Święty Mikołaj (1935)
Dane tekstu | ||
Autor | ||
Tytuł | Święty Mikołaj | |
Wydawca | Nowe Wydawnictwo | |
Data wyd. | 1935 | |
Druk | Zakł. Graf. E. i K. Koziańskich | |
Miejsce wyd. | Warszawa | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI | |
| ||
Indeks stron |
Mały Miś zasnął w ciepłem łóżeczku. I przyśniło się Misiowi, że przyszedł do niego anioł.
Anioł miał długą, białą suknię i ogromne mięciutkie skrzydła. A potem ujrzał Miś jak z lasu wyjechały sanie, zaprzężone w ślicznego konika.
Dziń... dziń... dzwonią dzwoneczki. A na saniach siedzi św. Mikołaj. I cóż to św. Mikołaj tam wiezie? Pewnie podarki dla grzecznych dzieci. Miś tak się ucieszył, że się roześmiał przez sen.
Co też św. Mikołaj przyniesie dzieciom w tym roku? Zabawki czy może... rózeczki? E... chyba zabawki. Przecież dzieci są grzeczne, nie biją się, nie krzyczą, mamusi słuchają.
Postawiły dzieci pantofelki przed kominkiem. Na kominku pali się jasny ogień, pantofelki dobrze widać. Zauważy je św. Mikołaj napewno i włoży sam podarki dla Dzidzi i dla Misia. A jeśli przyniesie saneczki, to postawi je obok. Miś koniecznie chce dostać saneczki. Taki śliczny śnieg spadł wczoraj. Usiądą razem z Dzidzią i pojadą z górki na pazurki.
A Dzidzia znów chce mieć lalkę, bo stara niedawno się stłukła. Czy też św. Mikołaj domyśli się co przynieść?
Chodzi, chodzi św. Mikołaj w czerwonym kożuchu, w grubych rękawicach. Po białym śniegu chodzi, do okien zagląda, słucha co też tam dzieci robią, o czem mówią.
Siedzą dzieci pod choinką bawią się grzecznie i rozmawiają.
Dzidzia mówi: „Jabym chciała dostać nową lalkę, ale nie wiem czy dostanę“.
Miś mówi: „Jabym chciał dostać drewnianego konika, ale nie wiem czy dostanę“.
A Ryś mówi: „Jabym chciał dostać pociąg, ale nie wiem czy dostanę“.
A tu wchodzi św. Mikołaj i daje dzieciom to, co które chciało. Podziękowały grzecznie, a św. Mikołaj idzie dalej.
Aż tu patrzy przez okno i widzi: dwaj chłopcy się biją.
„A fe! — myśli św. Mikołaj — takie duże chłopaki“ i puka do okna, żeby się uspokoili. A oni nic, tylko się biją, za czupryny się ciągną i krzyczą.
„Jeśli tak, mówi św. Mikołaj, to nic wam nie dam, tylko rózeczki“.
Oj! wstyd było chłopakom, ale już nic nie pomogło, bo św. Mikołaj odjechał.
Wrócił św. Mikołaj do swych sani. A sanie puste, już wszystkie podarki rozdane.
„Ano, to trzeba nam wracać“ mówi św. Mikołaj do swego konika.
Zarżał konik, rozpędził się i hop! odrazu na wielki obłok wraz z saniami wskoczył.
Wszystkie gwiazdki zaczęły zaraz mrugać wesoło i cieszyć się, że tyle jest grzecznych dzieci, że ani jeden podarek nie został. Bo podarki niegrzecznych chłopców dostało dwoje najgrzeczniejszych dzieci na świecie.
|