stojący. Aż do ostatnich lat, w których skutkiem żywszego ruchu na Kaszubach, poznano się powoli na wartości dawnych niemieckich opisów kraju, pokutowały w niemieckich przewodnikach i opisach Kaszub i Kaszubów brednie i kłamstwa, którym nie miał kto oponować.
Rządy pruskie odrazu skierowały się do wyrugowywania żywiołu tubylczego, a zastępowania go niemcami. Z biegiem czasu zmieniały formę, ulegały to obostrzeniu to złagodzeniu, nigdy atoli nie zmieniły celu. Przedewszystkiem żywiono nadzieję, że Kaszubów się da później lub prędzej zgermanizować. Zawierucha wojen napoleońskich na chwilę tym usiłowaniom położyła tamę. Kaszubi ujrzeli kolumny wielkiej armii, ciągnącej do Rosyi. Ledwo jednak Prusy podniosły się z gruzów, system germanizacyjny poszedł dalej wytkniętą drogą. Po wojnach napoleońskich Prusy królewskie połączono z książęcemi w jedną prowincyę z sejmem prowincyonalnym w Królewcu. Wówczas to sejm królewiecki w pierwszej połowie zeszłego wieku wydał nieobliczalną w skutkach — o ileby była weszła w życie — uchwałę, ażeby we wszystkich kościołach kaszubskich dotychczasowy język polski zastąpić niemieckim. Wtenczas sędziwy Mrongowiusz, pastor gdański i autor znanego słownika niemiecko-polskiego, uratował Kaszubom ich starodawny język kościelny, oświadczając, że mowa kaszubska jest narzeczem języka polskiego. Autorytet Mrongowiusza odwrócił niebezpieczeństwo. Na tem stanowisku rząd pruski stał jeszcze w roku 1865, kiedy normowano używanie języków w szkołach, wymieniając w Prusach tylko języki: litewski, mazurski (!) i polski. Dzisiaj stanowisko rządu, któremu ulega także władza biskupia w Pelplinie, zmieniło się. Na formularzach do spisów ludności dzisiaj już figuruje kaszubczyzna jako język odrębny. Nie śmiano co prawda dotychczas polskiego języka w kościołach kaszubskich naruszyć, natomiast w nauce religii w szkole traktuje się powiaty kaszubskie inaczej niż inne polskie powiaty prowincyi, zaliczając szkoły na Kaszubach, chociażby ani jednego w nich nie było dziecka niemieckiego, do szkół na niemieckiej podstawie (auf deutscher Grundlage). Stąd też na całych Kaszubach żadne dziecko nie pobiera nauki religii w szkole po polsku. Powiat kartuski, jako część Kaszub, podlega również takim warunkom, dzieląc poza tem losy innych dzielnic polskich, do których się stosują prawa wyjątkowe. Kolonizacya w powiecie kartuskim w pierwszem dwudziestoleciu (od 1886—1906) nabyła 5—10 procent obszaru uprawianego. Większe szczerby wyrządził w posiadaniu Kaszubów fiskus leśny, którego pierwszymi większymi nabytkami są Suleczyno (po Łaszewskich) i Zdunowice. Szlachta folwarczna kaszubska w ciągu drugiej połowy wieku ubiegłego niemal zupełnie znikła z powiatu, to bankrutując, to sprzedając swoje majątki Niemcom. Dzisiaj i gbur kaszubski sprzedaje obszary swoje fiskusowi leśnemu, a chociaż to ziemia zaprzepaszczona na wieki, jednak opinia go nie piętnuje, ta sama opinia, która się budzi w ostatnich latach przeciw sprzedającym ziemię Niemcom prywatnym. Ustawa kagańcowa t. j. zakaz przemawiania na publicznych wiecach po polsku, nie stosuje się do powiatu kartuskiego, w którym jest przeszło 60 procent ludności nieniemieckiej. W dzisiejszych granicach powiat ustanowiony został w roku 1818, siedzibą landrata są Kartuzy. Do roku 1778 powiat należał do tak zw. prowincyi pruskiej (Preussen), w tym samym roku został częścią świeżo utworzonej prowincyi zachodnio-pruskiej i przyłączony był do rejencyi gdańskiej. Pod względem reprezentacyi parlamentarnej powiat podług konstytucyi z roku 1850 i dalszych rozporządzeń obecnie razem z wejherowskim i puckim tworzy jeden okręg wyborczy do sejmu pruskiego. Zawsze tu przechodzą członkowie Koła polskiego. Do parlamentu Rzeszy niemieckiej okręg pozostaje ten sam, wybierając także znaczną większością posłów do Koła.
Widzimy więc, że burzliwe i zmienne losy dziejów, chociaż ciężko doświadczały ludność ziemi nadraduńskiej, nie zdołały jej złamać ani wynarodowić, bo dzisiaj ziemia ta należy do najrdzenniejszych powiatów kaszubskich. To przeświadczenie upoważnia do nadziei, że i przyszłe stulecia przejdą nad nią, jak burze przechodzą nad jej górami i wodami, burząc chwilami i niszcząc, ale nie będąc w stanie zmienić na stałe jej przyrodzonego oblicza. Przeciwnie, pod wpływem kultury polskiej, wsiąkającej mimo bezprzykładnych przeszkód i w te mało żyzne, ale malownicze okolice i do ludu spotwarzanego przez wieki, ziemie nadraduńskie staną się ostoją narodowości naszej i pięknym obrazem, do słów pieśni: Piękna nasza Polska cała, piękna, żyzna i wspaniała.









  1. Na pomorskiem czyli polskiem prawie istniały w obrębie dzisiejszego powiatu kartuskiego majątki następujące: Boncz, Borucino, Brodnica, Choznica, Czeczenie, Grabowo, Grzebincz, Kistowo, Kożyczkowo, Łączyno, Niesiołowice, Oppurcikow (?) przy Sierakowicach, Paczewo, Pałubice, Podjazy, Przywóz, Zawory, Zdunowice, Żoromino, Wyczechowo, Goręczyno, Gostomko, Siedliska i Sikorzyno, Zgorzałe, Potuli, Ronty, Sławki, Somonino, Stężyca szlachecka, Borkowo, Czeczowo, Kczewo, Fidlino, Łapin, Miszewko, Ostróżko, Pępowo, Warzenko.
    Magdeburskie prawo miały w powiecie dzisiejszym kartuskim następujące majątki: Skrzeszewo, Pierszczewo, Swiniebłoto (obecnie Ostrowite), Częstkowo, Puzdrowo, Polęczyno, Ditrichwalde(?), część dzisiejszego Przywidza, Kłosowo. Chełmińskie prawo przysługiwało majątkom: Czapielki, Tokary, Malkowo i Miszewo, Kołpino, Węsiory, Suleczyno, Czaple, Sommerkau (Ząbrzcz) Słupno, Sierakowice, Szklana góra, Przywidz. Niepewnego prawa: Sikorzyno i Buszkowo.
  2. Wsiami na prawie pomorskiem w dzisiejszym powiecie kartuskim były: Garcz, Gluzino, Gowidlino, Wielka i Mała Kamienica, Łapalice, Łysniewo, Miechucino, Mirachowo, Nakla, Prokowo, Sielczna, Sierakowice, Stężyca (dzisiejsza królewska), Żakowo, Kosowo, Gostomko. Wsie na wyraźnem prawie magdeburskiem na Kaszubach nie znajdowały się. Na prawie chełmińskiem fundowane były wioski: Kobysewo, Mankoczyno, Niestępowo, Przyjaźń, Zgorzałe, Smołdoczyno, Żałakowo, Sjanowo, Staniszewo, Golzau (?), Jamno, Parchowo, Żukówko.
  3. Szczegóły co do tych klasztorów umieszczono w części II.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Aleksander Majkowski.