[63]Zawołał, by podano mu lutnię —
- zwojów mu pisanych nie trzeba —
lica pałały mu ogniem, który
- w głębi duszy mu powstał....
I krzyknął: Wstań Polsko do boju,
- z mieczem wolnych w dłoni,
gdyż jasną jest twa przyszłość,
- a niebo i prawda za tobą.
[64]
Zawołał, by podano mu lutnię,
- a harde serce ledwo nie pękło,
bo sztandar polski włóczyli w błocie
- i bój stoczony nieszczęsnym był bojem.
Rzekli, że dusza jego zbyt biała,
- że lutnia jego w błąd wiodła;
rzekli, że nadzieje jego zbyt śmiałe,
- by mógł wśród lepianek pozostać.
Kazano mu rzucić ojczyste strony;
- w rozpaczy zawrócił swe kroki,
kędy wolność błyska i zamiera,
- a tylko duch jego spoglądał za siebie.
Zawołał, by podano mu lutnię —
- w dalekiej teraz i obcej krainie —
lecz ciszej już brzmiała pieśń jego natchniona,
- a śpiewu jego nie pojęto dokoła.
Czy wtedy w pogodnem widzeniu
- danem było jego duszy to oglądać,
czy przeczuwał on może
- w mrocznej chwili zgonu,
jak będą kapłani opłakiwać jego stratę,
- a książęta całun jego poniosą?
[65]
Czy wzrok jego gasnący objął całą tę świetność,
- Czy lutnia jego strudzona zadzwoniła choć słabo w hymn
Tej chwały, która otula grób jego
- I której ludzkie nie opowiedzą głosy?
Dziesięć tysięcy chorągwi niesiono za nim,
- Dziesięć tysięcy wieńców złożono mu na grobie,
Dziesięć razy dziesięć tysięcy patrzało,
- Gdy pochód snuł się do cichego przybytku.
Świeci tam piękność, waleczność i prawda,
- Przybyła ze Wschodu, Zachodu, Południa —
Ale najmilszym, zda się, było mu hołdem,
- Kiedy w złotym blasku słońca śpiewała młodzież
Tę pieśń, której on uczył walecznych
- I która po wielu dniach boleści
Zabrzmiała nad jego grobem.
Jerzy O'Byrne.
Nottingham. Anglia. 4 lipca 1890 r.