[328]ŚWIĘĆ SIĘ IMIĘ TWOJE.
Niechaj oręż roztrzygnie, kto karku uchyli,
Czy owi, co cierpieli — czy ci, co gnębili.
Pocóż nam śpiewać pieśni liryczne,
Gdy myśl do walki zawrzała?
Na papier gładkie — kłaść wiersze śliczne,
Gdy pierś do czynów nabrzmiała?
Ot’ najpiękniejsze zabłysły czasy,
Pora — świat nowy kształtować,
Iść z starym wiekiem w straszne zapasy,
Krwią książki pisać — malować.
Ot’ najpiękniejsze zabłysły czasy
Po głazach echo już grucha,
Wśród szaleństw burzy — szczęku pałaszy,
Ogień niebieski wybucha.
Ot’ najpiękniejsze zabłysły czasy,
Człek się nie huźda jak dziecko,
W kolebce marzeń patrzy na wczasy,
Ni gwarzy — podle — zdradziecko.
[329]
Bo najpiękniejsze słowo jest żywe,
Co serca z głazu porusza,
Rozbuja gnuśne, życie leniwe,
Świstnie piorunem — w dal rusza!
Och! najpiękniejsze zabłysły czasy,
Chwila cudowna tworzenia,
Co błyska mieczem — tyranów straszy,
Haniebne — cierpkie plemienia!
J. Andrzejewski.