Żywot człowieka poczciwego (Rej, 1881)/Księgi pierwsze/Rozdział VII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Mikołaj Rej
Tytuł Żywot człowieka poczciwego
Wydawca Księgarnia Polska
Data wyd. 1881
Druk Druk. I Związkowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały utwór
Indeks stron


ROZDZIAŁ VII.
Kto wiele chce widzieć, trzeba też wiele o tym rozumieć. I jako się młody człowiek w postronnych krajach zachowywać ma.

A tak gdy już tam będziesz między onemi różnemi stany, i między różnemi sprawami i postawami ich, tuć się będzie dopiero pilno rozumu chwytać, tuć dopierko trzeba będzie pilno i uważać i rozeznawać, gdzie jest alchimia a gdzie prawy brant, to jest, gdzie są prawdziwe, cnotliwe, a nieomylne obyczaje. Bo wierz mi, iż tam najdziesz człowieka z rozmaitemi przypadki, coć się ukaże jako aniół światłości na podstawie, ale na umyśle radby cię i z skóry wyłupił. Tu już trzeba pilnie rozważać, i z kogo przykłady brać, i komu dufać, i kogo sobie za przyjaciela rozumieć i postanowić. A nalazłszy dobrego, cnotliwego człowieka, już się go dzierż jako muru, a przypatruj się pilno i sprawam, i postawam, i wszystkim postępkom jego, abyś także swe obyczaje onemiż ćwieczki jego zakował a mocno zahartował w sobie, jakoby się potem ni na czem nie pośliznęły. Albowiem małoćby pomogło choćbyś widział Etnę pałającą, rzeki bystre ciekące, morza ony srodze burzliwe, wieloryby po nich pływające, syreny śpiewające, kokodryły albo smoki latające, miasta, zamki i pałace rozmaicie się błyszczące, jeśli toż do domu w obyczajach z sobą przyniesiemy, cochmy byli z sobą wzięli. Trzeba tam będzie czego inszego pilnować więcej, niźli tylko tego czemby się oczy napasły; pilniejsza daleko czemby się umysł napasł, nacieszył, a w nadobnej sprawie, a w uczciwych postępkach aby cię i sprawił i postanowił.

Jaka choroba, takiego jej lekarza potrzeba.

Albowiem patrz gdy kto nogę złamie, albo się z konia stłucze, pewnie już nie szuka ani malarza, ani haftarza, jedno co narychlej co misterniejszego cyrulika, aby onej zabolałej przygodzie swej co narychlej mógł jaki ratunek dać. Także i każdy kto z zabolałym umysłem a z niedobrze postanowionem przyrodzeniem gdzie przyjedzie, jużci mu też nic ani po malarzu, ani po haftarzu. Ale co: Szukaj narychlej takiego towarzystwa i takich nauk, czembyś ony swe zabolałe a nikczemne obyczaje co narychlej w sobie ozdobić a wypolerować mógł, abyś nie chodził jako piąte koło między ludźmi, które wszystko z drogi zbiega, a leda jako się toczy, abyś się i tam, i do domu przyjechawszy, z nadobnemi a postanowionemi obyczajmi, ozdobnie potem ukazać mógł.
Bo będzieszli chciał postanowić w sobie pychę, a uźrzysz ano jej tam więcej, toć tu będzie trzeba rozsądku, iż to przypadek niedobry, chociaj mu się tam i w ozdobnych ludziach przypatrzysz. A tu już zasię będzieć trzeba i przeciwnego ćwiczenia i przeciwnego towarzystwa szukać sobie. Albo także będziesz chciał uskromić łakomstwo w sobie, a uźrzysz ano go tam nierówno więcej, tuć także będzie trzeba mądrego rozeznania w sobie, aby się takim obyczajom ani przypatrował, ani się ich uczył: a także i do inszych przypadków szkodliwych. Ale się ty przypatruj ludziom poczciwym, pomiernym, pobożnym, we wszem nadobnie postanowionym, których tam wszędy znajdziesz dosyć. Także się zabawiaj i naukami poczciwemi a rozważnemi, któreby w tobie nadobne cnoty a poczciwe obyczaje i stanowiły i polerowały. Także i gniew, także i marnotratność, także i nikczemne próżnowanie a marne czasu tracenie, pilnie się staraj jakobyś to z siebie jako wrzody albo jako inne naszkodliwsze przypadki i wygnać i uleczyć mógł.
A tak poczciwy młodzieniec, a zwłaszcza taki któremu wżdy przyrodzenie czego szczęśliwego a bacznego dożyczy, ma się pilnie przypatrować onym dziwnym a różnym sprawam ludzkim. A nietylko ma być tem pielgrzymem iż się tam zawlókł, daleko mu to pilniejsza, aby ustawicznie wędrował po głowie a po rozmyśle swoim, a rozsądki sobie w niej powoli rozmyślne czynił i rozmierzał, tak iż co ma być słusznie poganiono, aby poganić umiał, a tego się przestrzegał. A co też ma być słusznie pochwalono, aby pochwalał a tego się mocno dzierżał i przy tem zostawał. Też aby to w sobie i uważył i rostropnie rozmiarkował, czego się bać a czego się nie bać, czemu się słusznie radować a czem się też nie nazbyt cieszyć, przypatrzywszy się odmienności fortuny. A wybierać sobie wszystko po ziarnku, jako ptaszek wybiera mak między gorczycami, czyniąc w głowie swej rozważny rozsądek, i z obyczajów, i z rozlicznych ludzkich przypadków, także i z nauk poczciwych. A coby było niepoczciwego a nieobyczajnego to porzucić, a coby było zasię uczciwego a w nadobnej sprawie postanowionego, tego się mocno dzierżeć a statecznie w sobie postanawiać.

Snadnie wszystko w sobie postanowi kogo rozum rządzi.

Albowiem gdy już kto w sobie postanowi i sprawki i postawki swe nadobne, a sprawuje się cnotą a rozumem w każdym rostropnym postępku swoim, a iż to ludzie do niego obaczą, już się będzie każdy cisnął do przyjaźni i do towarzystwa jego. A nie trzeba będzie do tego wiele przysmaków jako drugim, którzy sobie dzbanem, chartem, jastrząbem i innemi upominki przyjaźń jednają. Już tam każdy dobrowolnie stara się jakoby się z takim pobratał. Już nieprzyjaciela nigdy nie będzie miał. Albowiem a kto się nań targnie widząc onę nadobną a skromną pomierność jego, bo i nasroższy bojownik zawżdy tego obmija, kto skromnie stoi, bo zawżdy tego pilniejszy, kto mu się sprzeciwi. Albowiem już taką rozważną skromnością, i innemi nadobnemi postępki, już nietylko młody ale i stary siła sobie i zwyciężyć i postanowić snadnie będzio mógł. Albowiem wnet zwycięży razem dwa gniewy, i swój i onego ktoby się miał targnąć nań. Zwycięży w sobie snadnie i łakomstwo, gdyż to sobie rostropnie rozważy, iż natura człowiecza na równem a na słusznem przestać może. Zwycięży każdą swowolną rozpustność, uważywszy to sobie, iż to cnotliwemu, poczciwemu a skromnemu jest wstyd a wielka ohyda jemu i sławie dobrej jego. Lekce sobie poważaj i szczęście i wszytki odmienności jego, wiedząc że to do czasu stoi jako zielone drzewko przy drodze. A jeśli na niem owoc jaki uroście, aliści go kijmi wnet otłuką, że ni listku na nim nie zostanie na zimę, a na wiosnę zasię uźrzysz ano się zieleni. Także też i pieszczoszkowie jego czasem się zazielenią, a czasem ni listku na żadnym nie najdziesz, bo więc szpetnie z drugiego kwiatki spadną, a czasem za nim i z kijem biegają, aby to zapłacił co na tramie nakryślał.
A tak nadobnać to jest rzecz, bo tak i święty Paweł uczy, każdej rzeczy pokusić, a która jest nalepsza przy tej mocno zostawać. Bo jako są różne natury ludzkie, także też różne są i chuci i rozumy, i ćwiczenia wedle każdej natury różności. Bo się jednemu chce umieć skakać, drugiemu strzelać, trzeciemu szyrmować, czwartemu śpiewać, piskać, na lutni grać. Owa każdemu się to podoba, do czego go zwyczaj a ono jego przyrodzenie ciągnie. A wszystko to nic poczciwemu nie wadzi, a równie to jest ku innym poczciwym sprawam, jako przysmaki do potraw albo cukier na kaszę, chociaj tak kasza i sama czasem bywa dobra. Albowiem to są przypadki do fortuny potrzebne, do rozumu mało. Albowiem szukając fortuny, czemkolwiek się kto może ozdobić, tedy mu to nic nie wadzi. Bo acz dobre jest srebro samo przez się, ale jeszcze cudniejsze będzie i zacniejsze: kiedy go i tam i sam przyzłoci. Także i człowiek poczciwy, jakiemiż się kolwiek przypadki kiloby foremnemi zafarbuje, wdzięczniejszy bywa u tych co je fortuna pieści.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mikołaj Rej.