100 powiastek dla dzieci/Burza
Mały Franuś, syn dzierżawcy, pobiegł do lasu zbierać poziomki. Kiedy już miał wracać do domu, powstał gwałtowny wicher, przyczém kroplisty deszcz zaczął padać pośród błyskawic i grzmotów. Strwożony Franuś, schował się w wydrążenie spruchniałego dębu tuż po nad drogą, bo nie wiedział, że piorun najczęściéj uderza w wielkie drzewa.
Nagle, posłyszał wołanie:
„Franusiu! Franusiu! choć prędzéj tutaj!”
Wyszedł więc z wydrążenia, a zaledwie je opuścił, piorun, z przeraźliwym łoskotem uderzył w tenże sam dąb. Ziemia drżała pod przestraszonym chłopcem, zdawało mu się, że przez chwilę był cały w płomieniu. Jednak nic mu się złego nie stało, obejrzał się do koła i złożywszy ręce jak do modlitwy, zawołał:
„Głos, który słyszałem, był pewno ostrzeżeniem z nieba; to Ty, to Ty mój Stwórco ocaliłeś mi życie! Składam Ci dzięki z całego serca, z całéj duszy!”
Zaledwie to wymówił, usłyszał znowu ten sam głos powtarzający:
„Franusiu! Franeczku! gdzie ty jesteś, pójdź tutaj!” — i po chwili, ujrzał jakąś wieśniaczkę, do któréj przybiegł czemprędzej mówiąc:
„Oto jestem! czego żądacie dobra kobieto?”
Lecz wieśniaczka odpowiedziała:
„Niczego, paniczu, — ja wołam mojego syna Franusia, który tam nad strumieniem pilnował gęsi i który niewiem, gdzie schował się przed burzą. Ale patrzaj pan! otóż wychodzi z gęstwiny!”
W saméj rzeczy, maleńki, najwiecéj pięcioletni chłopczyk, przybiegł do uradowanej matki, poczém nasz starszy Franuś, opowiedział, jak schronił się do wydrążenia, i jak biorąc jéj głos za ostrzeżenie z nieba, uszedł niebezpieczeństwa.
„Oh! moje dziecię,” rzekła wieśniaczka, składając pobożnie ręce, „podziękuj miłosiernemu Bogu! — bo chociaż głos, który cię wzywał pochodził tylko odemie, jednakże z woli Boga wołałam tak mocno, żeś mię usłyszał i nieznając cię, wymawiałam twoje imię: inaczéj, już byś nie żył.”
„Oh! tak!” odpowiedział Franuś ze łzami w oczach. „Bóg was tu przyprowadził, aby mię ocalić, Bóg zrządził, że mamy z twoim synkiem jednakowe imiona, to też najpierwéj do Nieba zanoszę dziękczynienie!”
„Ten, co piorunem chmurę przedarł ciemną,
„W niebezpieczeństwie czuwał nademną!"
„Więc kto mu ufa, niechaj się nie lęka,
„Bo go ochrania wszechwładna ręka!