Świat nie przedstawiony/Wstęp
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Świat nie przedstawiony |
Wydawca | Wydawnictwo Literackie |
Data wyd. | 1974 |
Druk | Krakowskie Zakłady Graficzne |
Miejsce wyd. | Kraków |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Próbujemy w tej książce z różnych stron oświetlić problematykę literatury — jako składnika kultury — aby przekonać się, dlaczego tak niewiele wiemy o nas samych i o naszym świecie, podczas gdy tak wiele od tej świadomości zależy. Gdyby czytelnik chciał poznać odpowiedź, jaką znaleźliśmy, powiedzielibyśmy, że chodzi o realizm, ale nie realizm jako prąd literacki, lecz jako właściwość całej kultury i odpowiadająca jej postawa duchowa. Program ten nigdzie nie został tu wypowiedziany explicite, na wzór manifestu; budują go — mamy nadzieję — wszystkie artykuły książki, z których każdy zajmuje się innym aspektem tej samej sprawy.
Wydobyciu głównej tezy podporządkowana została kompozycja Świata nie przedstawionego. Pierwsza część wychodząc od najbliższej tradycji powinna określić wymiary dzisiejszej sytuacji literatury i zaproponować kategorie niezbędne do jej zrozumienia. Część druga ma pokazać, w jaki sposób w poezji i prozie konkretnego pokolenia odbiły się najważniejsze problemy czasu, w którym ono działało. Trzecia część natomiast zawdzięcza swą postulatywność najmłodszemu pokoleniu pisarzy i artystów, omawia najważniejsze ich wystąpienia i referuje je w języku przygotowanym przez poprzednie fragmenty książki.
Chodzi nam nie tylko o literaturę, o dobre książki, lecz także o świadomość kulturalną. Gdy więc, na przykład, polemizujemy z niektórymi propozycjami krytyki literackiej, to nie dlatego, że nie zainspirowały wielkich dzieł, ale dlatego, że zawiodły jako rodzaj pisarstwa, jako wyraz rozeznania w świecie. Nasze sądy mogą być nieraz odczytane jako pochopne przekreślenie wartości pisarstwa omawianych autorów, podczas gdy nie interesuje nas giełda literacka, recenzje, hierarchie i rangi, lecz idee i postawy. Niektóre postulaty mogą być uznane za nierealnie optymistyczne, a odpowiadające im zarzuty — za krzywdzące. Chwilami mówimy więc o literaturze tylko możliwej, nie zaś istniejącej. Działalność krytyczno-literacka powinna jednak — tak nam się zdaje — zawierać ziarnko utopii.
Nie chcemy się usprawiedliwiać: uprzedzamy jeszcze jeden zarzut. Jasno wypowiedział to Eliot: „Kiedy o poezji mówi lub pisze poeta, ma on po temu pewne szczególne kwalifikacje i równie specyficzne ograniczenia. [...] A przecież przypuszczam, że wypowiedzi krytyczne poetów [...] interesują nas głównie dlatego, że niezależnie od rzekomego celu poeta podświadomie zawsze będzie się starał bronić tego gatunku poezji, jaki sam uprawia, lub będzie postulował założenia, na których chciałby się oprzeć. Szczególnie poeta młody, czynnie zaangażowany w walkę o tego rodzaju poezję, jaką sam pisze, widzi poezję dawną przez pryzmat własnej, tak że przesadna będzie zarówno jego wdzięczność wobec poetów, od których się czegoś nauczył, jak i jego obojętność wobec tych, których cele były odmienne od jego własnych. [...] W sumie to, co pisze o poezji, należy oceniać w świetle poezji, jaką pisze“[1]. Książka ta nie powstawała w próżni. Jej sojusznikami i zarazem surowymi „recenzentami” byli nasi koledzy i przyjaciele, uczestnicy ciągle trwającej dyskusji.