Ziemia polska w pieśni/Tatry w nocy

TATRY W NOCY.
I.

Cóż to za wizye grodów, spiętrzonych w otchłań siną?
Cóż to za widma wież, wtopionych w mroczne zielenie?
Olbrzymie białe duchy, mgłą oszronione cienie —
Czyliż tak widny sen? Gdy dotknę oczu: zginą...

Na morzu wiotkich śreżog, zda się wyraźnie, płyną
Ku jakimś Portom zmarłym, dalekim nieskończenie,
Gdzie na okręcie pustym ciemne wpływa Milczenie
I jest jedyną tam o ziemi naszej słyną...

Dusza w otchłań wieczności za widmem białem bieży —
By dojrzeć cel — śni go już — zdaje się jej: przeczuwa —
I oto kryje go jawa, która ku niebu się śnieży...

Dusza, dręczona, nie wie: na jawie-li, czy we śnie?...
I z legend, w głaz zastygłych, nowe legendy wysnuwa,
Z baśni o zmarłym świecie nowe rozwija baśnie.


II.

U stropu gwiazd, pod niebem, na śnieżnej miękkiej hali
Dwie postaci leżące w uścisku beznamiętnym,
Dwoje z olbrzymów rodu, w jakiemś zatrwaniu smętnem —
Jak gdyby czarem dziwnym w wieczności objęci — spali.

On, rycernej postaci, w zbroi ze srebrnej stali —
Ona, w muślinu szacie, ząbkiem owita mlecznym —
Olbrzymi, cisi, święci, w tem zakochaniu wiecznem,
Zastygli w cud, na drodze do świętych wrót Walhali.

Widomy księżyc wzniósł się nad śnieżne ich wezgłowie,
Oświecił twarz dziewicy, bladą, na wieczność wierną,
I olśnił śpiącą obok niej postać rycerną...

O cudzie! Zbudzenie ich w jednem zamknięte słowie...
To słowo! — królewska para ta do życia wskrześnie...
Szeptane — gdzie — nie baczę: na jawie-li, czy we śnie?


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.