<<< Dane tekstu >>>
Autor Leo Belmont
Tytuł 31 Grudnia 1891 r.
Pochodzenie Rymy i Rytmy. Tom I
cykl Wiązanka różnych tematów
Wydawca Jan Fiszer
Data wyd. 1900
Druk Warszawska Drukarnia i Litografja
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

31 grudnia 1891.

Śród przestrzeni gwiazd uroczej
Tajemniczy słychać szmer.
Bożek czasu ziemię toczy
Śród bezmiernych świata sfer…
Toczy ziemię koło słońca
Siwobrody czasu bóg,
Bez ustanku i bez końca
Niewidomych szlakiem dróg…
Lecz choć nie zna on wytchnienia,
Chociaż kresu nie zna wraz,

Do pewnego położenia
Wraca zawsze bożek-czas!
I na niemy znak Saturna,
Zda się, ziemia robi skok, —
Stary Rok pochłania urna,
I zakwita Nowy Rok!
I choć wówczas wciąż się trzyma
Starych spraw jednaki stan,
Chociaż w świecie skoków niema,
Niema żadnych nagłych zmian, —
Lecz z dwunastą na zegarze,
W owej dobie, z chwilą tą, —
Promienieją ludzkie twarze,
Wszystkie ludzkie serca drżą, —
Drżą nadzieją odrodzenia,
Wiarą w świt, co spłoszy mrok,
I z uczuciem odmłodzenia
Pozdrawiają Nowy Rok!
............
............
Ludzkie serca! Czy wy wiecie,
Że w tem właśnie wasza moc,
Iż z nadzieją wstępujecie
W noworoczną ową noc!
Bo nadzieja, wiara wasza,
Nowych sił użycza wam, —
Ona wkoło mrok rozprasza
I do świtu wiedzie bram!

Bo kto silnie wierzyć może,
Że jest bliskim światła wrót,
Ten nie legnie w boju porze,
Sam przyspieszy szczęścia wschód!…
Bo kto nawet próżno wierzy,
Niech powstrzyma gniewu gest,
Gdyż w złudzeniu szczęście leży,
W niem prawdziwe szczęście jest!
Bo choć kto ze snu się zbudził,
I przekonał się, że śnił, —
Przecież wówczas, gdy się łudził,
Toć nie mniej szczęśliwym był!
W drogę życia, gdzie się szlocha,
Gdy go ból otoczy znów,
On już zabrał szczęścia trocha:
Wziął wspomnienie złotych snów!
............
............
A więc wierzmy! a więc śnijmy!
Tkajmy złoty szczęścia sen!
I wesoło wraz uczcijmy
Noworoczny wieczór ten!
Niech zaszumi wino w głowie
I z niewiarą wygra waśń:
Wierzcie, panie i panowie,
W tę tęczową moją baśń:
Tobie, mężu i niewiasto,
Coście tu zasiedli wraz,

Odkąd zegar bił dwunastą
Nowej ery świta czas:
Odtąd nigdy nie zaznacie,
Co to niemoc, co to znój, —
Na usługi wasze macie
Elfów, nimf, chochlików rój!
Ten do kolan wam się ciśnie,
Pochylając kornie grzbiet, —
Jakakolwiek chęć wam błyśnie,
Wypełnioną będzie wnet!
I opłynie was w tej chwili
Najpiękniejszych kwiatów woń;
Złotobarwnych tłum motyli
Pójdzie tam, gdzie wasza dłoń.
Kędy stopę postawicie,
Tam posłanie będzie z róż;
Wzrok wasz tonąć ma w błękicie,
Nie ujrzycie chmur, ni burz.
Najcudniejszy śpiew niewieści
Będzie wasz napełniał słuch;
Wasze ciała wraz upieści
Edredońskich kaczek puch.
Jeśli dotknie was pragnienie,
Szampan tryśnie na wasz znak,
A ugłaska podniebienie
Przewybornych potraw smak.
W roku przyszłym żaden człowiek
Żadnych krzywd nie zada wam;

Na mrugnięcie waszych powiek
Chętnie służyć będzie sam.
Róże mieć nie będą cierni;
W kasach będzie grosza huk,
Przyjaciele będą wierni,
A z pomocą przyjdzie wróg.
Żadna ciała dolegliwość
Nie przystąpi ni na krok…
Niezmąconą wam szczęśliwość
Obiecuje Nowy Rok!
............
............
Gdy więc przyszłość obiecuje
Takich pięknych rzeczy tłok,
Pijmy, panie i panowie,
Pijmy za ten Nowy Rok!



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leopold Blumental.