Żywe grobowce/Od wydawcy

<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Od wydawcy
Pochodzenie Żywe grobowce
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze „Rój“
Data wyd. 1934
Druk Drukarnia Księgarni Polskiej B. Połonieckiego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


OD WYDAWCY

Książka niniejsza jest drugim tomem „Życiorysu własnego przestępcy“, który ukazał się na początku ubiegłego roku. Tom pierwszy opatrzony został obszerną przedmową prof. Dra Stefana Błachowskiego oraz wstępem mgra fil. Stanisława Kowalskiego, omawiającemi dokładnie zarówno wartość literacką i naukową pamiętnika, jak i jego pochodzenie i sposób jego powstania. Nie będziemy tu powtarzali tego opisu; w krótkości jedynie — dla tych, którzy nie mieli w ręku poprzedniego tomu, — zaznaczymy, iż autorem pamiętnika jest zawodowy złodziej-recydywista, który całe życie spędził bądź w sferze przestępców na wolności, bądź też w tej samej sferze — w więzieniu. Tom pierwszy napisany został w więzieniu rawickiem; obejmuje opis dzieciństwa i młodości do listopada 1918 roku. Tom drugi, napisany już na wolności, po odsiedzeniu ostatniego wyroku, obejmuje dalszą część życia autora do roku 1923.
Jakkolwiek niewiele upłynęło czasu od ukazania się pierwszej części niniejszego pamiętnika, autor jego przeszedł dość znaczną ewolucję. Z przestępcy, odgrodzonego od społeczeństwa nieprzebytą zaporą, stał się ogólnie znanym i powszechnie czytanym „literatem“; zarówno jego pamiętniki, jak i nowele, których napisał kilka, budzą powszechne zainteresowanie i tłumaczone są na rozmaite języki; dostarczają też autorowi środków utrzymania. Nie mogło to pozostać bez wpływu na jego psychiczne nastawienie: z jednej strony gruntowna zmiana warunków życia i otoczenia, świadomość powrotu do szeregów członków „normalnego“ społeczeństwa, i nieodmiennie z tą świadomością związana przebudowa całego wewnętrznego systemu etycznego; z drugiej strony — coraz bardziej krystalizująca się świadomość artystyczna i literacka — wszystko to musiało wywrzeć znaczny wpływ na ustosunkowanie się autora do przeżyć własnej przeszłości i na pewne przesunięcie perspektyw.
Czy to przesunięcie zaważyć może na wartości dokumentarnej pamiętnika? Karty niniejszej książki dowodzą, że nie umniejsza jej ono wcale, lecz przeciwnie, dostarcza nowych aspektów, staje się źródłem nowych zainteresowań, pozwala dociec jeszcze bardziej do głębi tego arcyciekawego żywota. Swoje przygody i przeżycia, myśli i pragnienia, nadzieje i zawody opisuje Urke Nachalnik szczerze i uczciwie; niejednokrotnie w tomie niniejszym stwierdzimy, iż szczerość tę posuwa do ostatecznych granic, choć w sposób oczywisty naraża tem na szwank własne poczucie godności. Jeśli zaś niekiedy puszcza wodze fantazji, jeśli stara się te swoje uczciwe wyznania podać w formie bardziej literacko wykończonej, (a wszak tkwi w nim już dzisiaj kawał literata!) — to przecież fantazje te noszą wszelkie znamiona autentyczności. Zarówno dla badacza, jak i dla czytelnika ciekawy jest opis życia człowieka, warunków w jakich się wychowywał, sfery w jakiej się obracał, losów jakich doświadczał; ale przecież równie ciekawe są jego myśli, wewnętrzna treść jego przeżyć i jego oblicze psychiczne. Otóż z tej właśnie strony poznać możemy Urke Nachalnika znacznie lepiej i głębiej na podstawie jego wynurzeń artystycznych, niż na podstawie suchej kroniki wypadków.
Z tego względu wydawcy powstrzymali się od wszelkich, choćby najdrobniejszych skreśleń czy retuszów, lub choćby nawet porządkowych przestawień tekstu; właśnie bowiem te deformacje, jakim ulega rzeczywistość w przedstawieniu Urke Nachalnika, stanowią o bogactwie tego pamiętnika. Jeśli np. pisze on w jednem miejscu, iż „na salę wszedł sąd z prokuratorem na czele“, to niewątpliwie to ujęcie rzeczywistości, z objektywnego punktu widzenia błędne, stanowi wybitnie charakterystyczny szczegół, który pod niezręcznym retuszem łatwo mógłby zginąć.
Z konieczności natomiast wydawcy poddali pewnym nieznacznym korekturom sam język pamiętnika. Zaznaczyć należy, iż z wyjątkiem pewnych specyficznych wyrażeń i zwrotów gwarowych, które bez wyjątku zostały zachowane, pamiętnik nie jest pisany gwarą złodziejską. Urke Nachalnik pochodzi z żydowskiej rodziny z Łomży; czytać i pisać po polsku nauczył się w więzieniu, tam też poznał polski język literacki. Otóż już pierwsza część pisana jest z wyraźnem dążeniem do utrzymania się w ramach literackiej poprawności; jedynie w djalogach pozwala sobie autor niekiedy na zacytowanie oryginalnych wyrażeń gwarowych. W okresie między napisaniem pierwszej i drugiej części pamiętnika, Urke Nachalnik wiele przeczytał i zasób swego literackiego języka znacznie wzbogacił; to też w drugiej części jeszcze o wiele wyraźniejsza jest tendencja do jaknajpoprawniejszego i najbardziej literackiego wyrażania się. W tych warunkach wydawcy uznali za wskazane poczynić pewne poprawki gramatyczne lub stylistyczne wszędzie tam, gdzie pozostawienie tekstu w brzmieniu oryginalnem znacznie utrudniłoby czytanie, nie dając wzamian żadnych korzyści badawczych ani artystycznych. Poprawki te zmierzały wyłącznie do uzyskania bardziej prawidłowej budowy zdań, do usunięcia wadliwych końcówek deklinacyjnych, oraz do przywrócenia właściwej transkrypcji wyrazów pisanych błędnie.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: anonimowy.