[289]ZIEMIA
Przez zmarłe wieki, stepy czasów,
Smutek, jak wiatr wieczysty, wieje —
Z cmentarzy wzlotów i zapasów
Rodzą się ziemskie epopeje...
Tworzy się księga-ból, krwawemi 5
Łzami pisana, życiem całem —
Przesmutny koniec życia-ziemi
Będzie ostatnim jej rozdziałem.
Anioł ów śmierci nakład świeży
Włączy do Bożej biblioteki, 10
Gdzie już olbrzymi stos ksiąg leży,
Które pisały zmarłe wieki.
W rzędzie tytułów, bliskich słońcu,
Co prostych świętych wsze oniemia,
Będzie się odtąd w szarym końcu 15
Krwawił wieczyście tytuł „Ziemia”.
Nie trafi mową swej prostoty
Do czytelnego niebios kleru —
[290]
Chyba ją weźmie podczas słoty
Niewiasta jaka z fraucymeru. 20
Złudzona słowem-krwią, otworzy
(Kto fałsz proroctwa może dowieść?)
Przeczyta — westchnie — i odłoży
I szepnie smutnie: „Ładna powieść...”
Blonay, 27. III. [1905?]