Zegarek (Naruszewicz)
←Odpis z puszczy, czyli rekolekcyi ośmiodniowéj | Zegarek Wybór poezyj Liryków księga druga Adam Naruszewicz |
Hymn do Boga→ |
(Imieniem L. Sk. T...).
Ty, co w okręgu misternéj machiny
Zamykasz czasów niedościgłe biegi,
Idź, mój zegarku, w ręce Tymoryny,
Wymierzać jéj dni i słodkie noclegi.
O! gdyby, ile razy cię nakręci,
Stanął jéj dawca na żywéj pamięci!
Nie jesteś wprawdzie tak drogim podarkiem,
Abyś mógł zrównać dającego żądze:
Chciałbym, by serce me było zegarkiem,
Lecz ja losami mojemi nie rządzę;
Wieczne wyroki zagrodziły drogę,
Że czego pragnę, już oddać nie mogę.
To wiem, że gdyby bogini, co łączy
Serca, ten zegar w ręce ci oddała,
O! jakby każdy dzień miał obrót rączy,
Jakby nam każda godzina leciała!
Jakby powolne serce było, ani
Chybiło woli na moment swéj pani!
Szczęśliwy darze, co się nieraz w ręku
Nad śnieg i mleko bielszych będziesz mieścić;
Będzie, twojego doświadczając dźwięku,
Do skroń przykładać i z tobą się pieścić.
Może być i to jeszcze, że cię ona
Zawiesi czasem u pięknego łona.
Więc kiedykolwiek przymknie cię do ucha,
Badając, jeśli mówisz i masz życie,
Czy się szczebietny języczek twój rucha,
Powiedz ode mnie te kilka słów skrycie:
Uchodzi, pani, z czasem chwila płocha,
Ale ten wiecznie trwa, który cię kocha.