[320]ŚMIERĆ TRĘBACZA.
Do stu piorunów! śmiertelny cios!
Ha! jakże lance już nasze,
Jak innej trąbki powiedzie głos,
W bojowy taniec pałasze!
Częstoż ja stałem, stałem jak głaz,
Na słocie, burzy i wietrze;
Bom się spodziewał że przecie raz
We wolne zagrzmię powietrze!
Jam się spowiedziałspodziewał kiedy bój wrzał,
Kul gradem hufce wytłukał —
Spodziewał, hukiem ogrzmiany dział,
Alem się w końcu oszukał.
Teraz, by ciała rzucając cieśń,
Dusza ma lżejszy lot wzięła,
Na mojej trąbce grajcież mi pieśń:
«Jeszcze Polska nie zginęła!»
Grajcie mi pieśń tę! nic prócz tych brzmień!
Z nimi niech wzlecę do nieba.
A trąbkę zwróćcie, mi: w sądu dzień
Znów będzie trąbki potrzeba.
[321]
Bo kiedy zechce Bóg przed swój tron
Wymarłe powołać ludy,
Toż przecie z grobów obudzić On
Musi trębaczów najprzódy!
Hej! co za radość będzie w tym dniu!
Z cieśni się grobu wyrąbię;
Wszystkim narodom co starczy tchu,
Przeciw Moskalom zatrąbię!
Herwegh.