<<< Dane tekstu >>>
Autor Leo Belmont
Tytuł 31 Grudnia 1886 r.
Pochodzenie Rymy i Rytmy. Tom I
cykl Wiązanka różnych tematów
Wydawca Jan Fiszer
Data wyd. 1900
Druk Warszawska Drukarnia i Litografja
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

31 Grudnia 1886 r.

W czem jest ten związek dziwny, tajemniczy,
Pomiędzy ruchem ziemi po orbicie
Śród niezmierzonej wszechświata przestrzeni, —
A drganiem uczuć, żywszym krwi obiegiem
W drobnym kąciku sercowego worka?!
Czemu w tej chwili, gdy ziemski astronom

Średnicę tarczy słonecznej dostrzega
Popod największym instrumentu kątem, —
Czemu-ż to wówczas wszystkie okna płoną
I z cichych ulic, nocy Sylwestrowej,
Widzisz tańczących sylwetki na szybach,
Znowu odbite i znów znikające!…
Gdzież jest ta spójnia między nieb zjawiskiem
A szałem uciech, gwarem biesiadniczym,
Radosnem okiem, powinszowań chórem,
Porozumieniem żołądka z półmiskiem?!
............
Ja znam tę spójnię, ja wiem, gdzie ten związek:
Nicią, co łączy nieskończoność z sercem,
Astronomiczne — z życiowemi fakty
I obieg ziemi z naszej krwi obiegiem,
Jest ta sprężyna, która się nazywa
Poczuciem życia, świadomością życia!
............
Żyć! żyć! oddychać! pełnemi płucami
Wciągać powietrze! być kochanym, kochać!
Widzieć i słyszeć! myśleć i uczuwać!
Uczuwać cudze życie sympatyczne
W uścisku dłoni i oddawać uścisk!
Unosić żywą istotę śród tańca
Przy rzeźkich tonach swawolnej muzyki,
Bawić się, śmiać się, żartować i paplać,
Sprzeczać się, godzić, zachwycać się, ganić,
Smakować wino, podniebienie pieścić,

W szystko to — żyć jest i uczuwać życie!
............
Lecz, że powszednia mechaniczna praca
Jakby odbiera to życia poczucie, —
Że mgła codziennych trosk i obowiązków
Zaciemnia zwykle rozkoszną świadomość
Tego, że żyłeś i że żyjesz dotąd, —
Że nikt nie liczy życia na sekundy,
Na dnie i noce, minuty, tygodnie,
Bo to zbyt małe są kawałki czasu
I łatwo giną śród potoku wrażeń, —
Więc całą rozkosz świadomości życia —
Zlewamy w jeden dzień, co kończy sumę
Większej dni liczby… Sylwestrowy wieczór
Jest to ów wieczór, w którym każdy człowiek
Spostrzega jawnie, że rok cały przeżył,
Że w wszystkie roku ubiegłe minuty
Puls drgał mu zawsze i serce mu biło.
W połowie roku, lub przed jego końcem
Śmierć nie przecięła mu nici żywota
Ócz nie zgasiła, krwi nie oziębiła!
Z tego co przeżył najwyższa potęga
Jednej mu tercyi odebrać nie może!…
............
A większa rozkosz jeszcze w tem się mieści,
Że Stary Rok ten w chwili, gdy się kończy,
Nie kończy czasu i nie kończy życia
I nic nie kończy!… Bo oto tam — spójrzcie

Gwiaździste teraz palą się pochodnie;
I my je widzim, a za godzin kilka,
Dalsze nam życie zwiastując, z tej nocy
Znowu się złota wyłoni jutrzenka!
I znów żyć będziem i znowu, ach, może,
Nowego Roku doczekamy wszyscy!
............
Ale że szereg ów lat z konieczności
Ma swą granicę dla wszystkich śmiertelnych
I że ponad nią żyć nie można dłużej,
By więcej żyć więc, życzę wam najszczerzej —
Nie sto lat żyjcie, ale żyjcie szerzej!



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leopold Blumental.